Prasa: zalecenia ws. otwierania szkół jak teatr absurdu
9 lutego 2021Komentator dziennika „Schwaebische Zeitung" pisze, że niektóre dyskusje o tym, jak powinny działać szkoły w pandemii, przypominają raczej teatr absurdu Becketta. „Najnowszy przykład to wytyczne różnych towarzystw naukowych i ekspertów, jak szkoła mogłaby funkcjonować mimo koronawirusa.
Przedstawiła je w poniedziałek (09.02.2021) minister edukacji Anja Karliczek. Stałe grupy, noszenie masek, regularne wietrzenie - oto zalecenia. Wszystko to szkoły robiły już zanim musiały się zamknąć. Przeciążeni rodzice potrzebują planu, a nie nowych, niewiele wnoszących wytycznych. Planu, który pokaże drogę powrotną do szkoły. Niezrozumiałym jest na przykład, że zajęcia w szkołach nie są uzależnione od liczby zachorowań. Już miesiące temu Instytut Roberta Kocha przedstawił jasne propozycje w tej sprawie. Przy całej niepewności, jaka teraz panuje, najważniejszym zadaniem polityki jest znaleźć balans między dobrem dzieci i ochroną zdrowia. A następnie podejmować zrozumiałe decyzje. Trzeba podjąć je teraz."
Także gazeta „Neue Osnabruecker Zeitung" uważa, że czas na konkrety ws. otwierania szkół. „Po tym jak zastęp złożony z ekspertów, rodziców, nauczycieli i uczniów opracował wytyczne co do otwierania szkół w pandemii nawet przy wysokiej liczbie zakażeń, polityka nie może dłużej czekać. Jeśli powtarzane od tygodni zapewnienie: "szkoły najpierw" było na poważnie, to nie ma już powodu, aby mając wytyczne, przesuwać owo "najpierw" na jakiś nieokreślonym moment w przyszłości. Plan jest ambitny i będzie wymagał od nauczycieli, rodziców i szkół dobrej organizacji i elastyczności. Ale daje też jasność co do tego, że złagodzenie skutków pandemii dla tej generacji, jest jednym z najwyższych priorytetów dla decydentów w czasach koronawirusa. Dzieci powinny być dla nas warte tego wysiłku."
Komentator gazety „Maerkische Oderzeitung" pisze w podobnym tonie: „Dwie rzeczy rzucają się w oczy: Po pierwsze, minister edukacji i jej eksperci nie spieszyli się z przygotowaniem zaleceń. Pierwsze doświadczenia z wirusem zebrano już niemal rok temu. Po drugie, szefowa resortu uchyla się od deklaracji, kiedy i na jakich zasadach szkoły znowu mają się otworzyć. To, że polityczka CDU, jak większość rządu, powtarza w kółko, że to nie czas na luzowanie restrykcji, to za mało. Potrzebna jest perspektywa otwarcia. Ani nie dziś, ani nie jutro, ani dla całych Niemiec. Ale wkrótce i regionalnie."
Dziennik „Rheinpfalz" zauważa z kolei, że w wielu szkołach zaproponowane środki wprowadzano w życie jeszcze przed lockdownem. „Innymi słowy, zalecenia są wyrazem dobrej woli, ale niczym więcej. Powodują jednak, że mówi się trochę o minister nauki, która generalnie ma w tej sprawie niewiele do powiedzenia" - pisze gazeta.
W„Reutlinger General-Anzeiger" czytamy: „Naukowcy też nie mówią, kiedy szkoły powinny się otworzyć. Ale jeśli polityka chce kierować się zasadą współmierności, to nadszedł czas, aby za słowami o tym, jak ważna jest działalność pedagogiczna, poszły też czyny. Szkody dla ścieżek kształcenia i psychiki dzieci już są ogromne."