1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa o konferencji ws. Libii: "Merkel zaryzykowała"

20 stycznia 2020

Prasa w Niemczech podkreśla, że berliński szczyt oznacza pierwsze kroki emancypacji Europejczyków w polityce zagranicznej i konsekwencje dla RFN.

https://p.dw.com/p/3WRkA
Deutschland Libyen-Konferenz in Berlin
Zdjęcie: AFP/A. Schmidt

„Frankfurter Allgemeine Zeitung" pisze:

Zapraszając do Berlina wszystkich tych przywódców i odbierając tam od nich zobowiązanie, że nie pozwolą, by Libia stała się 'drugą Syrią', Niemcy właśnie same wzięły na siebie większą odpowiedzialność za przyszłość tego kraju. Objęcie w ten sposób roli lidera będzie miało swoje konsekwencje: już teraz popierany przez ONZ szef libijskiego rządu, jak również nowy wysoki przedstawiciel UE ds. polityki zagranicznej domagają się wysłania międzynarodowych sił, tzw. błękitnych hełmów, by zapewnić w Libii pokój oraz odbudowę państwa. W obu tych procesach – przywróceniu bezpieczeństwa oraz tworzeniu libijskiej społeczności – Niemcy muszą brać decydujący udział i to nie tylko ze względu na ich rolę w Europie, ale też ze względu na to, że także w ich interesie leży oszczędzenie Libii losu Syrii.”

Frankfurter Rundschau” dodaje:

„Tak, być może zainicjowany przez Merkel 'berliński proces' się nie powiedzie. Na ogół unikająca ryzyka kanclerz tym razem się na nie zdobyła. Warto jednak było podjąć tę próbę w nadziei, że zakończy ona mordęgę ludzi w libijskich obozach dla uchodźców, pozwoli opanować falę ucieczek przez Morze Śródziemne i ograniczy rozprzestrzenianie się terroryzmu w Afryce Północnej i w strefie Sahelu. Przypadek Libii dowodzi słuszności powstrzymywania się od działań militarnych. Niemcy postąpiły właściwie w roku 2011, nie uczestnicząc w działaniach wojennych Zachodu. Wyrósł na tym ich kapitał polityczny, z którym kanclerz i minister spraw zagranicznych zapoczątkowali proces pokojowy. Niemcy przejmują odpowiedzialność dając szansę dyplomacji.”

Według „Hannoversche Allgemeine Zeitung”:

„Ten szczyt oznacza pierwsze kroki emancypacji Europejczyków w polityce zagranicznej. Nie chcą dłużej pozostawać bezczynnie albo wciąż zachowywać się stronniczo. Starają się wypełnić część próżni powstałej przez wycofanie się USA z Bliskiego Wschodu i Afryki. Na pewno nie doprowadzi to od razu do pokoju w Libii. Zawieszenie broni może się załamać w każdej chwili. Nie jest też wykluczone, że w dalszym ciągu będą do niej docierać dostawy uzbrojenia.”

„Rhein-Zeitung” z Koblencji analizuje:

„Kanclerz Angeli Merkel i ministrowi spraw zagranicznych Heiko Maasowi udało się dzięki zaskakującej akcji dyplomatycznej ściągnąć do Berlina na międzynarodową konferencję wszystkich głównych uczestników libijskiej tragedii. Już samo to jest ważną wiadomością. Na koniec być może uda się wysłać do tego kraju międzynarodowe siły pokojowe strzegące kruchego pokoju i równie chwiejnego zawieszenia broni. Europejczycy, a wśród nich także żołnierze Bundeswehry, nie będą się wzdragać przed aktywnym włączeniem się w wydarzenia w Libii. Jeżeli zawieszenie broni utrzyma się przez dłuższy czas i doprowadzi do dalszych rozmów politycznych, będzie to oznaczać, że berlińska konferencja w sprawie Libii spełniła swoje zadanie.”

„Rhein-Neckar-Zeitung” z Heidelbergu zaznacza:

„Niemcy muszą zapłacić za to pewną cenę. Etykietka z tą ceną została wywieszona jeszcze przed rozpoczęciem szczytu w Berlinie. Widnieje na niej żądanie wzięcia przez Bundeswehrę udziału w nowej misji pokojowej. Brzmi to nawet nieźle, ale taka misja musi zostać przychylnie przyjęta przez skrajnie skłóconych ze sobą uczestników libijskiego konfliktu i wymaga wprowadzenia embargo na dostawy dla nich uzbrojenia. Mimo to taka operacja się opłaca. Bez misji pokojowej Libia pozostanie państwem rozpadającym się i zarazem bramą wyjazdową do Europy dla tysięcy uchodźców. Wskutek załamania się w Libii struktur państwowych przemytnicy, a właściwie handlarze żywym towarem, mogą bardzo łatwo wysyłać ich za słoną opłatą przez Morze Śródziemne do UE.”

Chcesz mieć stały dostęp do naszych treści? Dołącz do nas na Facebooku!