Niemiecka prasa o reparacjach: moralnie wątpliwe
2 września 2022„To, czego niemieccy okupanci dopuścili się wobec ludności polskiej w czasie II wojny światowej, odpowiada w dużej części definicji ludobójstwa zawartej w Konwencji ONZ dotyczącej zapobiegania i karania tego typu zbrodni” - pisze „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. Jak stwierdza komentator, w tym kontekście trudno jest na chłodno „odrzucić polskie żądania reparacji”. Tym niemniej - jak czytamy - Berlin musi kategorycznie odrzucić żądanie odszkodowań wojennych rzędu 1,3 biliona euro (to mniej więcej trzykrotność budżetu federalnego w 2022 roku), wysunięte przez PiS. I to nie tylko z powodów prawnych. Zdaniem dziennika „jest to moralnie wątpliwe, gdyż płacić musiałoby kilka pokoleń Niemców, urodzonych po wojnie i nie ponoszących żadnej winy. A to jest polityczne szaleństwo”.
W podobnym tonie komentuje lokalny dziennik „Stuttgarter Zeitung”: „Zaczynając od historii: to, co Wehrmacht i SS wyrządziły w Polsce, pozostanie hańbą dla Niemiec. Nigdy nie da się powetować pięciu milionów zabitych i zrujnowanego kraju. Nie da się przełożyć realnego horroru na euro. Według prawa międzynarodowego już dawno definitywnie zakończono debatę dotyczącą wypłaty odszkodowań wojennych, co państwo polskie wielokrotnie zaakceptowało. Ale niezapomniana pozostanie niemiecka mania niszczenia w Polsce. Narodowo-konserwatywny rząd PiS w Warszawie wykorzystuje historię do zmobilizowania wyborców. Komu pomagają takie rozliczenia? Rozbudzają tylko złudne oczekiwania, obciążają relacje dwóch krajów będących w UE, które zdane są na dobre wzajemne porozumienie i wbijają kolejny klin w Unię Europejską. Tylko jedna osoba może się z takiego potencjalnego konfliktu cieszyć. Jest nią podżegacz wojenny Putin” - pisze gazeta.
„Nie ma wątpliwości, że na Niemcach po wyniszczającej wojnie w Polsce ciąży wielka wina i zrozumiałe jest żądanie zadośćuczynienia” - wskazuje regionalny dziennik „Mitteldeutsche Zeitung”. Niemcy wychodzą jednak z założenia, że „Traktat dwa plus cztery” z 1990 roku między RFN, NRD i byłymi mocarstwami okupacyjnymi: USA, ZSRR, Francją i Wielką Brytanią zakończył wszystkie roszczenia o odszkodowania. „Jednak w traktacie nie wspomniano w ogóle o reparacjach i w tym kontekście w myśl prawa międzynarodowego występuje pewna niejednoznaczność” – pisze dziennik. I dodaje, iż „wątpliwym jest, czy po 77 latach od zakończenia wojny takie roszczenia mogą być nadal egzekwowane, zwłaszcza, że zwycięzcy II wojny światowej Związkowi Radzieckiemu, ówczesnej Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej i NRD takie uregulowano”.
„Nawet jeśli Niemcy ze względu na swoją przeszłość zawsze będą dłużnikiem Polski, to jednak wezwanie do reparacji w takiej wysokości wydaje się całkiem przesadzone” - uważa „Suedkurier” z Konstancji. I dodaje, że nie ma powodu do zdenerwowania, gdyż ten „atak nie jest przeznaczony dla niemieckich, lecz polskich uszu”. Jak pisze komentator, „stoi za tym prawicowy populista Jarosław Kaczyński, który antyniemieckimi kampaniami od lat łowi głosy wyborców”. Za rok odbędą się w Polsce wybory i przewodniczący PiS zaczyna się pozycjonować. „Wystawianie po tak długim czasie rachunków nie może być odpowiedzią na cierpienia z przeszłości. Jest nią raczej Europa. To tam Kaczyński zaciąga hamulec. Jego podejście jest łatwe do rozszyfrowania” - czytamy.