Prasa o Extinction Rebellion: nie będzie masowym ruchem
8 października 2019Regionalny dziennik "Ludwigsburger Kreiszeitung" pisze:
"Nie ma wątpliwości, że ruch Fridays for Future zadbał o to, by ochrona środowiska i klimatu znalazła się na ustach wszystkich. Z tego powodu polityce nie uda się już pominąć tego problemu. Nawyraźniej jednak część ruchu ochrony środowiska mocno się zradykalizowała. Jego akcje lubią wbijać klin w ruchy protestacyjne, wyrządzając uzasadnionej sprawie ciężkie szkody".
W podobnym tonie komentuje "Reutlinger General-Anzeiger":
"Zarysowuje się niebezpieczny rozwój wypadków. Pokojowemu protestowi w imię dobrej sprawy, podczas którego uczniowie i młodzież zabiegają argumentami o poparcie, grozi zamiana w wojnę religijną. Przy tym nie będzie tolerowany żaden sprzeciw. Również dobór środków daje do myślenia. Buntownicy klimatyczni budzą u ludzi strach przed zbliżającym się końcem świata, zamiast szukać rozwiązań. Coś podobnego mamy zazwyczaj u populistów".
Innego zdania jest "Sueddeutsche Zeitung":
"Demokratyczne państwo potrzebuje symbolicznego nieposłuszeństwa radykalnej mniejszości, w innym wypadku zastygnie i zmieni się w martwe punkty. Potrzebuje ono gniewu buntowników przeciwko samozagładzie wraz z patosem apokalipsy i niedojrzałymi żądaniami, by także ci, którzy myślą mniej radykalnie zauważyli, że globalne ocieplenie jest ludzkim eksperymentem z niewiadomym skutkiem. Co powinniśmy powstrzymać. Tym nieposłusznym z Extinction Rebellion pozostaje balansowanie na krawędzi. Jednak w tym akcjoniźmie i zapowiedziach końca świata grozi im banalność. Wtedy nikt już nie zechce tego słuchać. Grozi im popadnięcie w przemoc, jeśli kanclerz nieoczekiwanie nie przystanie na warunki buntowniów, jak stało się to z częścią ruchu antyglobalizacyjnego. Na szczęście są jeszcze ludzie, którzy gotowi są na takie balansowanie na krawędzi".
"Extinction Rebellion nie stanie się ruchem masowym jak Fridays for Future" - przepowiada dziennik "Frankfurter Rundschau". "Jednakże buntownicy są koniecznym przeciwieństwem konserwatywnych polityków, którzy w obliczu wzmocnionego ruchu klimatycznego zapewniają, że zrozumieli, ale przygotowują pakiecik klimatyczny z działaniem placebo, by móc działać jak dotąd. Dokąd to prowadzi, pokazuje w sposób radykalny, ale bez użycia przemocy 'Extinction Rebellion', blokując ruch uliczny (...)".
"Die Welt" konstatuje:
"Wraz z 'Extinction Rebellion' wychodzi po Fridays for Future na światło dzienne środowiskowy ruch oporu wprawiając w zachwyt co najmniej media. Ta sekta klimatyczna prowadzona jest przez wzór moralnności - Carolę Rackete, która - jak dzieci z Fridays for Future - świadomie i bez jakichkolwiek wątpliwości atakuje działania niemieckiego rządu (...)".