1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: Niemcy w stanie krytycznym

Opr. Barbara Cöllen19 sierpnia 2015

Komentatorzy środowych (19.08.15) wydań niemieckich gazet reagują na apel Wysokiego komisarza ONZ ds. Uchodźców o solidarność oraz ostro krytykują Unię za bezczynność.

https://p.dw.com/p/1GHVL
Deutschland Bayern Flüchtlinge
Zdjęcie: Getty Images/AFP/C. Strache

Sächsische Zeitung” konstatuje: „.Niemcy znalazły się w stanie krytycznym. Jest on wprawdzie dużo mniej poważny niż sytuacje, przed którymi ucieka większość cudzoziemców ubiegających się o azyl, obojętnie czy z powodów politycznych, czy przed konfliktami militarnymi czy też z powodu biedy. To stawia nas przed ogromem wyzwań. I mogą sobie wszyscy ci polityczni beneficjenci, krytycy praktyki azylowej, ksenofobowie i rasiści wkurzać się jak Titelitury (z baśni Grimma, przyp. red.); setki tysięcy ludzi będą dalej przybywać do nas i na razie nic i nikt nie jest w stanie tego zmienić”.

Münchner Merkur“ pyta: „Jak wytrzymała jest niemiecka kultura przychylnego przyjmowania obcokrajowców? Obojętnie jak optymistycznie oszacuje się gotowość mieszkańców Niemiec do niesienia pomocy imigrantom: Któregoś dnia będzie ich za dużo. Jeśli Wysoki Komisarz ONZ ds. uchodźców zwraca uwagę na bardziej niż niedopuszczalną sytuację, w jakiej znalazły się Niemcy i Szwecja, to mówi wystarczająco wiele o tej sytuacji. Oba kraje przyjmują ponad połowę wszystkich cudzoziemców, którzy w UE ubiegają się o azyl. Lecz na wsparcie Brukseli Berlin nie ma co liczyć; biurokraci Junckera wolą zajmować się mytem dla cudzoziemców niż pomocą dla ludzi, którzy uciekają przed wojnami i głodem. W niektórych zakątkach Europy daje się odczuć cichą radość z tego, że Niemcy, unijny mądrala, sam ma poważne problemy”.

Süddeutsche Zeitung“ pisze, że: „Bliższe przyjrzenie się liczbom uspokaja. Po pierwsze: Nie każdy, kto tutaj przybywa, zostanie. Wielu imigrantów, którzy ubiegają się o azyl, nie mają szans na pozytywne rozpatrzenie wniosku i muszą wyjechać. Nie ma podstaw dla udzielenia im azylu, ponieważ oni nie szukają schronienia, lecz ekonomicznej perspektywy, której nie może im zapewnić ich własny kraj pochodzenia. 40 procent wszystkich cudzoziemców ubiegających się o azyl pochodzi z krajów bałkańskich, które prędzej czy później zostaną przyjęte do UE. Liczebny napływ imigrantów stamtąd przypomina oczywiście innym Europejczykom, żeby się pospieszyli z przygotowaniem tych krajów – które razem wzięte nie mają więcej mieszkańców niż dawna NRD – do członkostwa w Unii”.

Nürnberger Nachrichten“ stwierdza, że: „W Niemczech i Europie jest oczywiste, że istnieje związek między wojną w Syrii i Iraku, i setkami tysięcy uchodźców. Trudno więc pojąć, dlaczego unijni dyplomaci nie włączają się aktywniej w rozwiązanie konfliktów, lecz pozostawiają to całkowicie Amerykanom i sojusznikom arabskim. (…) Pasywność Europejczyków ma dramatyczne skutki. Ten gigantyczny wzrost liczby imigrantów staje się dla wielu miast obciążeniem ponad siły. Także bezczynność ma swoją cenę”.

Trierischer Volksfreund” przypomina, że: „ W ogólnym bilansie Niemcy bardzo skorzystały na imigracji, także na imigracji niesterowanej, czyli udzielaniu azylu. Gospodarka miała stały dopływ rąk do pracy. Społeczeństwo miało stały dopływ młodych ludzi, których bez cudzoziemców by zabrakło. Niemcy stały się bardziej otwarte na świat. Dzięki wysiedleńcom, imigrantom i uchodźcom, którym udzielono schronienia, Niemcy stały się pomostem do Polski, na Bałkany, do Turcji i do Rosji. Do tego dojdzie Syria. Można oczywiście powiedzieć, że nie potrzebujemy tego wszystkiego. Ale wtedy oznaczałoby to, że nie potrzebujemy też takiego kraju, jakim są obecnie Niemcy”.

Opr. Barbara Cöllen