Renty dla ofiar reżimu SED
9 kwietnia 2012Obecnie prawie 38 tysięcy byłych więźniów politycznych NRD pobiera renty dla ofiar reżimu SED. Od chwili jej wprowadzenia przed niespełna pięcioma laty, federacja i kraje związkowe wydały na nie blisko 461 mln euro.
Mimo, że ciągle jeszcze napływają podania w tej sprawie, obserwuje się wyraźny spadek liczby wnioskodawców.
Ponieważ rent dla ofiar reżimu SED nie przyznaje się wszystkim pokrzywdzonym, zainteresowane instancje i byłe ofiary reżimu nie szczędzą krytyki.
Renty i poszkodowani Przez wiele lat debatowano w Bundestagu nad rentami dla ofiar reżimu SED. Renta ta wypłacana jest od końca sierpnia 2007 roku. Początkowo władze nie były w stanie nadążyć z rozpatrywaniem podań.
Największą kwotę, bo 120 mln euro, przeznaczono na renty w Saksonii (9900 poszkodowanych). Na drugim miejscu znalazł się Berlin. Na ok. 7400 rent przeznaczono prawie 102 mln euro. W Turyngii wypłacono już 74 mln euro (5300 poszkodowanych), natomiast w Saksonii-Anhalt 71 mln euro, 5700 poszkodowanym. Brandenburgia wypłaciła 54 mln blisko 5800 poszkodowanym, a Meklemburgia-Przedpomorze ok. 40 mln euro 3800 poszkodowanym.
Co najmniej 180 dni w zakładzie karnym NRD
Renta dla ofiar reżimu SED przysługuje osobom, które z przyczyn politycznych przebywały co najmniej 180 dni w więzieniu w NRD.
Nie wlicza się jej do innych świadczeń socjalnych, ale do zarobków.
Żeby uzyskać pełną rentę, zarobek osoby samotnej nie może przekraczać netto 1122 euro. Dla osób żyjących w związkach małżeńskich, albo byłych więźniów żyjących w związkach partnerskich, górna granica zarobku netto wynosi 1496 euro.
Renta wyrazem uznania za nieugiętość
Te ograniczenia są przedmiotem nieustannej krytyki. "Renta dla ofiary reżimu SED ma być wyrazem uznania za nieugiętą postawę prześladowanych" - oświadczyła Silke Klewin, kierowniczka saksońskiego Miejsca Pamięci Bautzen (Budziszyn) "dlatego absurdalne jest uzależnianie jej od wysokości zarobku".
Pełnomocniczka ds. Akt Stasi w Meklemburgii-Przedpomorzu, Marita Pagels-Heineking, twierdzi, że byli więźniowie nie rozumieją skąd się biorą te różnice. Z kolei pełnomocniczka ds. Akt Stasi w Turyngii, Hildigund Neubert, zaznaczyła, że wielu byłych więźniów jest po prostu zdanych na tę pomoc. W jej przekonaniu powinno się również inne grupy ofiar włączyć do systemu rent dla ofiar reżimu SED: "Na przykałd nie uwzględniono ludzi, których nie aresztowano, ale byli maltretowani przez bezpiekę, albo jako uczniowie wyrzuceni ze szkół".
Byli pracownicy Stasi też chcieliby pobierać rentę dla ofiar
Raz po raz zdarza się, że i byli współpracownicy Stasi składają podania o rentę dla ofiar reżimu. W Brandenburgii odrzucono ponad 200 podań osób, które współpracowały z enerdowską bezpieką.
Bój o 180 dni?
O rentę dla ofiar reżimu SED mogą starać się również byli wychowankowie enerdowskich domów dziecka, których skierowano tam z przyczyn politycznych. To samo odnosi się do tzw. Jugendwerkhöfe (rodzaj zamkniętych młodzieżowych ośrodków adaptacji społecznej, dop. red.) Warunkiem przyznania renty jest rehabilitacja prawno-karna.
W Schwerinie, w Meklemburgii-Przedpomorzu, oświadczono, że pobyt byłych wychowanków w wymienionych placówkach często nie przekraczał 180 dni, wymaganych do uzyskania renty.
dpa / Iwona D. Metzner
red. odp.: Barbara Cöllen