Niemiecka prasa: Porozumienie atomowe jest punktem zwrotnym
18 stycznia 2016Opiniotwórcza „Frankfurter Allgemeine Zeitung” pisze: „Oczywiste jest, że wraz ze zniesieniem sankcji wzrośnie międzynarodowe znaczenie Iranu. Tak samo jasne jest, że fakt ten u niektórych graczy na Bliskim Wschodzie oraz w przypadku sił w Stanach Zjednoczonych, które nie są bez znaczenia, wywoła uczucie dyskomfortu. Nie zniknie zasadnicza nieufność, a widoki na irańsko-arabską współpracę nie są w rzeczywistości tak jasne, jak wielu sobie obiecuje. W końcu Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) potwierdziła w Wiedniu, że Iran wywiązał się z porozumienia atomowego i zredukował mocno program nuklearny. Co stanie się za 15 lat, gdy zobowiązania porozumienia atomowego przestaną obowiązywać, to inna para kaloszy. Przynajmniej zyskaliśmy trochę na czasie”.
W podobnym tonie komentuje stołeczna „Die Welt”: „Za 15 lat, kiedy skończą się najsurowsze zobowiązania porozumienia atomowego, nie da się już udaremnić Iranowi budowy bomby atomowej. Do tego czasu sąsiedzi oraz przeciwnicy w regionie zamierzają osiągnąć ten sam poziom. Jest więcej niż wątpliwe, że dzięki porozumieniu atomowemu uda się zaprowadzić pokój. Pewne jest, że w średniej perspektywie może ono doprowadzić do światowych zbrojeń nuklearnych, stworzyć egzystencjalne zagrożenie dla Izraela oraz wzrost konwencjonalnych konfliktów zbrojnych na Bliskim Wschodzie. Dla prezydenta USA Baracka Obamy porozumienie atomowe stało się centralnym projektem jego polityki zagranicznej. Bazuje ona na oczekiwaniu, że powrót Iranu do międzynarodowej polityki i światowego handlu może uczynić z tego kraju wewnętrznie wolnego i co za tym idzie pokojowo nastawionego gracza. Jeśli jednak Obama się pomylił, może dojść do jeszcze większej destabilizacji całego regionu”.
Równie sceptycznie, ale w kontekście wojny w Syrii, ocenia sytuację regionalny dziennik „Volksstimme” z Magdeburga:
„Świat uniknął wojny, prezydent USA Barack Obama świętuje koniec sankcji wobec Iranu. Euforyczni dyplomaci unijni i amerykańscy zapominają przy tym, że zaraz obok w Syrii od lat trwa wojna. Iran, jako zwolennik rządów Asada, odgrywa tu kluczową rolę. Teheran dostarcza Syrii broni, wspiera walczące w Syrii oddziały Hezbollahu, żołnierze Irańskiej Gwardii Rewolucyjnej szkolą syryjskie oddziały do walki. I nic się nie zmieni nawet, gdy w lutym umiarkowane siły skupione wokół prezydenta Rouhaniego wygrają w wyborach parlamentarnych przeciwko twardogłowym islamistom. Szyickiemu Iranowi podobnie jak sunnickiej Arabii Saudyjskiej chodzi w syryjskim konflikcie o zwiększenie swoich wpływów na Bliskim Wschodzie. Z pewnością pomogą przy tym miliardy dolarów uwolnione po zniesieniu sankcji. Tak długo, jak regionalne mocarstwa nie zasiądą do wspólnego stołu, małe są nadzieje na pokój w Syrii”.
„Frankfurter Rundschau” konstatuje : „Porozumienie atomowe jest historycznym punktem zwrotnym. Ale zainteresowane strony wiedzą także, że przewrót ten ma potężnych przeciwników zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i na Bliskim Wschodzie oraz w samym Iranie. Polityka zagraniczna jest jednocześnie polityką wewnętrzną. Ta formuła wyniosła Hassana Ruhaniego w 2013 r. przy poparciu absolutnej większości na prezydenta. Czyni on z Iranu godnego szacunku partnera i ogranicza tyranię rodzimej teokracji. Od miesięcy protestują przeciwko temu jego przeciwnicy. Mimo to widoki na demokratyczne otwarcie się są lepsze niż w reszcie bliskowschodniego świata. Irańskie społeczeństwo jest bardziej rozwinięte niż wszyscy arabscy konkurenci. Młodzi Irańczycy zaliczani są do najbardziej utalentowanych w regionie. Wiedzą, czego chcą i są przekonani, że ich czas nadejdzie już wkrótce”.
opr. Aleksandra Jarecka