Niemiecka prasa: Scholz zraził do siebie Tuska i Macrona
13 grudnia 2024„Olaf Scholz wykazuje rażący brak zainteresowania europejską koordynacją. Prezydent Francji i premier Polski rozmawiają o bezpieczeństwie Europy. Co za błąd” – komentuje brak Scholza na spotkaniu w Warszawie „Zeit Online”.
Autor komentarza Jörg Lau stwierdza, że powoli wyłania się pewien schemat: sąsiedzi i partnerzy Niemiec dyskutują o bezpieczeństwie Europy – pomimo nieobecności niemieckiego rządu. „Olaf Scholz był już nieobecny na inauguracji odrestaurowanej katedry Notre Dame, podczas gdy Macron, Trump, Zełenskii Meloni robili sobie selfie” – czytamy.
Ignorowany kanclerz
Jak dodaje, spotkanie Emmanuela Macrona z Donaldem Tuskiem „jasno i boleśnie pokazuje, że niemiecki kanclerz jest ignorowany, podczas gdy nasi dwaj najważniejsi partnerzy w Europie dyskutują o przyszłości Ukrainy tak, jakby Scholz nie był już na stanowisku”.
Autor nazywa fakt, że dyskusja o bezpieczeństwie Ukrainy odbywa się bez udziału Niemiec „dyplomatyczną katastrofą”. Zastanawia się, dlaczego Scholz pozwolił, aby podczas jego kadencji dwa najważniejsze partnerstwa w Europie utknęły w martwym punkcie.
Jörg Lau przyznaje, że są powody nie najlepszych stosunków Berlina z Paryżem i Warszawą. Przypomina, że Macron wiele razy zaskakiwał nieskoordynowanymi zapowiedziami. Autor wytyka też skromne zaangażowanie Francji w Ukrainie, które nie odpowiada roszczeniom do przywództwa. Z kolei Tusk dystansuje się wobec Niemiec nie chcąc być w kraju postrzegany jako „agent Berlina”.
Brak wspólnej linii
Według komentatora „Die Zeit” przyczyny te nie są do końca przekonujące. Szczególnie teraz, przed powrotem Donalda Trumpa, ważne jest, aby Europejczycy uzgodnili wspólną linię. „Nie można na to pozwolić bez niemieckiego wkładu. W najgorszym przypadku Berlin może nie być w stanie rozmawiać do lata, podczas gdy decydować się będzie przyszłość europejskiego porządku” – czytamy.
Autor komentarza dodaje, że Olaf Scholz „zrobił wszystko, aby zrazić do siebie Macrona i Tuska”. Wylicza m.in., że kanclerz Niemiec oświadczył, iż niedostarczenie pocisków Taurus jest znakiem jego „roztropności”, co było ukrytą krytyką Brytyjczyków i Francuzów, którzy podobne systemy dostarczają Ukrainie od dawna. Tuska Scholz zirytował zaś swoją rozmową telefoniczną z Władimirem Putinem. Nie zaprosił go także do Berlina na pożegnalną wizytę Joe Bidena.
„Konsekwentną linią kanclerstwa Scholza do samego końca był rażący brak zainteresowania Niemiec europejską koordynacją. Prowadzi to do kuriozalnej sytuacji, w której Francja jest obecnie bardziej słuchana w Europie Środkowej, Wschodniej i Północnej niż Niemcy, tradycyjnie dominująca potęga w regionie” – czytamy.
Podzieleni Europejczycy
Autor dodaje, że Europejczycy wchodzą w zbliżającą się prezydenturę Trumpa podzieleni, a co do ewentualnej misji pokojowej w Ukrainie można mieć wiele wątpliwości, np. skąd mają pochodzić żołnierze, czy 40 tysięcy wystarczy, by zabezpieczyć 1200 kilometrów granicy z Rosją, czy USA pod rządami Trumpa, a może francuskie siły nuklearne powinny być czynnikiem odstraszającym?
„Są to uzasadnione pytania, które niemiecki kanclerz powinien przedyskutować z polskim premierem i francuskim prezydentem. Niemcy wciąż są decydującą siłą w centrum Europy. Ale w centrum istnieje wielka dziura” – konkluduje autor.
Skomplikowane relacje
O braku Scholza w Warszawie pisze też ekonomiczny dziennik „Handelsblatt”. „Istnieje ryzyko powstania wrażenia, że kanclerz nie bierze udziału w decydujących rozmowach na temat możliwych negocjacji pokojowych między Rosją a Ukrainą” – pisze gazeta. Scholz temu zaprzeczył, twierdząc, że o wszystkim jest poinformowany.
Dziennik dodaje, że w Warszawie szeptano w kuluarach, że Tusk mógł celowo nie zaprosić kanclerza Niemiec. „Relacje między Scholzem a Tuskiem są skomplikowane. Kiedy kanclerz odwiedził Ukrainę w poprzedni poniedziałek, w przeciwieństwie do wielu głów państw w drodze powrotnej nie zatrzymał się w Warszawie. Tusk z kolei kilka tygodni temu wymienił kraje, z którymi chciałby prowadzić więcej dialogu w przyszłości. Niemcy nie znalazły się wśród nich” – czytamy.