1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

"Skandal z Volkswagenem to tylko wierzchołek góry lodowej"

Gero Reuter 23 września 2015

Organizacje ochrony środowiska i niemiecki automobilklub ekologiczny VCD od dawna podejrzewały przemysł samochodowy o manipulacje. Z rzecznikiem VCD Gerdem Lottsiepenem rozmawiał Gero Reuter.

https://p.dw.com/p/1Gc76
Deutschland Volkswagen Abgasuntersuchung
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/P. Pleul

Deutsche Welle: Proszę Pana, na czym polegają manipulacje w badaniach czystości spalin?

Gerd Lottsiepen: Można je zauważyć na przykład przy pomocy specjalnego oprogramowania współpracującego z komputerem samochodowym, które rozpozna czy pojazd jest w ruchu, czy też znajduje się na stanowisku pomiarowym. Stwierdza bowiem, że choć przednia oś się obraca, samochód pozostaje w miejscu, bo GPS nie wskazuje, że auto zmienia położenie. Są też inne możliwości, które pozwalają stwierdzić, kiedy auto przechodzi taki test.

Czy właśnie w tym celu opracowano specjalne oprogramowanie?

Mamy do czynienia z procesem, który trwa już od pewnego czasu. Od dawna podejrzewaliśmy, że jest takie oprogramowanie, ale brakowało nam dowodów. Teraz dostarczyły je instytucje amerykańskie.

VCD Verkehrsclub Deutschland - Gerd Lottsiepen
Gerd LottsiepenZdjęcie: picture-alliance/dpa

Samochod stwierdza, że trwa pomiar emisji spalin i sam wtedy przechodzi na specjalny, "czysty" tryb pracy silnika. Wyniki takiego pomiaru mieszczą się w obowiązujących normach. Emisja dwutlenku węgla i innych szkodliwych związków jest niższa od dopuszczalnych i wszystko jest w najlepszym porządku. Badany samochód mało pali i nie szkodzi środowisku. Cały szkopuł w tym, że te wyniki nie mają nic wspólnego z realnymi wartościami w ruchu drogowym.

Twierdzi Pan, że ujawniony właśnie skandal to tylko wierzchołek góry lodowej. Dlaczego?

Wychodzimy z założenia, że także inni producenci samochodów dysponują podobnymi możliwościami technicznymi i też od paru lat z nich korzystają. Szczególnie podejrzane wydają się nam podawane przez nich dane fabryczne nt. zużycia paliwa. Są one dużo niższe od wyników uzyskiwanych podczas jazdy. Co więcej, różnica pomiędzy danymi katalogowymi a spalaniem w ruchu miejskim i podczas jazdy poza miastem wciąż się zwiększa. Jest to dla nas wskazówką, że podczas testów korzysta się z różnych metod "upiększających" ich wyniki.

Czy mają Państwo na to dowody? Co mówią na przykład inżynierowie?

W rozmowach oficjalnych nikt się nie przyznaje do manipulacji, bo to jest nielegalne. Z tym, że w Europie za "upiększanie" wyników pomiarów nie grożą tak surowe kary jak w USA. Ale kiedy inżynierowie mówią poza protokołem, to przyznają, że "tak robią inni, więc i my też". Jest tajemnicą poliszynela, że korzysta się z oprogramowania wykrywającego kiedy samochód przechodzi pomiar czystości spalin.

Czego Państwu brakuje, żeby to udowodnić?

To niełatwe zadanie. Przeprowadziliśmy parę takich testów we współpracy z organizacją ekologiczną Deutsche Umwelthilfe, ale są one bardzo drogie. Aby uzyskać niezbite dowody musielibyśmy przeprowadzić dużą ilość takich testów, co właśnie uczyniono w USA i w ten sposób podejrzenia zamieniły się w pewność. Poza tym Volkswagen sam przyznał, że w testach dopuszczano się pewnych nieprawidłowości, żeby uzyskać inne, korzystne dla siebie, wyniki emisji spalin.

Podobno filtry cząstek spalin stosowane w układach wydechowych silników wysokoprężnych nie redukują szkodliwych emisji podczas zwykłej jazdy. Czy to groźne?

Chodzi tu o tlenki azotu, które mają silne działanie toksyczne, drażnią drogi oddechowe, wywołują reakcje alergiczne i atakują organizm człowieka. W latach ubiegłych właściwe instytucje niemieckie stwierdziły, że jakość powietrza w miastach uległa poprawie, ale nie w takim stopniu, w jakim powinno to nastąpić wskutek wprowadzenia nowych rozwiązań technicznych w samochodach. Ta sprawa wciąż domaga się pozytywnego rozwiązania.

Co to oznacza dla dużych miast w Europie?

W UE obowiązują normy określające górną granicę emisji nowych samochodów. Tych wciąż przybywa, a więc powietrze powinno być coraz bardziej czyste. Uważaliśmy, że nowe przepisy obowiązujące samochody z silnikami wysokoprężnymi pozwolą nam odłożyć sprawę emisji tlenków azotu ad acta. Tymczasem napływają coraz nowe doniesienia o znacznie wyższym stężeniu tlenków azotu w powietrzu w miastach niż dopuszczają to obowiązujące przepisy.

W wielu miastach jest to poważny problem. Na szczęście coraz lepiej zdajemy sobie sprawę, skąd to się bierze. Wygląda na to, że producenci samochodów oszukiwali w testach czystości spalin nie parę tygodni lub miesięcy i tylko w USA, ale znacznie dłużej i także w Europie. Dlatego ten skandal z fałszowaniem przez koncern Volkswagena danych o emisji spalin jest tylko czubkiem góry lodowej. (...)

Jaki może on mieć konsekwencje?

Myślę, że otworzył oczy politykom. UE prowadzi rozmowy z Volkswagenem nt. nowych zasad przeprowadzania badań czystości spalin. Spodziewam się, że uniemożliwią one podobne manipulacje a jeśli do nich dojdzie, to winni zostaną objęci śledztwem i postawieni przed sądem. Ludzie mają prawo do oddychania czystym powietrzem. Domagamy się od polityków, żeby nie ulegali naciskom samochodowego lobby. Przykład USA wskazuje, że jest to możliwe. (...)

Czy ten skandal może coś zmienić na lepsze?

Tak, widzę w nim szansę na wzięcie w karby przemysłu samochodowego i objęcia go ściślejszą kontrolą. Producentom samochodów z kolei stwarza okazję do zrozumienia, że ich wiarygodność jest wyjątkowo cenną wartością w oczach klientów i skutecznym argumentem na rzecz zakupu przez nich auta tej czy innej marki. Liczę na to, że menedżerowie to zrozumieją i podejmą stosowne działania.

Gerd Lottsiepen jest rzecznikiem ekologicznego automobilklubu niemieckiego "Verkehrsclub Deutschland" (VCD). VCD walczy o bardziej społeczny i przyjazny dla środowiska model transportu i mobilności.

Rozmawiał: Gero Rueter

opr.: Andrzej Pawlak