Polska przegłosowana w sprawie gazu
5 sierpnia 2022Kraje Unii Europejskiej w piątek (5.8.2022) formalnie zatwierdziły nowe kryzysowe przepisy o redukcji zużycia gazu o 15 proc. od sierpnia do końca marca przyszłego roku (w porównaniu ze średnią z pięciu poprzednich lat). Te redukcje na razie pozostają w gestii poszczególnych rządów, a ugoda co do oszczędności - choć wpisana w tekst rozporządzenia - ma zatem charakter przede wszystkim polityczny. Jednak jeśli dojdzie do mocnego pogorszenia sytuacji na rynku energii w Unii przykładowo tej jesieni, to nowe rozporządzenie przewiduje wprowadzenie obowiązkowych oszczędności, których bojkot podlegałby takim samym procedurom dyscyplinującym, jak łamanie prawa UE.
Ministrowie z 27 krajów Unii porozumieli się co do tych nowych przepisów już 26 lipca wyłącznie przy sprzeciwie Węgier. Jednak zaproponowany w ekspresowym tempie tekst kompromisu wymagał jeszcze przekładów na języki unijne oraz prawniczego wygładzenia, więc jego formalne zatwierdzenie odesłano do procedury pisemnej. W tym przypadku oznaczało to informację „tak”, „nie”, „wstrzymanie się od głosu” przesłaną pocztą elektroniczną do Brukseli do dzisiejszego południa. I dopiero dziś okazało się, że do węgierskiego sprzeciwu dołączyła Polska, co jednak nie zburzyło wymaganej większości co najmniej 15 z 27 krajów Unii obejmujących co najmniej 65 proc. ludności UE. Wszystkie pozostałe kraje Unii zagłosowały bowiem za solidarnościowymi przepisami o oszczędnościach gazu.
Minister Anna Moskwa podczas lipcowych dyskusji Rady UE - jak zapisali protokolanci -„opowiadała się za mechanizmem czysto dobrowolnym”. Jednak następnie wyłącznie Węgry odpowiedziały „nie” na pytanie czeskiej prezydencji w Radzie UE o stosunek do nowego rozporządzenia. - Prezydencja stwierdziła, że istnieje „przytłaczające poparcie” dla wniosku co nowego rozporządzenia. Tylko Węgry głosowały przeciwko - głoszą zapisy z obrad. A minister Moskwa w wypowiedziach dla mediów w lipcu podkreślała, że szereg wyjątków zapisanych w kompromisowej wersji rozporządzenia sprawia, że te przepisy są dla Polski „neutralne”, czyli nie prowadzą do dodatkowych obciążeń. Interpretację o niewielkich dodatkowych obowiązkach dla Warszawy potwierdzali także nasi niepolscy rozmówcy w Brukseli.
Protest władz Polski
Jednak w pisemnej deklaracji dołączonej dzisiaj do wyników głosowania władze Polski rozwijają argumenty podnoszone w wewnątrzpolskich debatach przez premiera Mateusza Morawieckiego oraz minister Moskwę dopiero po jej powrocie z lipcowych obrad w Brukseli. „Rzeczpospolita Polska wyraża sprzeciw wobec przyjęcia w procedurze pisemnej projektu rozporządzenia w sprawie skoordynowanych środków zmniejszających zapotrzebowanie na gaz z uwagi na poważne zastrzeżenia wobec treści projektu, w tym w szczególności wadliwą podstawę prawno-traktatową” - głosi polska deklaracja.
Ponadto rząd Morawieckiego przekonuje, że tego typu przepisy powinny być przyjmowane jednomyślnie, a nie w głosowaniu większościowym. „Rzeczpospolita Polska sprzeciwia się temu, aby jakiekolwiek państwo lub Komisja Europejska narzucało innym państwom ograniczenia. Rzeczpospolita Polska nie zgadza się, aby jedno państwo decydowało za inne w polityce energetycznej ani na to, aby KE miała kompetencje w tym obszarze” - przekonuje polski rząd. Choć nie nazywa „jednego państwa”, to w lipcu projektu Komisji Europejskiej od początku i bez żadnego rozwadniania najmocniej broniły Niemcy.
Celem skoordynowanych oszczędności gazu, w tym obowiązkowych cięć w razie zaostrzonego kryzysu („znacznego ryzyka poważnego niedoboru gazu lub wyjątkowo wysokiego zapotrzebowania na gaz”) wskutek mocnego przykręcenia lub zupełnego odcięcia dostaw z Rosji jest doraźne wsparcie dla krajów z największym deficytem gazu poprzez dzielenie się dostawami gazu dostępnymi dla Unii jako całości. Chodzi o dostawy energii dla odbiorców chronionych (m.in. mieszkań), w napełnianiu magazynów gazu przed zimą, ale także o ochronę kluczowych części przemysłu.
Kolejne głosowanie jesienią?
Komisja Europejska w swym projekcie chciała dla siebie prawa do ogłaszania „stanu alarmowego” oznaczającego przejście do obowiązkowych oszczędności. Ale Rada UE sprzeciwiła się temu rozwiązaniu i dlatego Komisja będzie mogła tylko przedstawiać wniosek o „stan alarmowy” z własnej inicjatywy lub na prośbę co najmniej pięciu krajów UE. Jednak potem będzie wymagane zatwierdzenie tego stanu alarmowego przez Radę UE, czyli głosami co najmniej 15 z 27 krajów UE reprezentujących 65 proc. ludności Unii. Choć zatwierdzone dziś przepisy tego nie przewidują, to niewykluczone, że jesienią decyzji o solidarnym ograniczaniu zużycia gazu będą towarzyszyć żądania rekompensat dla krajów rezygnujących z dostępnego im gazu, by pomóc Unii jako całości. Choć całe unijne Południe ostatecznie zagłosowało „za”, to postulat „dzielenia się gazem z Niemcami” wywołał w lipcu sporo politycznych emocji w krajach, gdzie nadal żywa jest pamięć ostrych programów zaciskania pasa (austerity) w zamian za pożyczki pomocowe podczas kryzysu eurostrefy.
Komisja Europejska dziś potwierdziła, że „pilnie ocenia różne możliwości wprowadzenia pułapów cenowych” dla gazu na unijnym wspólnym rynku. „Komisja przeprowadzi konsultacje z państwami członkowskimi (oraz partnerami międzynarodowymi w stosownych przypadkach) i jesienią, w zależności od potrzeb, przedstawi sprawozdanie zawierające konkretne propozycje” - głosi deklaracja Komisji dołączona do wyników dzisiejszego głosowania.