Rok wojny w Ukrainie: Co się stało z „przełomem” Scholza?
23 lutego 2023Rankiem 24 lutego 2022 roku minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock jako pierwsza z niemieckiego rządu znajduje słowa, by określić wstrząsające wydarzenia: „Obudziliśmy się dziś w innym świecie” – mówi przed kamerami telewizyjnymi po wstępnym spotkaniu zespołu kryzysowego w Ministerstwie Spraw Zagranicznych.
Kilka godzin wcześniej ziścił się scenariusz grozy, w który wielu – także w niemieckim rządzie – do samego końca nie chciało uwierzyć: prezydent Rosji Władimir Putin nakazał swoim wojskom wkroczenie na sąsiednią Ukrainę.
Pierwsza prognoza: wojna potrwa tylko kilka dni
Kanclerz Olaf Scholz dowiaduje się o niej około 5:00 rano, gdy budzi go Centrum Sytuacyjne. – To straszny dzień dla Ukrainy i ponury dzień dla Europy – mówi później.
Wtedy, 24 lutego ubiegłego roku, rząd niemiecki jeszcze zakłada, że wojna potrwa tylko parę dni. Oczekuje się, że Ukraina zostanie dosłownie rozjechana przez rosyjskie czołgi. Tego dnia, na pytanie o ewentualne dostawy niemieckiej broni dla Ukrainy, otrzymuje się odpowiedzi typu: Jeszcze zanim je wyślemy w drogę, Rosjanie będą w Kijowie.
Ale ta ocena utrzymuje się przez zaledwie kilku godzin. Szybko okazuje się, że Ukraińcy są gotowi i zdolni do walki. 26 lutego niemiecki rząd decyduje się na złamanie tabu: po raz pierwszy w historii Republiki Federalnej Niemiec niemiecka broń zostanie wysłana na wojnę przeciwko mocarstwu atomowemu.
„Własna siła” zamiast powściągliwości wojskowej
Zaledwie dzień później Olaf Scholz staje przed Bundestagiem i ogłasza koniec obowiązującej w Niemczech zasady, uwarunkowanej historycznie, powściągliwości wojskowej. – Jesteśmy świadkami przełomu – ogłasza.
– W istocie rzeczy chodzi o odpowiedź na pytanie, czy władze jakiegoś państwa mogą złamać obowiązujące prawo, czy pozwolimy Putinowi cofnąć zegar historii do epoki wielkich mocarstw XIX wieku, czy też zbierzemy siły, by wyznaczyć granice takim podżegaczom wojennym jak Putin. To wymaga naszej własnej siły.
Oprócz dostaw broni Olafr Scholz zapowiedział 100-miliardowy program dozbrojenia Bundeswehry oraz zwrot w polityce energetycznej, aby uniezależnić Niemcy od rosyjskiego gazu. Co z tego wynikło po roku? Czy kanclerz dotrzymał obietnicy solidarności z Ukrainą? Czy Bundeswehra jest teraz lepiej przygotowana do obrony kraju niż rok temu?
Broń dla Ukrainy
Zacznijmy od dostaw broni. Najpierw, z opóźnieniem, objęto nimi ręczne wyrzutnie niekierowanych rakietowych pocisków przeciwpancernych i samonaprowadzających się na cel pocisków przeciwlotniczych. Dziś już mamy tu bojowe wozy piechoty i czołgi. W ciągu minionych dwunastu miesięcy niemieckie dostawy broni do Ukrainy były krok po kroku rozszerzane o nowe systemy. Olaf Scholz postawił sobie trzy wytyczne: zdecydowane wsparcie dla Ukrainy, żadnych jednostronnych działań, żadnego bezpośredniego zaangażowania się NATO w tę wojnę.
Z punktu widzenia Ukrainy, ale także z punktu widzenia niektórych wschodnioeuropejskich sojuszników Niemiec w NATO, jednak zabrakło tu zdecydowania. Na przykład dyskusja na temat dostawy czołgów rozpoczęła się już wiosną 2022 roku, ale decyzja w tej sprawie została podjęta dopiero w styczniu tego roku.
W sumie jednak Niemcy są obecnie jednym z największych dostawców sprzętu wojskowego dla Ukrainy; po USA, Wielkiej Brytanii i Polsce. Tak wynika z najnowszych statystyk Instytutu Gospodarki Światowej w Kilonii. Pod względem broni ciężkiej Niemcy są nawet na drugim miejscu.
Pod względem produktu krajowego brutto, cały szereg państw Europy Wschodniej jednak udzielił Ukrainie większej pomocy wojskowej niż Niemcy, które dostarczyły jej uzbrojenia i innego sprzętu za nieco mniej niż 2,6 mld euro.
Wydatki na obronność
Pora na 100 mld euro dla niemieckich sił zbrojnych. Modernizacja Bundeswehry postępuje opieszale. Według Ministerstwa Obrony prawie jedna trzecia specjalnego funduszu na jej dozbrojenie została już objęta „wiążącymi umowami”. Chodzi tu o około 30 mld euro. Z tej sumy zostanie sfinansowane m.in. pełne wyposażenie żołnierzy w odzież, uzbrojenie dronów i zamówienie amerykańskich myśliwców wielozadaniowych F-35.
Dla wielu te zamówienia nie są wystarczające, a ich realizacja postępuje za wolno. Trwa też gorąca debata o tym, czy i w jakim stopniu należy ponownie znacząco zwiększyć regularny budżet obronny. Minister obrony Boris Pistorius z SPD uważa, że jest to konieczne, ale Zieloni i część polityków z SPD widzą to inaczej.
Cel w postaci dwóch procent PKB na obronność. Co z nim? Od jego realizacji zależy, czy Olaf Scholz będzie mógł, w dającej się przewidzieć przyszłości, dotrzymać swojej głównej obietnicy złożonej partnerom z NATO w przemówieniu sprzed roku, w którym wspomniał o punkcie zwrotnym: „Od teraz rok po roku będziemy inwestować w naszą obronę więcej niż dwa procent produktu krajowego brutto”.
Tymczasem w 2022 roku udział ten wyniósł tylko 1,44 procent, według oficjalnych statystyk NATO. Na rok bieżący, według wewnętrznych wyliczeń niemieckiego rządu, przewiduje się 1,6 procent. Aby osiągnąć poziom dwóch procent, budżet obronny Niemiec musiałby zostać zwiększony o 15 mld euro.
Olaf Scholz już nieco zrelatywizował swoją obietnicę. W miniony weekend na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa zamiast o „więcej niż dwóch procentach” mówił tylko o stałym wzroście „do dwóch procent”. Podczas gdy Niemcy walczą o osiągnięcie tego pułapu, niektóre państwa NATO są myślami znacznie dalej.
– Niektórzy sojusznicy zdecydowanie opowiadają się za tym, aby obecna wartość docelowa dwóch procent PKB na obronność stała się wartością minimalną – powiedział kilka tygodni temu w wywiadzie dla Niemieckiej Agencji Prasowej (dpa) sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. USA są już dziś na poziomie prawie 3,5 procent.
Międzynarodowa kariera „przełomu”
I wreszcie samo określenie „przełom” – zrobiło międzynarodową karierę, nawet jeśli z jego realizacją jest różnie. Przełom, po niemiecku „Zeitenwende”, zostało wybrane słowem roku 2022 nie tylko przez Towarzystwo Języka Niemieckiego.
Słowo „Zeitenwende” stało się również terminem fachowym w międzynarodowej polityce bezpieczeństwa. Z pewnością zostanie użyte, gdy praktycznie całe niemieckie kierownictwo państwowe upamiętni w piątek (24.02.2023) w Pałacu Bellevue w pierwszą rocznicę wojny na Ukrainie. Przemawiać będzie prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier, zaś prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zwróci się do Niemców w przekazie wideo.
(DPA/jak)