Polska na wokandzie w Luksemburgu. Sprawa Sądu Najwyższego
16 listopada 2018W Trybunale Sprawiedliwości UE (TSUE) odbyło się dziś wysłuchanie przedstawicieli Komisji Europejskiej oraz rządu Polski w sprawie wniosku o „środek tymczasowy”, czyli o zamrożenie czystki emerytalnej w Sądzie Najwyższym wynikającej z ustawy, która spowodowała zaskarżenie Polski do TSUE. Wprawdzie wiceprezes Trybunału Rosario Silva de Lapuerta w październiku wydała decyzję w trybie doraźnym, ale zgodnie z regułami TSUE w sprawie środka tymczasowego już po wysłuchaniu racji Polski powinna być wydana ponowna decyzja. Należy się jej spodziewać przed Bożym Narodzeniem. Ze względu na ustrojową wagę sporu Silva de Lapuerta zaproponowała wysłuchanie przed wielką izbą TSUE (to 15 z 28 sędziów Trybunału), co w kwestii środków tymczasowych zdarzyło się dopiero trzeci raz w historii Trybunału (po skardze greckiej z lat 80. i sporze o Białowieżę w 2016 r.)
Zamrożenie czystki teraz czy jednak trzeba ustawy?
Choć wysłuchanie dotyczyło przyszłego postanowienia o środku tymczasowym, to między Bogusławem Majczyną reprezentującym rząd Polski i prezesem TSUE Koenem Lenaertsem wywiązała się dyskusja co do zasady traktowania postanowienia TSUE. Jej oczywistym tłem był spór, jak wdrażać obowiązującą teraz doraźną decyzję wiceprezes TSUE, która w październiku nakazała natychmiastowe zawieszenie przepisów o wysyłaniu sędziów SN na emeryturę w wieku 65 lat (zamiast 70 lat), przywrócenie sędziów już wypchniętych na emerytury do pracy w SN, wstrzymanie działań w celu nominacji nowych sędziów na miejsce wysłanych na emeryturę, a także w celu wyznaczenia nowego I prezesa SN lub osoby pełniącego jego obowiązki.
Krajowa Rada Sądownictwa po decyzji wiceprezes TSUE ogłosiła, że zawiesza procedury związane z naborem nowych sędziów SN. A wszyscy uprzednio wypchnięci na emerytury sędziowie Sądu Najwyższego – po wezwaniu przez I prezes Małgorzatę Gersdorf – wrócili do pracy. Jednak zdaniem polskich władz ten powrót emerytów jest sprzeczny z prawem i Gersdorf jest nadał „byłą prezes” SN, bo wdrożenie środka tymczasowego wymaga przyjęcia nowej ustawy. Komisja Europejska podejrzewa w tym rozmyślną grę na zwłokę ze strony Polski. Zwłaszcza, że wciąż nie zaczęto poważnych prac w tej sprawie.
– Polska nie musi przyjmować żadnych nowych przepisów. Jeśli decyzja o środku tymczasowym TSUE zawiesza jakieś zapisy, to po prostu obowiązuje ich poprzednia, niesporna wersja – powiedział prezes Trybunału Koen Lenaerts. Majczyna przekonywał, że jednak w polskim systemie obowiązujące prawo musi być zastąpione nowym, bo przecież nie wystarczyłaby deklaracja rządu np. w kwestii wieku emerytalnego w SN. Ale Lenaerts odparł, że „nie bardzo się rozumiemy”. – Zawieszenie przepisów wynika z samej decyzji TSUE o środku tymczasowym – powiedział Lenaerts. Podkreślał, że „to nie jest kwestia prawa polskiego, bo Trybunał stosuje to wobec wszystkich”. – Podtrzymuję stanowisko, że to jest rzecz niełatwa – przekonywał jednak Majczyna.
Polska: SN nic pilnego
Polska strona przekonywała, że skoro ostatecznego wyroku Trybunału o SN należy spodziewać się już za kilka miesięcy (wedle nieoficjalnych informacji około kwietnia 2019 r.), to tymczasowe zamrażanie ustawy o SN jest niecelowe, bo nie dzieje się w tej sprawie nic pilnego. Wspierający Majczynę przedstawiciel Węgier przekonywał, że wnioski Komisji Europejskiej tylko wprowadzają zamieszanie, a nawet stają się „samospełniającą się przepowiednią”, siejąc fałszywe wątpliwości co do niezawisłości polskiego wymiaru sprawiedliwości.
Jednak przedstawiciel Komisji Europejskiej Saulius Kaleda przekonywał, że pierwszorzędną przesłanką wniosku o zamrożenie ustawy jest ochrona unijnego systemu prawnego poprzez możliwą wadliwość orzeczeń SN. Bez nałożenia środka tymczasowego byłyby bowiem – aż do czasu wyroku TSUE – wydawane bez pełnych gwarancji dostępu obywateli UE do niezależnego sądownictwa, czyli przez SN w składzie ułomnym z powodu czystki emerytalnej. Majczyna przekonywał, że to niedopuszczalne hipotetyzowanie „bez żadnych faktów”.
Polski rząd w pisemnych uwagach przekazanych do TSUE przywoływał fakt, że SN niedawno skierował do unijnego Trybunału pytania prejudycjalne co do reformy sądownictwa, co miałoby dowodzić, że sporna ustawa o SN w niczym nie szkodzi systemowi unijnemu. – Polski rząd powołuje się na fakty, które krytykuje – wytykał Kaleda. W istocie to nie tylko zwykła krytyka, bo pytania prejudycjalne SN pchnęły prokuratora generalnego (i ministra sprawiedliwości) Zbigniewa Ziobrę do złożenia wniosku do Trybunału Konstytucyjnego o sprawdzenie konstytucyjności zapisów traktatów UE o pytaniach prejudycjalnych.
Kilku sędziów TSUE przy okazji pytań do Majczyny podważało jego argument, że przywrócenie do pracy sędziów odesłanych na emeryturę to działanie wstecz – niedopuszczalne w ramach środka tymczasowego. – W moim kraju to się nazywa przywrócenie status quo sprzed zmian – polemizował sędzia Christopher Vajda z Wlk. Brytanii.
Choć warunkiem dla środków tymczasowych potrzebny jest warunek „fumus boni iuris” (czyli stwierdzenie, że na pierwszy rzut oka skarga nie jest pozbawiona poważnych podstaw), to podczas piątkowego wysłuchania stosunkowo mało czasu poświęcono dyskusji o kluczowym pytaniu – w jakim stopniu Traktat o UE uprawnia instytucje UE do oceny wymiaru sprawiedliwości krajów Unii i egzekwowania zasady niezależności sądów. Ta debata odbędzie się podczas rozprawy w postępowaniu głównym (przygotowującym wyrok, a nie środki tymczasowe), które – wedle nieoficjalnych informacji – może odbyć się w lutym 2019 r.