Szczyt przerwany. Turcja żąda 6 mld euro za pomoc
7 marca 2016Negocjacje z Turcją w sprawie przyjmowania uchodźców i migrantów będą długie, przepowiadała kanclerz Angela Merkel tuż przed nadzwyczajnym szczytem w Brukseli.
Szykuje się długa noc
Okazało się, że miała rację. Podczas wspólnego obiadu w poniedziałek (7.03.2016) z 28 szefami państw i rządów UE turecki premier Ahmet Davutoglu zaprezentował całą listę oczekiwaÜ Turcji w zamian za pomoc.
Rząd w Ankarze ma się domagać dużo więcej niż ustalone dotąd 3 mld euro na pomoc uchodźcom w Turcji. Chce bowiem jeszcze drugie tyle.
Ze względu na te nowe żądania szczyt przerwano, a premier Davutoglu udał się z wizytą do kwatery głównej NATO w Brukseli i dopiero wieczorem chce powrócić do stołu rozmów. Tę przerwę liderzy Unii Europejskiej wykorzystują na omówienie nowej sytuacji.
Odwołano wszystkie konferencje prasowe. „Teraz szczyt może potrwać do późnej nocy” - ocenił jeden z doświadczonych unijnych dyplomatów.
Europa potrzebuje Turcji
Gdy turecki premier wchodził do gmachu, gdzie odbywa się szczyt, na ustach miał łagodny uśmiech i emanowała z niego pewność siebie. Dziennikarzom powiedział: „To jasne, że Turcja jest Europie niezbędna”. Pytanie, czy Turcja spełni życzenie UE i czy jego kraj przyjmie większą liczbę migrantów z Grecji, pozostawił otwarte.
W niedzielę (6.03.2016) przez prawie 6 godzin do później nocy rozmawiał o tym z kanclerz Angelą Merkel w siedzibie przedstawicielstwa Turcji przy UE w Brukseli.
Kluczowa rola Turków
Wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że Turcja odgrywa kluczową rolę w rozwiązaniu konfliktu migracyjnego i kanclerz Niemiec, a wraz z nią cała Unia Europejska, wyszły jej już sporo naprzeciw, zabiegając o współpracę i lepszą ochronę zewnętrznych granic UE na Morzu Egejskim.
„Jest to jeden z ważniejszych szczytów” - powiedziała Angela Merkel przed spotkaniem. Turcji przypada „kluczowa rola”, ponieważ ma ona pomóc w powstrzymaniu nielegalnej imigracji do Europy i poprawić warunki życia uchodźców w sąsiedztwie kraju, z którego ci uciekają, czyli Syrii.
Wszystkie państwa członkowskie UE muszą dążyć także do poprawy warunków w innych państwach, czyli także Grecji, gdzie obecnie utknęło 35 tys. migrantów. Szlak bałkański, prowadzący przez kraje bałkańskie do Austrii i dalej do Niemiec, ma pozostać zamknięty.
„Ta trasa jest zamknięta” - podkreślił prezydent Francji Francois Hollande. "Obecnie musimy okazać więcej solidarności z Grecją i Turcją" - dodał. Prawie całkowite zamknięcie możliwości przedostania się z Grecji do Macedonii stawia Ateny przed problemem, gdzie zakwaterować tysiące uchodźców na stałe.
Zamknięcie szlaku przez Austrię i państwa bałkańskie było krytykowane przez Niemcy jako „jednostronne i nietrwałe”, ale teraz powoli staje się oficjalną polityką UE.
„Minął czas swobodnego przepuszczania ludzi” - podkreślił minister spraw zagranicznych Austrii Sebastian Kurtz, podczas panelu w telewizji ARD w niedzielę wieczorem. Podkreślił, że zostało to postanowione już na ostatnim szczycie. Z tym nie zgadza się jednak kanclerz Merkel, która wciąż twierdzi, że wszystkim państwom, łącznie z Grecją, nie może chodzić o to, by coś zamykać, ale o to, aby razem z Turcją znaleźć trwałe rozwiązanie”.
Turcja gotowa wyjść w poczet UE
Za powstrzymanie uchodźców przed dalszą podróżą do Europy Turcja domaga się konkretnych wyrazów wdzięczności. Oprócz pieniędzy i politycznego uznania, chce wprowadzenia kontyngentów syryjskich uchodźców, których UE miałaby odbierać samolotami z Turcji i rozdzielać ich na swoje państwa członkowskie. Według tureckich wyobrażeń byłoby to około tysiąca osób dziennie, czyli 365 tys.osób w roku. Do tej pory Wspólnota nie była gotowa dać Turcji takiego przyrzeczenia, ponieważ większość jej państw członkowskich generalnie odmawia przyjmowania migrantów.
Faktycznie już w UE
Premier Turcji nie dał poznać, jaką zamierza stosować taktykę w czasie negocjacji i formułowania konkretnych życzeń.
„Jesteśmy wszyscy kolegami, którzy stoją tu ramię w ramię” - powiedział Davutoglu, zaznaczając, że Turcja jest gotowa współpracować ze wszystkimi i stać się członkiem Unii Europejskiej. Wyjaśnił, że nie chodzi mu tylko o politykę imigracyjną, lecz także o lepsze relacje Turcji z Europą. Zdaniem szefa tureckiego rządu nastąpił już pewien formalny krok, ponieważ „jest to już, jakby nie było, drugi szczyt UE-Turcja w ciągu trzech miesięcy”.
Delikatna krytyka pod adresem Ankary
Unia co prawda zaoferowała Turcji przyspieszenie negocjacji akcesyjnych, ale wielu szefów państw i rządów UE krytycznie podchodzi do rzeczywistego członkostwa Turcji. Krytykuje się przede wszystkim działania tureckiego rządu wobec Kurdów i naruszanie swobody prasy i wolności poglądów, które nie pasują do kandydata ubiegającego się o wejście do UE. Unijna krytyka coraz bardziej autorytarnych rządów w Ankarze brzmi obecnie dość łagodnie. Tylko przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz wspomniał o zamknięciu siłą ust stambulskiej gazecie, krytycznej wobec rządu.
„W imieniu PE powiedziałem, że wolność mediów jest trzonem Unii Europejskiej” - zaznaczył Schulz, opowiadając prasie o swojej rozmowie z tureckim premierem. Ahmet Davutoglu miał na to wskazać, że niezawisły sąd zarządził państwowy nadzór tej gazety. Premier Francji Francois Hollande Hollande zaznaczył, że chce „czujnie” obserwować rozwój wolności prasy w Turcji.
Bernd Riegert, Bruksela / Małgorzata Matzke