Prasa: Musk „agituje” na rzecz AfD, a Die Welt łamie tabu
30 grudnia 2024Gazeta „Welt am Sonntag” nie powinna była publikować „reklamy wyborczej” na rzecz częściowo skrajnie prawicowej AfD autorstwa Elona Muska – ocenia niemiecki dziennik „Frankfurter Rundschau”. „Bowiem Musk jest znany z tego, że wspiera gardzących demokracją, co dotyczy także AfD. Ponadto gazeta wydawnictwa Axel Springer umożliwiła zagranicznemu politykowi i desygnowanemu członkowi rządu USA mieszanie się w tutejszą kampanię wyborczą. To nie przystoi politykom zachodnich demokracji. Wspieranie ich w tym również nie” – pisze gazeta z Frankfurtu nad Menem.
Jak dodaje, redaktorzy niedzielnego wydania „Die Welt” zadbali o wielość opinii. „Ale w większym stopniu uszkodzili zaporę ogniową, za pomocą której demokratyczne siły w naszym kraju starają się naznaczyć skrajnie prawicowe idee i je potępiać. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że inne redakcje nie pójdą za tym przykładem” – dodaje „Frankfurter Rundschau”.
„To agitacja”
Gospodarczy dziennik „Handelsblatt” pisze: „To, że przyszły redaktor naczelny grupy „Die Welt” Jan Philipp Burgard prezentuje przeciwną opinię, nie relatywizuje stanowiska Muska – to je legitymizuje. W końcu w ten sposób sugeruje się, że w sprawie AfD jest jakieś ‚z jednej strony i jakieś ‚z drugiej strony'. To ignorowanie faktu, że za pomocą rasizmu, nagonki, wykluczenia i fantazji o ‚reemigracji' partia ta dąży do sprzecznych z konstytucją celów. A więc zwraca się przeciwko istocie demokracji”.
Gazeta dodaje, że publikując artykuł Elona Muska „Die Welt” dał się wykorzystać. „Rolą dziennikarstwa nie jest dawanie eksponowanego miejsca wszelkiej reklamie wyborczej, a już na pewno nie skrajnie prawicowej i w istocie antykonstytucyjnej partii. (…) Tak, musimy w Niemczech prowadzić otwartą debatę o przyszłości naszego kraju. Gdy prawicowo-libertariański amerykański miliarder robi reklamę wyborczą ekstremistycznej partii, nie jest to wkładem w debatę – to agitacja” – podkreśla „Handelsblatt”.
W ocenie regionalnej gazety „Rhein-Zeitung” przedstawiona przez Elona Muska analiza sytuacji „jest niesprawiedliwa, bagatelizuje wiele osiągnięć tego kraju (Niemiec – red.) oraz jest wyraźnie przesadzona”. „Jednak trzeba ten tekst traktować poważnie jako głos w debacie o stanie Republiki Federalnej Niemiec. Fatalne i niebezpieczne jest z kolei to, jakie wnioski wyciąga przyjaciel Trumpa. Uważa on AfD za ‚ostatnią iskierkę nadziei dla tego kraju'. Wezwanie do głosowania na AfD dyskwalifikuje analizę Muska. Jeżeli miałby on też wspierać prawicowych populistów dużymi milionowymi kwotami, jak choćby swego amerykańskiego partnera Donalda Trumpa, to można się obawiać nawet wypaczenia wyborów” – pisze „Rhein-Zeitung”.
Zbyt potężny, bo go zignorować
„Maerkische Oderzeitung” z Frankfurtu nad Odrą ocenia: „Można uważać Elona Muska za miliardera z obsesją na punkcie władzy, który nie ma pojęcia o niemieckiej polityce. Można uważać jego teorie za całkowitą bzdurę. Nikt jednak nie może go ignorować. Bowiem technologiczny miliarder ma władzę, pieniądze i najwyraźniej żadnych skrupułów. Ten człowiek ingeruje teraz w kampanię przed wyborami do Bundestagu. To jest niezwykle niebezpieczne. Demokratyczne partie mogą przeciwstawić twierdzeniom Muska tylko fakty. Odpieranie fałszywych wypowiedzi jest wyczerpujące. Populistyczne poglądy szerzą się szybko i zapadają w pamięć. Jednak pozostawianie zagranicznym siłom a la Musk pola do popisu to błędna droga. Skorzystaliby na tym wrogowie demokracji i konstytucji”.
Gazeta „Muenchner Merkur” podkreśla, że „kto chce wolności słowa, to musi wytrzymać nieprzyjemne opinie”. „Reklama wyborcza Muska na rzecz AfD opublikowana w ‚Die Welt' pod to podpada i mieści się w ramach naszych ustaw. To oparty na słabych argumentach, wyboisty komentarz, raczej cienka zupa, większość gazet skrytykowałaby za taki tekst każdego praktykanta w redakcji z czysto dziennikarskich powodów. Być może dlatego artykuł ten jest tak pouczający. Od teraz każdy kierowca Tesli może mieć nadzieję, że Musk jest lepszy w skręcaniu niż pisaniu. Ale: każdy powinien się uwolnić od obaw, że ten tekst postawi naszą kampanię wyborczą na głowie” – pisze dziennik z Monachium.
Musk jeszcze nie przyjrzał się AfD
W ocenie dziennika „Stuttgarter Nachrichten” „Elon Musk ma (prostą) opinię na temat wszystkiego i wszystkich”. „Jako najbogatszy człowiek na świecie, uważa, że ta opinia powinna być istotna dla każdego. Nie interesuje go to, czy bliski współpracownik Trumpa powinien ingerować w kampanię wyborczą innego kraju” – pisze gazeta ze Stuttgartu.
Podkreśla, że „nie należy jednak lekceważyć wpływu jego słów”. „W tym kraju jest wiele osób, które podziwiają go jako wizjonerskiego przedsiębiorcę technologicznego i uważają jego zdanie za znaczące. Tym bardziej osobliwe jest to, że dobrze znana gazeta publikuje jego oddalone od rzeczywistości oceny pod przykrywką artykułu gościnnego i daje mu miejsce na uprawianie pozbawionej treści propagandy wyborczej” – dodaje.
„Fakt, że Musk do tego stopnia nie dostrzega antygospodarczego charakteru AfD można wyjaśnić tylko tym, że nie przyjrzał się on jeszcze bliżej tej partii. Dla ‚Welt am Sonntag' jest to PR-owy chwyt, który jednak będzie miał odwrotny od zamierzonego skutek dla wydawnictwa Axel Springer. Złamania dziennikarskiego tabu nie złagodzi również to, że jednocześnie opublikowano polemikę” – pisze „Stuttgarter Zeitung”.
Z kolei „Nordwest-Zeitung” z Oldenburga pisze: „Demokracja może i musi znosić tego rodzaju debaty. Oburzenie powinno kierować się przeciwko Muskowi i jego wątpliwemu rozumieniu polityki. A kto teraz, jak wielu polityków i dziennikarzy, ogłasza swoje oburzenie publikacją artykułu gościnnego Muska akurat za pośrednictwem posiadanej przez niego platformy X, ten niczego nie zrozumiał”.