Strajk klimatyczny. 500 demonstracji w całych Niemczech
19 września 2019Globalny strajk klimatyczny, zainicjowany przez szwedzką nastolatkę Gretę Thunberg i ruch Fridays for Future ma wywrzeć presję na polityków i wymusić decyzje, służące skutecznej ochronie środowiska i walce ze zmianami klimatu. Rozpoczynające się w piątek (20.09.2019) demonstracje obejmą ponad 2300 miast w 137 krajach świata i mają potrwać cały tydzień. Strajk to przede wszystkim masowy ruch młodzieży, zatroskanej tym, jak zmiany klimatu i globalne ocieplenie wpłyną na jej przyszłość. Ale tym razem aktywiści zmobilizowali także dorosłych. – Razem musimy pokazać politykom, że problem jest bardzo poważny – powiedział dziennikarzom w Berlinie przedstawiciel Fridays for Future, Quang Paasch.
Blokady i taneczny protest
Moment strajku nie jest przypadkowy, bo w przyszłym tygodniu w Nowym Jorku odbędzie się ONZ-owski szczyt klimatyczny. W Niemczech strajk zbiegnie się dodatkowo z ogłoszeniem w piątek przez rząd kosztownego pakietu działań, które mają pomóc w ograniczeniu emisji CO2 w nadchodzących latach. Na pewno nie będą to jednak tak ambitne propozycje, jak chcieliby niemieccy aktywiści z Fridays for Future. Domagają się oni od rządu w Berlinie likwidacji jeszcze w tym roku wszelkich subwencji na paliwa kopalne, zamknięcia jednej czwartej elektrowni węglowych oraz wprowadzenia podatku od emisji gazów cieplarnianych. Do 2035 roku emisja szkodliwych gazów cieplarnianych powinna spaść do zera, a do 2030 roku Niemcy powinny całkowicie odejść od węgla – żądają.
Wysoka frekwencja
Walka ze zmianami klimatu jest w Niemczech jednym z ważniejszych tematów politycznych i gospodarczych, dlatego organizatorzy piątkowych demonstracji spodziewają się bardzo wysokiej frekwencji. W największej demonstracji w Berlinie pod hasłem „Alle fuers Klima” („Wszyscy dla klimatu”) udział weźmie blisko 10 tysięcy osób. Nie obejdzie się bez paraliżu niektórych miast. Lewicowe grupy zapowiedziały blokady ulic i skrzyżowań. – Zachęcam wszystkich berlińczyków, by w piątek lepiej zostawili swoje samochody w domu – zapowiedziała Hannah Eberle z grupy „Nieposłuszeństwo dla wszystkich”.
Swój protest w Berlinie organizują też berlińskie kluby; przez centrum miasta pod hasłem „Rave-Aufstand - No Future, No Dancefloor” przejadą platformy z muzyką i tańczącymi demonstrantami. Organizatorzy spodziewają się około 6 tys. uczestników.
Strajk nielegalny
Niektóre firmy zachęcają swoich pracowników do udziału w strajku. Bank GLS poinformował, że w piątek oddziały będą zamknięte, a jego pracownicy pójdą na demonstrację. Grupa Naturstrom dała wolne pracownikom, którzy chcą uczestniczyć w strajku. Burmistrz Duesseldorfu zwrócił się do szefów podległych mu urzędów, by umożliwili urzędnikom udział w demonstracjach. Berlińskim urzędnikom zezwolono na udział w strajku w czasie pracy, pod warunkiem, że odrobią te godziny.
Eksperci podkreślają, że zgoda pracodawcy jest tu bardzo ważna, bo strajk klimatyczny nie jest zwykłym strajkiem, związanym z warunkami pracy. Zgodnie z niemieckim prawem strajk, któremu przyświecają cele polityczne albo będący wyrazem solidarności z innymi strajkującymi, jest nielegalny. Związki zawodowe uspokajają wprawdzie, że przy tak masowych akcjach ryzyko, iż pracodawca wyciągnie konsekwencje za udział w demonstracjach w czasie pracy, nie jest wysokie. Do udziału w strajku związkowcy jednak formalnie nie nawołują.
Z sankcjami za strajk klimatyczny muszą się liczyć uczniowie w niektórych niemieckich regionach. Odpowiedzialny za edukację bawarski minister Michael Piazolo powiedział w wywiadzie radiowym, że nie widzi konieczności, by demonstrować w czasie lekcji i zaapelował do dyrektorów szkół o odpowiednią reakcję na łamanie obowiązku szkolnego – podały niemieckie media.
Chcesz skomentować nasze artykuły? Dołącz do nas na facebooku! >>