Prasa o składowisku odpadów atomowych: uniknąć Gorleben
29 września 2020Dziennik „Frankfurter Rundschau” pisze:
„Prawdopodobieństwo powstania nowych wiosek protestacyjnych jest niewielkie. Nie został wyznaczony żaden z 90 zdefiniowanych regionów niemalże na terenie całej Republiki. Ponad połowa obszaru Niemiec jest uważana za potencjalne miejsce składowania. Ale tak nie zostanie. W ciągu najbliższych kilku lat liczba możliwych lokalizacji będzie stopniowo zmniejszana poprzez uwzględnianie innych kryteriów, takich jak gęstość zaludnienia. Wtedy rozpocznie się gorąca debata w poszczególnych regionach. Aby zapobiec powstaniu nowego Gorleben, politycy i eksperci od składowisk muszą zrobić wszystko, co możliwe, aby wzmocnić zaufanie społeczeństwa do obiektywności procesu poszukiwań”.
„Stuttgarter Zeitung" komentuje:
„Naszych odpadów nuklearnych nie powinniśmy wyrzucać na Syberię ani na Saharę. Powinniśmy je przechować 'na zawsze'. Tym tematem nie wygra się wyborów. Raz wybrana lokalizacja będzie przez dziesięciolecia odczuwać negatywne skutki jako plac budowy i siedziba przedsiębiorstwa. I każda nowa lokalizacja przemysłowa - przykład Tesli w Brandenburgii - wzbudza protesty. Ale to składowisko może być również postrzegane jako szansa, ponieważ stworzy miejsca pracy i jest projektem przyszłości. Odpowiedzialni politycy mogliby to podkreślić. Jeszcze wolą wznosić sprzeciw lub się wymigiwać. Ani kanclerz, ani federalny minister środowiska nie byli obecni na konferencji prasowej w poniedziałek. Zostawili pole szefom organów zarządzających - szkoda”.
Natomiast dziennik „Reutlinger General-Anzeiger" uważa:
„Rozbiórka likwidowanych elektrowni jądrowych w Niemczech przyniesie ze sobą kolejne wysoko radioaktywne odpady. Gdzieś trzeba je dać. Być może odpady nie muszą być składowane przez miliony lat, ponieważ nauka znaczenie wcześniej znajdzie eleganckie rozwiązanie. Niektórzy stawiają na reaktory czwartej generacji. Nadzieje na takie rozwiązania istniały już w latach 70. ubiegłego wieku, kiedy budowano elektrownie jądrowe. Do dzisiaj na to czekamy. Dlatego nie powinno się mieć złudzeń. Składowisko zbliża się. Pytanie brzmi: gdzie? I znowu (prawie) wszystko jest kwestią otwartą”.
„Hessische Niedersächsische Allgemeine" konstatuje:
„Nowością od czasu poniedziałkowego sprawozdania okresowego Federalnego Stowarzyszenia ds. Składowania Odpadów Jądrowych jest to, że sztolnie w kopalni soli po raz pierwszy zostały ocenione wyłącznie naukowo, a nie politycznie. I oto ponad połowa niemieckiej ziemi w zasadzie nadaje się na składowisko. Ale nie Gorleben. Porozumienie bawarskiej koalicji przeciwko ewentualnemu składowisku w Bawarii daje wyobrażenie o tym, jak zatruty jest wciąż ten temat. Wszędzie, ale nie tutaj? I to pomimo faktu, że wszystkie kraje niemieckie, w tym Bawaria, obiecały sobie otwarty audyt? Jeśli pierwsze sprawozdanie okresowe z poszukiwań składowiska coś pokazuje, to właśnie to, że temat energii jądrowej i jej skutków jest w Niemczech politycznie zatruty od bardzo, bardzo długiego czasu. Co dla naukowego rozwiązania problemu nie jest pomocne”.
Z kolei dziennik „Oldenburgische Volkszeitung" stwierdza:
„To ustalenie naukowe jest cezurą historyczną. Sztolnie kopalni soli w Gorleben zostały odrzucone jako składowisko wysoce radioaktywnych odpadów nuklearnych ze względu na niedostatki geologiczne. Teraz poważny konflikt w Dolnej Saksonii, trwający od prawie 45 lat, może zostać w końcu rozwiązany. Fakt, że Gorleben zdecydowanie odpadło z zawodów, jest późnym zwycięstwem z powodów merytorycznych”.