Prasa o koronakryzysie: dobra wola, ale granice możliwości
18 marca 2020Zdaniem „Frankfurter Allgemeine Zeitung" byłoby dobrze, gdyby Unia Europejska, która przecież opiera się na solidarności, nie zapomniała tej zasady w czasie kryzysu. „Bo wtedy można już – gdyby było gorzej – (...) w ogóle wszystko inne zapomnieć. Nie może do tego dojść. Żaden kraj europejski nie powinien czuć się samotny w tym kryzysie; żaden kraj zachodni w wyścigu o szczepionkę nie powinien ulec cynizmowi. A jeśli inne kraje apelują o pomoc, nie powinniśmy się zamykać. Każdy rząd próbuje i jest do tego zobowiązany, dbać o dobro i zdrowie swoich obywateli. Ale to nie znaczy, że nie można tego robić wspólnie".
Według „Koelner Stadt-Anzeiger" z kryzysu finansowego politycy nauczyli się myślenia o konsekwencjach. „Kanclerz i ministrowie posługują się tą samą retoryką kryzysową, którą kiedyś – z sukcesem – posługiwał się ówczesny prezes EBC Mario Draghi. Zrobi się «wszystko, co będzie konieczne». Jednak wielu, czy to na linii (produkcyjnej), czy w zarządzie, podejrzewa, że państwo, pomimo dobrej woli, kiedyś osiągnie granice możliwości”.
„Mitteldeutsche Zeitung" pisze: „Gwarancje polityki są słuszne i ważne. Ale realistycznie - nie będą w stanie zapobiec każdemu zwolnieniu i bankructwu w wyniku kryzysu wywołanego koronawirusem. Muszą tylko powstrzymać reakcję łańcuchową i zapewnić funkcjonowanie systemu gospodarczgo. Nie ma w tym kompleksowego ubezpieczenia dla każdej firmy”.
„Dopiero teraz mają miejsce skoordynowane działania w UE mające na celu uporanie się z kryzysem wywołanym koronawirusem” – stwierdza „Neue Osnabruecker Zeitung". „W rzeczywistości nie można od niej teraz oczekiwać zbyt wiele. Ruch należy do państw członkowskich. Ma to również zalety w tym kryzysie, bo tylko ten, kto cieszy się zaufaniem obywateli, zyskuje akceptację dla najbardziej restrykcyjnych środków. Jeśli teraz czeka nas zamknięcie zewnętrznych granic UE i na wewnętrznych granicach strefy Schengen przeprowadzane są systematyczne kontrole, nie cofnie to integracji. UE musi jednak gwarantować, że skutki na rynek wewnętrzy jako miejsce swobodnego przepływu towarów, powinny być możliwie jak najmniejsze, żeby nie dochodziło do problemów w dostawach. Jeśli to się nie powiedzie, koronawirus może poważnie zagrozić reputacji UE” – czytamy.
A „Badische Zeitung” nadmienia: „Z kilkoma wyjątkami sklepy muszą pozostać zamknięte, fabryki wstrzymują produkcję, nie potrzebują dostaw, co przerywa cały łańcuch produkcyjny. Z tego konfliktu celów między ochroną zdrowia a zarobieniem pieniędzy nie ma wyjścia, w najlepszym razie można złagodzić konsekwencje.”