Pożar w berlińskiej fabryce: sprawka Rosji?
24 czerwca 2024Wypadek – to była pierwsza wersja najbardziej prawdopodobnej przyczyny pożaru w fabryce na obrzeżach Berlina, do którego doszło w maju br. Zachodnie organy ścigania zakładają jednak, że pożar wzniecili rosyjscy sabotażyści w celu zakłócenia dostaw broni i amunicji do Ukrainy. Władze krajów europejskich miały powstrzymać się od publicznych oskarżeń wobec Moskwy z obawy przed eskalacją konfliktu. Prywatnie jednak funkcjonariusze służb twierdzą, że Rosja atakuje obiekty cywilne i wojskowe w Europie, a także ludzi w związku z wysiłkami na rzecz pomocy Ukrainie.
Atak przeprowadzili „doświadczeni profesjonaliści”, podał dziennik „Wall Street Journal", powołując się na oświadczenia śledczych. Według tych doniesień, Rosja rekrutowała cywilów, zwłaszcza z przeszłością przestępczą, przez portale społecznościowe takie jak Telegram, a za wykonanie zlecenia płaciła w kryptowalutach. Akty sabotażu i terroru organizowane są w systemie przypominającym pracę dorywczą.
Berlińska fabryka Diehl Metal Applications jest częścią koncernu Grupy Diehla, firmy z branży obronnej. Produkuje i przetwarza części metalowe do różnych zastosowań. Fabryka wznowiła już działalność. Diehl znany jest głównie z produkcji systemu obrony powietrznej IRIS-T, z którego korzysta też ukraińska armia.
Przechwycone komunikatory
Firma ogłosiła, że pożar był spowodowany problemem technicznym, zgodnie z raportem ubezpieczyciela. Przedstawiciel firmy przyznał jednak, że problem techniczny „teoretycznie” mógł powstać w efekcie akcji sabotażowej. Niemiecka policja wszczęła dochodzenie. Przedstawiciel śledczych powiedział, że nie można wykluczyć żadnej możliwej przyczyny, w tym sabotażu. Pożar prawdopodobnie wybuchł w miejscu, do którego dostęp miało niewielu pracowników, a wszystkie nagrania wideo spłonęły.
Śledczy powiedział, że w świetle ostatnich wydarzeń wiele ostatnich incydentów, sklasyfikowanych jako wypadki, powinno zostać rozpatrzonych pod kątem sabotażu.
W przypadku fabryki Diehla, przechwycono komunikację elektroniczną, która miała rzekomo dostarczyć dowodów na sabotaż Rosji. Sąd nie uznał tego jednak za dowód w sprawie, co uniemożliwia jednoznaczne oskarżenie – twierdzą dwaj niemieccy śledczy. Przechwycone informacje miały jednak wyciec do niemieckiego rządu przez wywiad jednego z sojuszników NATO. O incydencie po raz pierwszy poinformował tabloid „Bild”.
Od ataku Rosji na Ukrainę w lutym 2022 r. w całej Europie doszło do dziesiątków incydentów, z których wiele przypisywanych jest rosyjskim agentom. Ich celem ma być ograniczenie produkcji broni do Ukrainy, wywierania presji na polityków i szerzenie paniki.
(szan/ntv.de, bild)