Prasa w Niemczech o rocznicy wielkiej powodzi
14 lipca 2022„Frankfurter Allgemeine Zeitung“ pisze:
„Choć w dolinie rzeki Ahr doszło do karygodnych błędów w postępowaniu, to konstrukcja systemu obrony przed zagrożeniami pozostaje mimo to nadzwyczaj skuteczna. Odpowiedzialni na miejscu powinni wiedzieć najlepiej, co należy robić. Scentralizowany sposób myślenia i przekonanie, że w centrali wszystko wie się najlepiej – co jest szeroko rozpowszechnione w szeregach koalicji rządowej – stanowi prawdziwą udrękę dla miejscowych działaczy. Są nimi głównie powiatowi starości, którzy muszą polegać na tym, czym dysponują na swoim terenie. W dolinie rzeki Ahr nie było jednak na czym polegać. W rezultacie tego podwójnego zaniedbania na pierwszy plan odruchowo wzywano władze federalne jako rzekomo wszechmocne. Chodzi tu zatem przede wszystkim o debatę w sprawie podziału kompetencji, którą zganiła w Bundestagu minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser, ale której nie da się uniknąć, ponieważ chodzi w niej o to, co najważniejsze, a mianowicie o odpowiedzialność”.
Według „Frankfurter Rundschau”:
„Skutki katastrofalnej powodzi wciąż są dalekie od ich przezwyciężenia wśród jej ofiar, zarówno te psychiczne jak i fizyczne. Odbudowa ze zniszczeń, mających niespotykaną do tej pory skalę, potrwa o wiele dłużej niż wiele osób wcześniej myślało. Być może, w odniesieniu do całego kraju, mamy do czynienia z jeszcze bardziej dramatyczną sytuacją: z tego nieszczęścia wyciągnięto tylko połowiczną lekcję. Potencjał zagrożeń w czasach zmian klimatu, który w każdej chwili może doprowadzić do nowej, jeszcze większej klęski powodzi, nie został bynajmniej zmniejszony. Zacznijmy od ochrony przed klęskami żywiołowymi. Powódź w dolinie rzeki Ahr ujawniła słabe punkty w tym systemie, których wcześniej nawet nie można było sobie wyobrazić. Akurat w powiecie Ahrweiler, w samym centrum powodzi, który ma za sobą długą historię takich klęsk, nie było żadnego planu alarmowego ani planu działania w takiej sytuacji. Tym bardziej niezrozumiałe jest, że nadal go nie ma. Ale w innych regionach kraju powoli ulepsza się struktury alarmowe i pomocowe. Wszystko to jest trudne do zrozumienia w tak bogatym i rozwiniętym technicznie państwie, jakim są Niemcy”.
Zdaniem „Mitteldeutsche Zeitung” z Halle:
„Zasadniczo lepsza współpraca pomiędzy władzami federalnymi, landowymi i komunalnymi w sytuacjach kryzysowych jest pilnie potrzebna. Słusznie też po katastrofalnej powodzi w dolinie rzeki Ahr dyskutowano, czy nie należy przyznać więcej uprawnień Federalnemu Urzędowi Ochrony Ludności i Pomocy w przypadku klęsk żywiołowych. Z punktu widzenia oceny sytuacji na miejscu lepiej jest, jeśli ochronę przed klęskami żywiołowymi organizują władze landowe i gminne. Mimo to współpraca między nimi musi być ściślejsza. Okaże się dopiero, czy utworzone już w tym celu centrum kompetencyjne wystarczy. Jeśli nie, koalicja będzie musiała podjąć dodatkowe działania”.
„Die Rheinpfalz” z Ludwigshafen punktuje:
„Rozbudowa sieci syren alarmowych postępuje, ale w niektórych miejscach władze landowe i gminne kłócą się o to, kto ma to sfinansować. Nie rozbudowano także wciąż zespołów kierowania, które mają dopomóc przeciążonym pracą i obowiązkami drużynom ratowniczym w centrach walki z klęskami żywiołowymi. Pozostaje zatem wiele do zrobienia. Ważna jest też zarówno pamięć o katastrofalnej powodzi (...), jak i uświadamianie ludności, jak ma się zachować w takim przypadku. Po najgorszej, powodziowej nocy, dla niektórych zaczęła się katastrofa po katastrofie, ponieważ skoordynowanie akcji pomocy dla powodzian długo nie mogło wyjść z fazy początkowego chaosu. Także to nie powinno się już nigdy powtórzyć”.
„Augsburger Allgemeine” zaznacza:
„Mimo że szkody, zarówno materialne jak i ludzkie, były tak ogromne, mamy duży kłopot ze zmianą naszego sposobu postępowania i utartych przyzwyczajeń. Jest nawet jeszcze gorzej: aby opanować kryzys energetyczny sięgamy w tej chwili nawet po tak brudne źródło energii, jakim jest węgiel kamienny. Mamy do czynienia z klasycznym dylematem: co nam daje ochrona środowiska, jeśli wskutek podjętych działań na tym polu ludzie cierpią i tracą swój dobrobyt? Co nam da, że tej zimy nadal będzie nam ciepło, jeśli przez to już obecne problemy na dłuższą metę tylko dodatkowo powiększymy?”