„SZ" o uniewinnieniu nazistowskiego sędziego
12 czerwca 2021„Istnieją złe wyroki, bardzo złe wyroki i strasznie złe wyroki” – pisze Heribert Prantl w weekendowym wydaniu „Sueddeutsche Zeitung”. Takim „strasznie złym wyrokiem” było uniewinnienie przez pięciu sędziów Trybunału Federalnego w 1956 roku nazistowskiego sędziego Otto Thorbecka, który „nie był sędzią lecz mordercą”.
Thorbeck skazał na śmierć Bonhoeffera i czterech innych uczestników opozycji przeciwko Hitlerowi. Zamiast skazać go za pomocnictwo w morderstwie i naginanie prawa, sędziowie uznali, że przeprowadzone przez niego postępowanie sądowe było „nienaganne”.
Rozgrzeszenie dla sędziego-mordercy
„Orzeczone 19 czerwca 1956 r. przez Trybunał Federalny uniewinnienie jest symbolem porażki zachodnioniemieckiego wymiaru sprawiedliwości w ściganiu nazistowskich sprawców zza biurek. Ten wyrok zdyskredytował opór przeciwko Hitlerowi. Uczynił z bojowników ruchu oporu zdrajców” – ocenia Prantl.
Autor przypomina słowa prokuratora generalnego Fritza Bauera, że „w państwie bezprawia, jakim była III Rzesza, nie można mówić o zdradzie stanu”. Sędziowie Trybunału byli głusi na te słowa. Co więcej, udzielili członkowi NSDAP Otto Thorbeckowi „prawnego rozgrzeszenia” za zabójstwa w majestacie prawa.
Thorbeck był przewodniczącym sądu doraźnego powołanego 8 kwietnia 1945 r. w obozie koncentracyjnym Flossenbuerg. Celem było skazanie na śmierć Bonhoeffera, admirała Wilhelma Canarisa i trzech innych wojskowych. Postępowanie odbyło się bez obrońców. Wyroki śmierci wykonano następnego dnia. Aby upokorzyć skazanych, powieszono ich nagich.
Pokój ze sprawcami – kosztem ofiar
Po 1956 r. rozliczenie sędziów, którzy robili kariery w III Rzeszy, stało się praktycznie niemożliwe. Społeczeństwo RFN „zawarło pokój” ze sprawcami – kosztem ofiar – pisze Prantl. Ofiary uważane były za „uciążliwych malkontentów”.
Dopiero pod koniec lat 80. podejście do nazistowskiego wymiaru sprawiedliwości zaczęło się zmieniać. W 1995 roku Trybunał Federalny uznał wymiar sprawiedliwości III Rzeszy z „perwersję porządku prawnego”. Trybunał przyznał się do winy za fiasko rozliczenia nazistowskiego wymiaru sprawiedliwości. „Ta postawa zobowiązuje do czujności w kwestiach praworządności” -podsumowuje Heribert Prantl.