Szczyt w Warszawie. NATO solidarne z Europą Wschodnią
8 lipca 2016NATO zamierza wziąć na poważnie obawy swoich wschodnioeuropejskich członków. Dowodem na to jest zapowiedziane rozlokowanie 4000 żołnierzy w krajach bałtyckich i w Polsce. Jak zapowiedział sekretarz generalny NATO, Jens Stoltenberg, w Warszawie zapaść ma także stosowna decyzja dotycząca regionu Morza Czarnego. Amerykańska baza w południowej Rumunii, element tak zwanej tarczy antyrakietowej, ma zostać podporządkowana strukturom NATO.
– Nie możemy wykluczyć, że przygotowania do uruchomienia tarczy antyrakietowej w Rumunii i w Polsce będą postrzegane w kontekście gwarancji bezpieczeństwa NATO dla wschodnich państw członkowskich – zarówno w Rosji jak i w obu tych krajach – twierdzą Katarzyna Kubiak i Wolfgang Richter, eksperci niemieckiego think-tanku Fundacja Nauka i Polityka. Pod względem koncepcyjnym jedno nie ma nic wspólnego z drugim, chociaż zbieżność w czasie zdaje się mówić coś innego – dodają eksperci.
Wszystko zależy od Rosji
Niebezpieczna sytuacja dla wschodnich państw Sojuszu powstała ze względu na wydarzenia na Ukrainie i w całym regionie, a nie z winy NATO – przypomina Wolfgang Ischinger, niemiecki ekspert, dyplomata i przewodniczący monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. Ze strony Moskwy słychać "potężne argumenty propagandowe" – tłumaczy Ischinger. NATO zareagowało na obawy wschodnich Europejczyków o ich bezpieczeństwo "w sposób umiarkowany" – cztery bataliony rozlokowane w Polsce i w państwach bałtyckich nie łamią powiem postanowień aktu założycielskiego rady NATO – Rosja.
Ischinger życzyłby sobie, by szczyt w Warszawie skierował pod adresem Moskwy ofertę działań budujących zaufanie. Od strony rosyjskiej oczekuje on takiego samego umiarkowania. – Rosja nie powinna przesadnie zareagować na umiarkowany charakter kroków podjętych przez NATO i nie rozkręcać spirali zbrojeń – podkreślił Ischinger. Dodał, że to od Rosjan zależy, na ile będą gotowi przyjąć propozycję współpracy z Sojuszem.
Robert Schwartz / Bartosz Dudek