Relacje polsko-niemieckie na koniec rządów Angeli Merkel
10 września 2021– Dorastałam w byłej NRD, w pobliżu niemiecko-polskiej granicy, w Uckermark – tymi słowami kanclerz Niemiec Angela Merkel rozpoczęła swoje przemówienie na Uniwersytecie Warszawskim w 2007 roku. – To znaczy, że Polska była obecna w moim życiu pod każdym względem; geograficznie, politycznie i kulturowo – dodała. Jak wówczas mówiła, każde z państw europejskich jest zbyt słabe, aby w pojedynkę przetrwać w konkurencji gospodarczej, na przykład z Chinami lub Indiami.
14 lat później, wraz z odejściem Merkel z fotela kanclerskiego po wrześniowych wyborach do Bundestagu, przesądzi się też, jak ściśle Polska i Niemcy będą ze sobą współpracować w przyszłości. Czas na podsumowanie: Jak ściśle te dwa kraje są obecnie powiązane pod względem inwestycji, handlu, turystyki i wymiany kulturalnej?
Niemcy najważniejszym rynkiem zbytu dla Polski
Za kadencji Angeli Merkel znacznie zacieśniły się więzi gospodarcze między Niemcami a Polską. W porównaniu z rokiem 1991, gdy oba państwa zreorganizowały swoje stosunki na mocy traktatu o dobrym sąsiedztwie, handel wzrósł piętnastokrotnie.
Podczas gdy Polska ma udziały w niemieckich firmach o wartości 27 miliardów złotych (6 miliardów euro), niemieckie inwestycje bezpośrednie w Polsce wyniosły ostatnio 164 miliardy złotych (36 miliardów euro). Według danych Deutsche Bundesbank jest to około 5,6% kapitału zainwestowanego przez niemieckie firmy w całej Europie i niecałe 3% wszystkich niemieckich inwestycji bezpośrednich za granicą.
Łącznie w Polsce działa prawie 1400 niemieckich firm. Przed pandemią koronawirusa ich łączne obroty wynosiły 407 miliardów złotych (89 miliardów euro), co odpowiada dobrym trzem procentom obrotów wszystkich niemieckich firm w innych krajach europejskich.
– Polska wyprzedziła Wielką Brytanię w 2019 roku i Włochy w roku 2020, awansując z siódmego na piąte miejsce wśród niemieckich partnerów handlowych – mówi Lars Gutheil, szef Polsko-Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej. – 30 procent polskiego eksportu trafia do Niemiec, które są najważniejszym rynkiem zbytu. Chiny są na drugim miejscu daleko w tyle.
Przy tym stosunki polityczne między Polską a Niemcami uległy w ostatnich latach ochłodzeniu. Reforma polskiego sądownictwa, ataki na mniejszości seksualne oraz plany „repolonizacji” rynku medialnego spotkały się w Berlinie z niewielką aprobatą. Wstrząsy nie miały jednak prawie żadnego wpływu na stosunki gospodarcze.
– W ostatnich latach nie odczuliśmy żadnego „załamania” w relacjach gospodarczych. Wręcz przeciwnie: współpraca rozwija się bez przerwy, niezależnie od tego, kto rządzi w Berlinie czy Warszawie. Jesteśmy jednak zaniepokojeni trwającą reformą mediów, która wysyła zły sygnał nie tylko dla niemieckich, ale do wszystkich międzynarodowych inwestorów – mówi Lars Gutheil.
Ograniczenie wpływu zagranicznych inwestorów na polskim rynku medialnym doprowadziłoby do sprzedaży lub zamknięcia polskich tytułów w posiadaniu zagranicznym. Dotknęłoby to tabloidowy dziennik „Fakt” i liberalny tygodnik „Newsweek” szwajcarsko-niemieckiego Ringier Axel Springer. Mogłoby to nie tylko pogłębić niechęć między Berlinem a Warszawą, ale także zniechęcić zagraniczny kapitał do inwestycji w Polsce.
Handel: zróżnicowany import i eksport
– Relacje są dynamiczne i charakteryzują się rosnącą dywersyfikacją – zaznacza Lars Gutheil. Według danych ONZ, Polska kupuje z Niemiec głównie maszyny i produkty chemiczne. Jednak wymiana towarów Niemiec i Polski jest bardziej zróżnicowana niż z innymi partnerami. Zazwyczaj dominująca branża samochodowa stanowi tylko 21 proc. eksportu do Polski.
– Od dawna nie ma już pojedynczych branż, które nadawały ton, za to współpraca odbywa się na bardzo różnych płaszczyznach. Ponad połowa wartości dodanej między naszymi krajami opiera się teraz na usługach – mówi szef Niemiecko-Polskiej Izby Gospodarczej. W ostatnich latach wzrosło zainteresowanie usługami IT, biotechnologią, akcesoriami samochodowymi, meblami, kosmetykami i słodyczami, ale także grami komputerowymi i e-mobilnością.
Jeszcze bardziej mieszana jest sytuacja w przypadku polskiego eksportu do Niemiec. Produkty rolne, maszyny, samochody, tekstylia, elektronika, produkty chemiczne i metalowe plasują się w przedziale od dziesięciu do 19 procent.
Wzrost gospodarczy w Polsce oznacza mniejszą emigrację
Statystyki migracji pokazują, jak sytuacja gospodarcza w obu krajach przekłada się na życie tysięcy ludzi. – Niemcy są tradycyjnym kierunkiem migracji z Polski już od XIX wieku – mówi Michał Nowosielski z Ośrodka Badań nad Migracjami Uniwersytetu Warszawskiego. W ostatnich 20 latach saldo migracji do Niemiec było dodatnie: z Polski do Niemiec wyjeżdżało więcej osób niż w odwrotną stronę. Ten trend wzmocnił się po wejściu do Unii Europejskiej.
Choć wyjątkiem był czas kryzysu finansowego w latach 2007-2009, wyjazdy do zachodniego sąsiada przyspieszyły w 2011 roku po otwarciu przez Berlin rynku pracy dla obywateli nowych państw unijnych. – Wcześniej Polacy wykorzystywali różne furtki prawne pozwalające na pracę w Niemczech. Po otwarciu rynku, pracy zaczęły szukać nowe osoby, którym wcześniej nie chciało się kombinować – wyjaśnia socjolog.
Migracje wewnątrz UE to wynik indywidualnych decyzji, ale w dużej skali mają one też konsekwencje gospodarcze. – Z polskiej perspektywy emigracja to w długim terminie negatywne zjawisko, szczególnie w połączeniu z ujemnym przyrostem naturalnym. Niemcy na imigracji korzystają, bo Polacy szybko wchodzą na ich rynek pracy, choć wykonują zazwyczaj prostsze zawody – mówi ekspert z UW.
Pozytywnie można zatem ocenić zmianę salda migracji, widoczną od 2015 roku: maleje różnica między liczbą osób migrujących ze wschodu na zachód i odwrotnie. – Dobra sytuacja gospodarcza oraz na rynku pracy sprawiała w ostatnich latach, że mniej czynników wypychało ludzi z Polski – ocenia Nowosielski. O ile liczba osób z polskim obywatelstwem w Niemczech stale rosła po wejściu do UE, to od 2017 roku utrzymuje się mniej więcej na podobnym poziomie ok. 860 tysięcy osób.
Wielu Polaków studiuje w Niemczech...
Inaczej sytuacja wygląda w przypadku polskich studentów w Niemczech. Jest ich aż 13 tysięcy, czyli prawie pięć procent wszystkich europejskich studentów zagranicznych, podaje niemiecki Federalny Urząd Statystyczny. W większej liczbie studiują w Niemczech tylko Austriacy, Włosi, Francuzi, Grecy i Hiszpanie.
...i uczy się niemieckiego
Być może to entuzjazm Polaków do języków obcych mógł być też powodem przywiązania do niemieckich uniwersytetów. Bowiem w żadnym innym kraju na świecie nie uczy się języka niemieckiego więcej ludzi niż w Polsce. Prawie dwa miliony lub pięć procent całej populacji ćwiczy niemieckie słówka.
Nic dziwi to Larsa Gutheila z Izby Handlowej: – Znajomość języka niemieckiego często oznacza lepsze wynagrodzenie i lepsze możliwości awansu. Dlatego w wielu polskich firmach obok angielskiego mówi się po niemiecku. To jedna z kluczowych zalet lokalizacji, które Polska oferuje niemieckim firmom.
Podsumowanie: Bliscy partnerzy biznesowi z różnicami zdań
Więzi gospodarcze między Polską a Niemcami znacznie się zacieśniły w ciągu ostatnich trzech dekad: handel i inwestycje bezpośrednie między tymi dwoma krajami nigdy nie były tak intensywne, jak w przeszłości.
– Nasze kraje są gospodarczo równymi partnerami – mówi Lars Gutheil. – Wielu polskich dostawców jest mocno zintegrowanych z łańcuchami dostaw niemieckich korporacji. Polskie firmy, które wychodzą na rynek międzynarodowy, niemal zawsze najpierw myślą o Niemczech. Coraz częściej formy z Polski odnoszą sukcesy w Niemczech.
Niemniej jednak polityczna alienacja między Berlinem a Warszawą może ostatecznie nadwyrężyć stosunki gospodarcze. Oprócz sporu o ustawę medialną, napięcia widoczne są także w innych sektorach, jak polityka energetyczna. Nie jest przypadkiem, że coroczne konsultacje międzyrządowe zostały w tym roku odwołane.
Współpraca: Grzegorz Szymanowski