Niemiecka prasa o ustaleniach COP27: Historyczna porażka
21 listopada 2022W poniedziałek (21 listopada) niemiecka prasa komentuje ustalenia zawarte w deklaracji końcowej konferencji klimatycznej COP27 w Szarm el-Szejk. Na szczycie po raz pierwszy uzgodniono wspólną pulę pieniędzy na rekompensaty za szkody klimatyczne w biedniejszych krajach. W przyjętej w niedzielę wczesnym rankiem deklaracji końcowej około 200 państw potwierdziło również swoją wcześniejszą decyzję o stopniowym wycofywaniu się ze spalania węgla. Nie ma jednak mowy o pożegnaniu z ropą i gazem.
Szczyt w Egipcie pokazał przede wszystkim, jak słabe są podstawy międzynarodowej polityki klimatycznej w siódmym roku od porozumienia paryskiego, pisze „Sueddeutsche Zeitung”. UE wkłada wiele energii w dążenie do neutralności klimatycznej, a USA inwestują miliardy w bardziej przyjazną dla klimatu przyszłość, to największy grzesznik klimatyczny, Chiny, nadal dyktują warunki: „wszystkie próby UE podzielenia sojuszników Chin zakończyły się niepowodzeniem. I to pomimo faktu, że wielu z tych sojuszników jest wśród tych, którzy najbardziej cierpią z powodu zmian klimatu”, pisze SZ.
„Frankfurter Rundschau” pisze o decyzji w sprawie rekompensat: „ Na nadmierne świętowanie jest jeszcze za wcześnie. Na razie jest to tylko konto bez lokaty. Potrwa to do 2024 roku zanim fundusz zacznie działać, a kto ile wpłaci, to też kwestia otwarta”. Dziennik przypomina też, że kraje uprzemysłowione dotąd nie wywiązały się jeszcze w pełni z obietnicy przekazania od 2020 roku 100 mld euro rocznie na ochronę klimatu i adaptację do niego w krajach rozwijających się. Winne są przede wszystkim USA.
Dla „Badische Neueste Nachrichten” fundusz dla biednych krajów „tylko zasypuje problemy pieniądzami, ale nie rozwiązuje ich”. Po dwóch tygodniach wyczerpujących debat w klimatyzowanych pomieszczeniach, 35 000 uczestników chciało tylko jednego: wrócić do domu.
Dziennik „Rheinpfalz” pisze o „historycznej porażce”. Przyczyna kryzysu, czyli spalanie paliw kopalnych, nie została właściwie nazwana. „Potwierdzono uzgodnione już w zeszłym roku stopniowe wycofywanie węgla, ale nie ma praktycznie nic o ropie i gazie. Kraje produkujące i ich lobbyści po raz kolejny zwyciężyli”, ocenia gazeta.
Pozytywnych aspektów szuka komentator „Stuttgarter Zeitung”: z jednej strony to dobry znak, że konferencja odbyła się mimo rosyjskiego ataku na Ukrainę. Z drugiej strony takie konferencje dają szansę porozumieć się krajom, które są gotowe na więcej działań dla ochrony klimatu. Dziennik chwali partnerstwa, jakie przy okazji COP27 Niemcy zawarły z Kenią, Indonezją i Egiptem. W zamian za ochronę klimatu mają one otrzymać niemieckie inwestycje: „Takie podejście daje nadzieję: inni mogą pójść za przykładem, jeśli zobaczą, że ta droga jest równie opłacalna ekonomicznie co ekologicznie”.
Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>