Ognisko korony w kolejnej niemieckiej ubojni
19 lipca 2020Do serii nowych zakażeń doszło w fabryce Wiesenhof w dolnosaksońskiej miejscowości Lohne. W firmie Oldenburger Geflügelspezialitäten, do której należy fabryka, przebadano 1.046 osób.
Władze okręgowe w Vechta wychodzą z założenia, że do zakażeń doszło częściowo poza zakładem produkcyjnym. Wszystkim 66-ciu zakażonym osobom nakazano przebywanie na kwarantannie. Dotyczy to także osób, które miały ostatnio kontakt z zakażonymi. Nadal trwa poszukiwanie kolejnych takich osób.
Pojawienie się następnego ogniska koronawirusa oznacza wzrost wskaźnika zapadalności, który mierzy liczbę potwierdzonych laboratoryjnie nowych infekcji na 100.000 mieszkańców w ciągu siedmiu dni. Teraz wzrósł on z 16,4 do 41,13. Nadal jednak pozostaje pod graniczną wartością 50 zakażeń na 100.000 mieszkańców, która umożliwiłaby władzom kraju związkowego ponowne wprowadzenie ograniczeń dotyczących poruszania się i kontaktów społecznych.
Możliwe kolejne ogniska
Ubojnie to miejsca, gdzie ryzyko zakażeń jest szczególnie wysokie. W ostatnich tygodniach jednym z ognisk stała się ubojnia Toennies w Rheda-Wiedenbrueck. Seria zakażeń ujawniła niegodne warunki pracy i życia zatrudnionych, pochodzących głównie ze wschodniej Europy.
Szef koncernu Clemens Toennies zaprzecza, by w jego zakładach doszło do naruszeń prawa. „Zawsze trzymaliśmy się prawa” - cytuje go wychodzący w Bielefeld dziennik „Westfalen-Blatt”. „Do dziś nie wiemy, jakiego złamania prawa się dopuściliśmy” – kontynuuje Toennies. Przeciwko zarządowi koncernu trwa śledztwo w sprawie podejrzeń o nieumyślne uszkodzenie ciała i nieprzestrzeganie ustawy o ochronie przed infekcjami.
„Bild dam Sonntag” cytuje ministra z Urzędu Kanclerskiego Helge Braun (CDU), który uważa, że władze kontrolują sytuację. „Teraz można powiedzieć: mamy kontrolę nad koronawirusem. Ale to dotyczy tego momentu – wirus nadal jest w naszym kraju, wciąż mogą pojawiać się ogniska zakażeń”, powiedział Braun niemieckiemu dziennikowi.
(DPA, AFP / sier)