Niemiecki prokurator gani złodziei aut w obronie dobrego imienia Polaków
15 sierpnia 2012Przy każdej kradzieży samochodów w Niemczech pokutuje utarte mniemanie: to sprawka Polaków. Początek mowy oskarżycielskiej prokuratora generalnego w Bambergu (2.08) na procesie szóstki polskich złodziei samochodów zabrzmiał jak wyzwanie rzucone pokutującym w Niemczech stereotypom. Martin Dippold patrząc w stronę oskarżonych powiedział dobitnie: „Swoją kryminalną energią dyskredytujecie dobre imię Polaków, którzy uczciwie zarabiają na życie”.
Młodzi Polacy (21-34 lat) ukradli ogółem 50 aut marki VW i Audi, wartości blisko pół mln. euro. Kradli przeważnie w nocy dwa do trzech pojazdów na całym terenie Niemiec. Wyposażeni w nowoczesny sprzęt elektroniczny pokonywali zabezpieczenia antykradzieżowe i uruchamiając pojazd bez kluczyka odjeżdżali nie zwracając na siebie uwagi.
Podjęte obserwacje wskazywały na przestępczość zorganizowaną. „Porównywaliśmy mechanizmy działania złodziei w innych miejscach i stwierdziliśmy podobieństwa”, wyjaśnia Dippold. Gangi operowały według podobnych schematów. Członków gangu aresztowano systematycznie. Pierwszych ujęto po spektakularnym pościgu na autostradzie w listopadzie 2011. Otrzymali kary 21 miesięcy do 5 lat więzienia. Polak, który na stałe mieszka w Niemczech otrzymał wyrok z zawieszeniem. Przewodniczący zespołu sędziowskiego stwierdził w uzasadnieniu wyroku, że do kradzieży zmuszała Polaków „zła sytuacja materialna. „Dla czystej przyjemności na pewno nie popełniali tych przestępstw”, zaznaczył. Ale łagodniejsze wyroki byłyby – powiedział - złym sygnałem dla opinii publicznej i możliwych naśladowców.
Mnożące się kradzieże na pograniczu
Według statystyk policyjnych ilość kradzieży w Niemczech wzrosła w latach 2007-2011 o 22, 5 procent, w Brandenburgii i w Saksonii podwoiła się. W Berlinie odnotowano wzrost kradzieży aut o 60 procent. Wyniki dochodzeń Federalnej Policji Kryminalnej (Bundeskriminalamt) oraz krajowych biur śledczych (Landeskriminalamt) opublikowano w raporcie (2012 r.), z którego wynika, że większość skradzionych pojazdów jest przerzucana do Polski, a stamtąd dalej do Europy Wschodniej, a nawet do krajów azjatyckich takich jak Tadżykistan czy Uzbekistan. „Grupy złodziei wyposażone są w najnowocześniejsze urządzenia elektroniczne” – można przeczytać w raporcie. Najczęściej są kradzione auta marek Audi, Mercedes, BMW i VW a ostatnio także Toyoty i Skody.
Specjalna Grupa Operacyjna „Granica” w Brandenburgii
W Brandenburgii działa od 2011 r. specjalna grupa operacyjna niemieckiej policji pogranicza, w skrócie SoKo „Grenze”. Kontroluje miejscowości przygraniczne oraz autostrady prowadzące do Berlina. Na początku sierpnia SoKo skontrolowała na pograniczu od Uckemark po Frankfurt nad Odrą 878 pojazdów i 1200 osób. Aresztowano Polaków w wieku od 19-do 24 lat, podejrzanych o kradzież maszyn budowlany w Saksonii i Nadrenii-Palatynacie i odzyskano skradziony transporter marki VW.
W walce z kradzieżami kluczową rolę odgrywa stała obecność policji - tego domagali się poszkodowani mieszkańcy niemieckiego pogranicza. Wyczuleni na kradzieże, gdy zaobserwują coś podejrzanego, natychmiast dzwonią na policję. Dzięki temu ujęto np. na początku sierpnia dwóch polskich obywateli (28 i 29 lat), którzy wjechali mercedesem, między dwie ciężarówki i kradli z baków diesel. W Pasewalku zatrzymano parę (20 i 19 lat) z Polski z przyczepą na niemieckich numerach, którą ukradli razem z ładunkiem.
W brandenburskim Prenzlau sąd skazał niedawno na rok więzienia Polaka, który ukradł z parkingu samochód marki Audi 6 wartości 20 tys. euro. 24-latek wpadł, gdyż przy poprzedniej kradzieży jechał za szybko i fotoradar zrobił mu zdjęcie. To tylko kilka przykładów z lokalnej prasy.
Walka Saksonii przeciwko kradzieżom samochodów
Saksońska policja wypowiedziała ostrzejszą wojnę złodziejom samochodów. 11 lipca policja zorganizowała w Dreźnie operację „Helios”. Skontrolowało 868 pojazdów samochodowych. Złodziei aut nie złapano, za to zatrzymano Polaka, który przewoził kradzione urządzenia. 20 lipca przeprowadzono kolejną kontrolę, tym razem 4,1 tys. aut i 4, 5 tys. osób - z lepszym skutkiem. W pierwszej połowie br. odnotowano o 68 procent kradzieży aut więcej niż w porównywalnym okresie roku 2011. Komendant saksońskiej policji Dieter Kroll zapowiedział kolejne obławy.
Z ostatniej chwili: na początku sierpnia 34-letni Polak został zatrzymany na autostradzie wiodącej w kierunku Görlitz w skradzionej w Gerze z parkingu dealera mazdzie. Złodziej wpadł, bo miał przymocowaną tablicę rejestracyjną ze skradzionego wcześniej daihatsu.
Polsko-niemiecka współpraca policji
Pod koniec lipca dzięki współpracy polskiej i niemieckiej policji rozbito zorganizowaną grupę przestępczą operującą z Polski głównie w Brandenburgii i Berlinie. Polacy ukradli 50 samochodów japońskich marek wartości 750 tys. euro. Warszawscy funkcjonariusze przebywali przez 3 tygodnie w Niemczech uczestnicząc w dochodzeniu.
W Saksonii działa od lipca wspólna grupa dochodzeniowa „Nysa”, która ma liczyć 20 funkcjonariuszy. Jej zadaniem jest walka z przestępczością transgraniczną, szczególnie samochodową.
W Niemczech kradną samochody także Polakom. W bawarskim Villach 3 sierpnia ukradziono wartą 24 tys. euro ekskluzywną limuzynę BMW 320i Coupe na polskich numerach.
Dpa/dapd/Pressestelle Polizei Frankfurt Oder/ Brandenburg/Sachsen/Barbara Cöllen
red.odp.: Małgorzata Matzke