Spór o politykę migracyjną w niemieckiej koalicji rządowej
29 sierpnia 2016Kanclerz Merkel konsekwentnie broni swego kursu w polityce migracyjnej i odpiera krytykę ze strony wicekanclerza i przewodniczącego SPD Sigmara Gabriela. W tzw. letnim wywiadzie telewizyjnym z czołowymi politykami, nadanym wczoraj (28.08) w pierwszym programie niemieckiej telewizji publicznej ARD Merkel powiedziała: "O wszystkim zadecydowaliśmy razem", odmawiając odpowiedzi na pytanie, która ze stron zgłosiła więcej zastrzeżeń do jej polityki otwartych drzwi wobec uchodźców i migrantów.
Migranci kością niezgody
Sigmar Gabriel, który wystąpił przed kamerami drugiego programu ZDF, wyraźnie się od niej zdystansował. Co więcej, zarzucił unii CDU/CSU blokowanie propozycji zgłaszanych przez SPD ws. integracji migrantów w niemieckim społeczeństwie. Jego zdaniem chadecy "nie docenili związanych z tym trudności". Niemieckie media cytują jego wysoce krytyczną wobec pani kanclerz uwagę: "Nie wystarczy powtarzać w kółko - damy radę". Kanclerz i CDU/CSU muszą "stworzyć warunki, żeby to się udało, ale partie unii stale to blokowały".
Niemieccy komentatorzy polityczni zwracają uwagę, że Gabriel przejął argumenty wysuwane przez szefa bawarskiej CSU Horsta Seehofera, żądającego wprowadzenia limitów dotyczących liczby migrantów przyjętych w Niemczech. Przewodniczący SPD zgodził się z kanclerz Merkel, że prawo azylowe "nie zna pojęcia górnego pułapu osób, którym ono przysługuje", ale zgodził się także ze stanowiskiem Seehofera ws. maksymalnej liczby migrantów. "To jasne, że jest coś takiego jak górny pułap migrantów. Wyznacza go zdolność każdego kraju, do zasymilowania ich określonej liczby" - stwierdził Gabriel.
"Brutalna konfrontacja"
Gabriel wyraził ubolewanie, że w debacie nt. polityki migracyjnej rządu niemieckiego, stanowiska Merkel i Seehofera zostały, jak to ujął, "brutalnie skonfrontowane" ze sobą. Jego partia - SPD - stale "usiłowała uniknąć ustawienia jej gdzieś pomiędzy tymi dwoma biegunami", proponując od początku wyznaczenia kontyngentu przyjętych migrantów, co się jej, niestety, nie udało. "Mam pretensję do siebie, że nie byłem dość uparty w forsowaniu naszego stanowiska w tej sprawie" - powiedział Gabriel. Równocześnie ponownie zaapelował o przejęcie przez Niemcy z Turcji "określonego kontyngentu" uchodźców. Podkreślił przy tym, że słowo "kontyngent" oznacza, mówiąc szczerze, to samo co słowo "limit", albo "pułap". W tym przypadku - górny pułap.
Angela Merkel odrzuciła wysunięte przez Sigmara Gabriela oskarżenie o uprawianie przez unię CDU/CSI "polityki blokady" ws. integracji uchodźców w Niemczech. Przypomniała, że w ubiegłych miesiącach wydano duże sumy na ich integrację, uczyniono także wiele dla podniesienia stanu bezpieczeństwa wewnętrznego w Niemczech. "Wszystko to podjęliśmy razem, i razem bardzo szybko zadecydowaliśmy o bardzo wielu sprawach" - podkreśliła z naciskiem pani kanclerz. W jej przekonaniu pozytywne skutki tych wspólnych działań są, a przynajmniej powinny być, oczywiste dla każdego.
"Nieustanne działania"
Kanclerz Merkel zwróciła uwagę na zmiany, które zaszły w Niemczech od ubiegłego roku, kiedy kryzys migracyjny osiągnął swoje maksimum. Uchwalono ustawę integracyjną, odciążono finansowo władze gminne i komunalne, i wprowadzono ostrzejsze przepisy wobec migrantów, których dalszy pobyt w Niemczech nie ma wystarczających podstaw prawnych. "Pracowaliśmy nad tym stale", powiedziała. Teraz najpilniejszym zadaniem jest zwrócenie uwagi na inne sprawy, na przykład na poprawienie stanu bezpieczeństwa. Nad tym koalicja rządowa powinna pracować w najbliższych tygodniach. "Mówię jasno i wyraźnie, mamy jeszcze dużo do zrobienia", stwierdziła, co można odczytać jako przytyk pod adresem SPD jako partnera koalicyjnego CDU w rządzie w Berlinie.
Merkel ponownie wzięła w obronę jej, słynne tymczasem, zdanie - "Damy radę". Wyraziłam się w ten sposób, żeby "podkreślić wagę stojącego przed nami wielkiego wyzwania" - powiedziała w letnim wywiadzie udzielonym stacji ARD. Kanclerz Niemiec opowiedziała się także ponownie za rozdzieleniem uchodźców i migrantów w innych państwach UE, mimo sprzeciwu wielu z nich.
Czy będzie kandydować?
Za kwestię otwartą Angela Merkel uznała ubieganie się przez nią o stanowisko kanclerza w wyborach powszechnych na jesieni przyszłego roku. "Powtarzam raz jeszcze: powiem to w odpowiednim czasie" - stwierdziła, ucinając dalszą dyskusję przed telewizyjnymi kamerami, czy zgłosi swoją kandydaturę przed zjazdem CDU w grudniu bieżącego roku.
Jak donosi tygodnik "Der Spiegel", z jej decyzją w tej sprawie można się liczyć dopiero na wiosnę przyszłego roku. Merkel potrzebuje aż tyle czasu, bo dopiero wtedy CSU i jej szef Horst Seehofer zdecydują, czy poprą jej kandydaturę na kanclerza - twierdzi "Der Spiegel" powołując się na "osoby zbliżone do kierownictwa CSU".
afp, dpa, rtr / Andrzej Pawlak