Rząd RFN chce ułatwić deportacje imigrantów
17 kwietnia 2019Projekt ministra spraw wewnętrznych Horsta Seehofera ma w przyszłości ułatwić deportacje imigrantów, którzy w Niemczech nie mają szans na azyl.
Ustawa przewiduje m.in. więcej możliwości osadzenia osób podlegających wydaleniu w areszcie. Rząd Angeli Merkel chce w ten sposób zapobiec, by imigranci ukrywali się, uniemożliwiając w ten sposób odesłanie ich do kraju pochodzenia.
Mniej wydatków przeznaczy się także w przyszłości na tych imigrantów, którym inny kraj Unii Europejskiej przyznał już status uchodźcy. – Ich świadczenia ograniczą się właściwie do biletu powrotnego – powiedział wiceszef klubu poselskiego chadeków w Bundestagu Thorsten Frei. Dla tych, za których wniosek o azyl – zgodnie z konwencją dublińską – odpowiedzialny jest inny kraj, przewidziane jest obniżenie świadczeń.
Świadczenia i kursy
Gabinet Angeli Merkel zatwierdził także reformę ustawy o świadczeniach dla osób ubiegających się w Niemczech o azyl. W przyszłości osoby samotne i samotnie wychowujące dzieci mają obok świadczeń rzeczowych otrzymywać miesięcznie 150 euro (do tej pory 135 euro). Kto jednak przebywa w jednym z ośrodków detencyjnych lub kwaterze dla uchodźców, otrzyma tylko 136 euro.
Imigrantom ubiegającym się o azyl, którzy chcą jak najszybciej podjąć pracę, rząd chce ułatwić szybszy dostęp do kursów językowych. Nawet wtedy, gdy ich szanse na uzyskanie w Niemczech statusu uchodźcy są niewielkie. Regulacja ta nie będzie jednak dotyczyć osób o statusie pobytu tolerowanego, których tożsamość nie jest potwierdzona. Osoby te obowiązuje generalny zakaz pracy.
Krytycy: deportowani jak przestępcy
Plany berlińskiego rządu krytykują organizacje humanitarne. Organizacja Pro Asyl zaapelowała do rządu o „gruntowne przemyślenie swoich planów”. Prowadzone przez bawarską chadecję MSW celuje w „pozbawienie praw, areszt i wyparcie z Niemiec przez pozbawienie świadczeń” – skrytykował szef Pro Asyl Guenter Burkhardt. Dodał, że rząd nie może „tak daleko siegających ingerencji" zatwierdzić „ot tak".
Organizacje krytykują także, że poprzez zamykanie kandydatów do deportacji w aresztach (pomimo, że będą musieli przebywać oddzielnie od więźniów w zakładach karnych) zniesiona zostanie granica między prawem karnym a azylowym.
Również Zieloni i opozycyjna FDP krytykują projekt Horsta Seehofera. Szefowa Zielonych Annalena Baerbock nazwała umieszczanie deportowanych w aresztach naruszeniem prawa europejskiego. Zakaz pracy dla osób, których pobyt ma status „pobytu tolerowanego” i które nie współpracują przy potwierdzeniu swojej tożsamości, prowadzi do powstania nowego „prekariatu”, „braku perspektyw” i sprzyja „przestępczości” – powiedziała Baerbock dla „F.A.Z. Einspruch”.
Miasta i gminy „za” projektem
Nowy projekt ustawy popiera za to Niemiecki Związek Miast i Gmin, który uznaje nowe przepisy za „właściwy i dobry instrument". W ubiegłym roku przyjechało do Niemiec ok. 180 tys. imigrantów. Ich zakwaterowanie, zapewnienie im opieki oraz integracji dla wielu miast i gmin było prawdziwym wyzwaniem. „Niecałe 40 proc. z nich otrzymuje status uchodźcy lub inny status ochronny” – powiedział dziennikowi „Neue Osnabruecker Zeitung” szef Niemieckiego Związku Miast i Gmin, Gerd Landsberg. Do Niemiec przyjeżdżają nie dlatego, że są w swoich krajach prześladowani, tylko z powodów ekonomicznych – wyjaśnił.
Projekty ustaw przyjęte przez rząd w Berlinie muszą jeszcze zostać uchwalone przez niemiecki parlament.
(dpa,afp/dom)