Sankcje wobec Rosji: oligarchowie w świecie sztuki
18 marca 2022Nazywają się Giennadij Timczenko, Władimir Potanin, Piotr Olegowicz Awen lub Roman Abramowicz. Wielu rosyjskich oligarchów i superbogaczy, uchodzących za przyjaciół prezydenta Rosji Władimira Putina, łączy jedno: zostali umieszczeni – w ramach reakcji na rosyjską inwazję na Ukrainę – na listach osób objętych sankcjami Zachodu.
Cztery procent z około 2200 miliarderów i kolejne dwa procent superbogatych z majątkiem wartym ponad 50 milionów dolarów w 2020 roku stanowili Rosjanie – szacują autorzy najnowszego raportu na temat rynku sztuki przygotowanego przez Art Basel i bankowego giganta UBS.
Wkrótce po tym, gdy wzbogacili się po upadku Związku Radzieckiego w latach 90., byli także mile widzianymi gośćmi na targach sztuki w Bazylei, Tokio i Nowym Jorku. Albo na listach klientów domów aukcyjnych. Niektórzy wręcz sypali pieniędzmi wokół, by ozdobić swoje nowe bogactwo drogimi trofeami ze świata sztuki.
Dobrowolne rezygnacje oligarchów
Teraz część ich zagranicznego majątku zamrożono. W Londynie na przykład właściciel Chelsea FC Roman Abramowicz musiał oddać kontrolę nad swoim klubem.
Innym grozi coś być może poważniejszego, czyli utrata społecznego szacunku: w ten sposób stracił swoje miejsce w zarządzie londyńskiej Akademii Królewskiej Piotr Olegowicz Awen, szef Alfa Group, największego banku komercyjnego w Rosji. Darowizna Awena na rzecz właśnie trwającej wystawy Francisa Bacona w Akademii została zwrócona. W nowojorskim Muzeum Guggenheima Władimir Potanin odszedł z rady nadzorczej. Muzeum jest finansowane ze środków prywatnych, więc będzie tam brakować jego pieniędzy.
Kupują to, co ma rangę i nazwę. Dzięki swoim milionom rosyjscy oligarchowie przez lata zdobyli wpływ na świat sztuki i kształtowali jej globalny rynek. Abramowicz przeszedł do historii rynku sztuki, gdy w 2008 roku, kilka miesięcy przed bankructwem banku Lehman Brothers, kupił tryptyk Francisa Bacona w domu aukcyjnym Sotheby's za rekordową wówczas cenę 86,3 mln dolarów i niemal w tym samym czasie – obraz Luciana Freuda w Christie's za 33,6 mln dolarów. W 2006 roku Bidzina Iwaniszwili, który w 2011 roku zrzekł się rosyjskiego obywatelstwa, wygrał w Sotheby's aukcję obrazu Pabla Picassa „Dora Maar z kotem” za 95,2 mln dolarów.
Nie wiadomo, jaki udział oligarchowie mieli w ostatnich, marcowych aukcjach w Londynie. Domy aukcyjne milczą na ten temat. Nie ulega wątpliwości, że rosyjscy potentaci dysponują znacznym majątkiem w postaci dzieł sztuki. Wiele z nich prawdopodobnie znajduje się poza granicami kraju, na przykład w składach wolnocłowych w Szwajcarii, Liechtensteinie lub Luksemburgu.
„To, co tam spoczywa, jest wielką tajemnicą” – trafnie zauważa „Frankfurter Allgemeine Zeitung” i konstatuje: „Jak wiele innych rzeczy w biznesie artystycznym, który wyróżnia się dyskrecją i brakiem przejrzystości”.
Kongres USA ujawnia zasady na rynku sztuki
Dzięki temu mimo sankcji możliwe jest obracanie milionami w handlu dziełami sztuki, jak to wykazał raport Kongresu USA z 2020 roku. Sprytni oligarchowie wykorzystywali „firmy-skrzynki pocztowe”, przeprowadzali transakcje offshore albo ukrywali się za podstawionymi figurantami. Według tego raportu rynek sztuki jest „największym nieuregulowanym prawnie rynkiem w Stanach Zjednoczonych”. Ustawodawcy w USA, ale także w Europie, później zaostrzyli przepisy dotyczące prania pieniędzy. Od tego czasu obowiązuje procedura KYC (Know Your Client, czyli Poznaj Swojego Klienta), co oznacza sprawdzenie tożsamości kontrahenta.
Procedura KYC w domu aukcyjnym Christie's skupia się nie tylko na sprawdzaniu tożsamości i płynności finansowej, ale także na stałym porównywaniu uzyskanych danych z listami osób objętych sankcjami. Tak samo jest w domu Sotheby's czy w należącym do Rosji domu aukcyjnym Phillips. We wszystkich działy zgodności (Compliance) pracują na pełnych obrotach.
Sotheby's, który podobnie jak Christie's i Phillips ma swoje biuro w Moskwie, mówi: „Uważnie śledzimy wydarzenia związane z sankcjami i będziemy przestrzegać wszystkich obowiązujących przepisów”. Podobne zapewnienie złożył szef domu aukcyjnego Christie's, Dirk Boll.
Leży to prawdopodobnie także w ich interesie. W przeciwnym razie grozi im utrata wizerunku albo nałożenie na nich kary. Berliński dom aukcyjny Grisebach zamierza przejściowo całkowicie zrezygnować z rosyjskich klientów i w ten sposób wysłać „silny sygnał solidarności z Ukrainą”, jak powiedziała w wywiadzie dla „Frankfurter Allgemeine Zeitung” jego dyrektor zarządzająca Diandra Donecker. Czy to wszystko wystarczy, aby zapobiec obchodzeniu sankcji?
Sankcje a handel sztuką
Dowodu na to, że może być inaczej, dostarczyli Borys Rotenberg, przyjaciel Putina z dzieciństwa, i jego brat Arkadij Rotenberg, właściciel Grupy SMP, największej firmy budującej gazociągi w Rosji i ważnego zleceniobiorcy rosyjskiego koncernu energetycznego Gazprom. Bracia byli objęci sankcjami już w 2014 roku, po zajęciu Krymu przez Rosję. Nie osłabiło to ich zamiłowania do sztuki, co ujawniła afera Panama Papers z 2017 roku. Sprzedali obraz olejny Magritte'a „La Poitrine” za 7,5 miliona dolarów, co niedawno przypomniało czasopismo branżowe „The Art Newspaper”.
Trudno jest oszacować, w jakim stopniu międzynarodowy rynek sztuki będzie nadal czerpał korzyści z Rotenbergów, Awensów, Potaninów, Timczenków czy Abramowiczów, pomimo wszystkich sankcji. Dokumentacja dotycząca sprzedaży dzieł sztuki na aukcjach i w galeriach, a tym bardziej w dyskretnych transakcjach prywatnych, jest zbyt niekompletna. Mimo to świat sztuki będzie prawdopodobnie śledził, czy rozpoznawalne „trofea” należące do oligarchów pojawią się na rynku podczas zbliżających się wiosennych aukcji w Nowym Jorku. Dlaczego akurat tam? Bo w Londynie Christie's, Sotheby's i Bonhams już odwołały swoje czerwcowe aukcje sztuki rosyjskiej.