Polacy z Berlina dyskutowali o przyszłości UE
24 września 2018Na zaproszenie Niemieckiej Centrali Kształcenia Politycznego (bpb) Polacy z Berlina dyskutowali w niedzielę (23.09.2018) o przyszłości Unii Europejskiej. Spotkanie w ośrodku kształcenia Jerusalemkirche w Berlinie było pierwszą tego rodzaju ofertą skierowaną do środowisk polskich w Niemczech. – Spotkanie odbyło się w ramach cyklu Dialogów Obywatelskich organizowanych z inicjatywy Unii Europejskiej w krajach członkowskich. Celem dialogu jest poznanie poglądów obywateli na przyszłość UE po wyborach do Parlamentu Europejskiego – powiedziała DW Eva Feldmann-Wojtachnia, moderatorka niedzielnej sesji. Federalna Centrala Kształcenia Politycznego (bpb) pełni rolę pośrednika w komunikacji między obywatelami a politykami - wyjaśniła politolożka z Monachium. – To spotkanie nie ma precedensu. Po raz pierwszy strona niemiecka doszła do wniosku, że w ramach dialogu należy zapytać o zdanie mieszkańców Niemiec mających polskie korzenie – podkreśliła Feldmann-Wojtachnia.
Praworządność, migracje, nierówności
Uczestnicy dyskutowali w trzech podgrupach o problemie praworządności, polityce migracyjnej i nierównościach społecznych.
Podsumowując wyniki dyskusji, niemiecka publicystka polskiego pochodzenia Emilia Smiechowski wskazała na znaczenie oświaty i kształcenia dla wychowania obywateli Europy nastawionych na współpracę i porozumienie, a nie konfrontację. Dziennikarka mówiła o katastrofalnych skutkach negatywnej propagandy przeciwko uchodźcom prowadzonej przez polskie media.
Rodzinne sagi odtrutką na nacjonalizm
Smiechowski przywołała wypowiedź jednej z uczestniczek dyskusji, mieszkającej od 30 lat w Niemczech Celiny Kwiatek-Mack. - Jestem zszokowana dyskusją w Polsce o uchodźcach i polityce – mówiła Kwiatek-Mack. Jak tłumaczyła, populiści „grają na emocjach i uczuciach”, dlatego „nie sposób wygrać z nimi za pomocą danych statystycznych i argumentów”. – Musimy też odwołać się do emocji - zaznaczyła, proponując, aby w szkołach od pierwszych klas skłonić uczniów do opowiadania o historii własnej rodziny. – Te zwykle powikłane historie rodzinne są najlepszą odtrutką na nacjonalizm – uważa Kwiatek-Mack.
Markus Grabka z Instytutu Gospodarki Niemieckiej, który prowadził warsztaty poświęcone nierównościom społecznym, w podsumowaniu wymienił kilka konkretnych postulatów zgłoszonych przez uczestników. Zwrócił uwagę na znaczenie języka, zaznaczając, że niemieckie urzędy powinny częściej niż obecnie informować o swojej działalności po polsku, a nie tylko po niemiecku czy angielsku. Instrumentem walki z dyskryminacją pracowników polskich byłaby większa otwartość w dostępie do danych dotyczących wynagrodzenia.
Uczestnicy tego panelu zwracali też uwagę na problem produktów gorszej jakości wysyłanych przez niemieckie koncerny do Polski. – Tym problemem powinna na poważnie zająć się Bruksela - mówiła Dorota Tkaczyk z przedstawicielstwa Carl Zeiss Meditec AG w Berlinie.
Piotr Buras z warszawskiego biura Europejskiej Rady Spraw Zagranicznych zwracał uwagę na rolę UE we wspieraniu społeczeństwa obywatelskiego w Polsce. Unia powinna jego zdaniem przywiązywać większą wagę do kształcenia politycznego obywateli, w tym do uświadamiania im znaczenia praworządności.
Wielu uczestników dyskusji wskazywało na głębokie podziały polityczne wśród Polaków mieszkających w Niemczech. - Kształtowanie poglądów na Europę wśród Polaków w Niemczech jest trudnym procesem - oceniła Feldmann-Wojtachnia. – Uważam, że inicjatywa bpb jest super. Chcemy wysłuchać Polaków mieszkających w Niemczech, chcemy być z nimi w dialogu, a także zaoferować im fundusze, by włączyli się do debaty - tłumaczyła.
Frekwencja nie zachwyciła
Frekwencja na spotkaniu w niedzielę pozostawiała dużo do życzenia. W ośrodku kształcenia w Berlinie pojawiło się zaledwie 40-50 osób, z których sporą część stanowili nienależący do polskiej „community”, a jedynie zainteresowani Polską Niemcy. - Wiemy nie od dziś, że dużo łatwiej jest zmobilizować ludzi przeciwko czemuś, niż być za. Przyszli ci, którzy chcieli przyjść, nie ma co narzekać. Musimy kontynuować te spotkania, za drugim razem z pewnością przyjdzie więcej osób - powiedziała Feldmann-Wojtachnia. Jej zdaniem partnerów do dialogu należy poszukiwać nie tylko wśród instytucji, ale także w miejscach, gdzie spotykają się Polacy - w polskich restauracjach, księgarniach, kościołach.
- Wysłaliśmy zaproszenia na 3700 adresów mailowych - powiedziała Deutsche Welle organizatorka spotkania Katarina Berg z Federalnej Centrali Kształcenia Politycznego. - Z naszej strony zrobiliśmy wszystko, co możliwe: były zaproszenia online, ogłoszenia w magazynach berlińskich, informacje na Facebooku – zapewniła. – To nie koniec. Ciąg dalszy nastąpi – podkreśliła Berg uznając pierwsze spotkanie za udane.
Według danych Federalnego Urzędu Statystycznego w końcu 2017 roku w Niemczech mieszkało 866 tys. Polaków. Osób o polskich korzeniach jest ponad dwa miliony. W Berlinie oficjalnie zameldowanych jest prawie 60 tys. osób z polskim paszportem.
Bundeszentrale fuer politische Bildung (bpb) podlega niemieckiemu MSW zajmuje się kształceniem politycznym obywateli. Organizuje corocznie setki seminarium, konferencji i spotkań, prowadzi też działalność wydawniczą.