Przepisy PE o produktach podwójnej jakości. „Są za słabe”
17 kwietnia 2019Zgodnie z nowymi przepisami wprowadzanie do obrotu w różnych krajach członkowskich produktów podwójnej jakości, czyli sprzedawanych pod tą samą marką i nazwą, ale różniących się składem, zostało uznane za nieuczciwą praktykę handlową i dyskryminację konsumentów pochodzących z określonych krajów członkowskich. Producenci otrzymali także m.in. zakaz promowania swoich towarów jako identyczne, jeśli istotnie różnią się one pod względem składników i właściwości. Przepisy zakładają jednak pewne wyjątki – niektórzy producenci mogą stosować np. produkty regionalne, lokalne owoce i warzywa, ale stosowna informacja musi się znaleźć na opakowaniu.
Jeśli konsument uzna, że zakupiony przez niego produkt różni się znacznie od swoich zagranicznych odpowiedników, będzie mógł dochodzić swoich praw za pośrednictwem krajowych instytucji zajmujących się ochroną praw konsumentów. Za dwa lata komisja Europejska będzie miała obowiązek ocenić, czy nowe przepisy rzeczywiście poprawiły sytuację na unijnym rynku żywności. Jeśli nie – produkty podwójnej jakości mogą trafić na „czarną listę” nieuczciwych praktyk handlowych i zostaną zakazane.
Problem zostaje?
Mimo, że PE przyjął przepisy większością głosów (474 -za, 163 -przeciw), część europosłów uważa, że regulacje zostały za bardzo złagodzone na etapie negocjacji z Radą, czyli przedstawicielami państw członkowskich (także polski rząd poparł te regulacje).
- Ta dyrektywa jest za słaba – uważa europosłanka Róża Thun (PO), która zajmowała się projektem z ramienia PE. – Nie wzmacnia praw konsumenckich, przynajmniej w zasadniczym punkcie, czyli jeśli chodzi o ochronę klientów przed produktami gorszej jakości. Problem pozostaje.
Bo pierwotnie europosłowie chcieli zakazać producentom i dystrybutorom sprzedawania pod tą samą nazwą i w takim samym opakowaniu produktów znacznie się od siebie różniących oraz zobowiązać ich do wyraźnego ich znakowania, np. sprzedawania ich w różnych opakowaniach. Rada jednak odrzuciła ten pomysł.
- My w PE przyjęliśmy bardzo dobre rozwiązanie, które mówi o tym, że zakazane jest stosowanie tych samych opakowań do produktów, które się różnią. Natomiast Rada przyjęła tekst, który zepsuł naszą propozycję i dopuścił wyjątki pozwalające producentom w uzasadnionych sytuacjach tak samo pakować towar, który się od siebie różni. Do tego konsument musi sam udowadniać, że został wprowadzony w błąd – mówi Róża Thun.
- Niestety nowe regulacje zawierają luki prawne. I tak np. to na konsumentach będzie spoczywał obowiązek zgłoszenia tego, że dany produkt jest gorszy w danym kraju. A to oznacza, że oczekujemy, że konsument będzie podróżował do innego kraju, żeby sprawdzić, czy dany produkt smakuje inaczej czy tak samo. Poza tym urzędy ochrony konsumentów będą rozpatrywały tego typu skargi indywidualnie. Ubolewam, że zabrakło wspólnych unijnych regulacji, chroniących wszystkich obywateli UE przed tymi nieuczciwymi praktykami – mówi niemiecka europosłanka Julia Reda z grupy Zielonych.
Głosy podzielone
Thun zaproponowała poprawkę (podpisało się pod nią 100 europosłów), ponownie zaostrzającą przepisy. Przepadła ona jednak na etapie głosowania (zabrakło 36 głosów).
- Głosowałam za poprawką zaostrzającą regulacje – mówi europosłanka Jadwiga Wiśniewska (PiS). – Niestety przepadła. Ale i tak zagłosowałam za dyrektywą, bo uważam, że to krok w dobrym kierunku, jeśli chodzi o dystrybucję towarów podwójnej jakości. Po raz pierwszy ten proceder został wpisany do legislacji unijnej i nazwany nieuczciwą praktyką, a państwa członkowskie będą mogły kontrolować ten proces.
Tymczasem Róża Thun przyznała, że nie poparła propozycji wynegocjowanej z Radą.
- Przegląd dyrektywy będzie za dwa lata i trzeba będzie ją poprawić. Ja tego nie odpuszczę. Uważam, że nie wolno oszukiwać konsumenta i pakować tak samo produktów, które się różnią – powiedziała polska europosłanka.
Sami polscy europosłowie byli podzieleni, jeśli chodzi o poparcie dla nowych unijnych przepisów konsumenckich. Za propozycją zagłosował cały PiS, za była część europosłów PO, w tym Michał Boni i Dariusz Rosati zagłosowali za, przeciw byli m.in. Janusz Lewandowski i Jerzy Buzek.
Według Komisji Europejskiej to najlepszy kompromis, jaki dało się wypracować.
Gorsi konsumenci
Temat produktów podwójnej jakości od dawna wzbudza emocje. Kraje Europy Środkowej i Wschodniej przez lata alarmowały, że do ich sklepów trafiają gorsze towary. Rządy Słowacji, Węgier, Czech i Rumunii zleciły nawet badania rynku żywności pod tym kątem. A te czarno na białym wykazały, że nawet produkty sygnowane przez tę samą markę i pakowane w to samo opakowanie mogą się znacznie różnić od swoich zachodnich odpowiedników. I tak okazało się, że węgierskie wafelki są mniej chrupkie niż austriackie, a sprzedawane na Słowacji paluszki rybne zawierają mniej ryby niż ich zagraniczne wersje. Głośna była też sprawa niemieckiej spółki HiPP, specjalizującej się w żywności dla dzieci. Sprzedawane przez nią w Chorwacji danie dla dzieci (bio ryż z marchewką i indykiem) było gorszej jakości niż ten sam produkt sprzedawany w Niemczech – miało więcej ryżu a mniej warzyw, inny kolor i zapach. A w dodatku było dwa razy droższe.
Ze Strasburga Jowita Kiwnik Pargana