Odwołany szef policji. Za dużo błędów ws. zamachowca
26 lutego 201814 miesięcy po zamachu na jarmark świąteczny w Berlinie komendant stołecznej policji Klaus Kandt został odwołany ze stanowiska. Decyzję podjął minister spraw wewnętrznych miasta-landu Berlina Andreas Geisel. Poinformował on, że 57-letni Kandt zostaje przeniesiony na wcześniejszą emeryturę. – Muszę uwolnić urząd od debat na temat przeszłości – powiedział.
Kolejne raporty zajmujące się śledztwem ws. zamachu terrorystycznego w grudniu 2016 r. ujawniły liczne błędy w postępowaniu z późniejszym terrorystą Anisem Amrim. 19 grudnia 2016 r. Tunezyjczyk Amri uprowadził polską ciężarówkę i wjechał nią w tłum ludzi na jarmarku bożonarodzeniowym przy Kościele Pamięci w Berlinie. W zamachu zginęło 12 osób (w tym polski kierowca tira Łukasz Urban), ponad 60 zostało rannych.
Komisje śledcze berlińskiego landtagu i parlamentu krajowego Nadrenii Północnej-Westfalii próbują teraz wyjaśnić, dlaczego Amri, który był znany urzędom jako niebezpieczny islamista, nie został na czas aresztowany i deportowany z kraju. Podobna komisja śledcza powstanie w Bundestagu.
Nie tylko terrorysta
Błędy w sprawie Amriego nie były jedynym powodem krytyki Kandta. Przeciwko berlińskiemu komendantowi toczy się jeszcze sprawa w związku z zarzutem uszkodzenia ciała. Tłem afery są policyjne strzelnice, które słyną z opłakalnego stanu. Ślady substacji trujących miały być przyczyną ciężkich zachorowań wielu policjantów.
Co więcej, Kandt musiał się tłumaczyć z sytuacji na akademii policyjnej, gdzie szkoleniowcy skarżyli się na brak dyscypliny i bandyckich nowicjuszy. Wreszcie berlińska policja trafiła na czołówki gazet, kiedy na szczycie G20 w Hamburgu setki policjantów zostało odesłanych do domu za niewłaściwe zachowanie.
„Urząd w dobrej sytuacji”
Na razie obowiązki komendanta berlińskiej policji będzie pełnił Michael Kroemer, dotychczas szef 5. Departamentu Policji. Nowy komendant ma zostać powołany najpóźniej do połowy kwietnia. Urząd opuści także zastępczyni Kandta Margarete Koppers, która przejmie stanowisko prokurator generalnej Berlina.
Nie wszystkim podoba się odwołanie Kandta. – To brutalny atak na niezależność policji – krytykuje Florian Graf, szef klubu parlamentarnego chadeków w berlińskiej Izbie Deputowanych. Przypuszcza, że odwołanie szefa policji ma „powody polityczne”, bo Klaus Kandt „nie pasował wielu przedstawicielom berlińskiej koalicji” tworzonej przez SPD, Lewicę i Zielonych, chociaż jego zwolnienia domagali się także liberałowie z FDP.
Sam Kandt był mocno zaskoczony decyzją o swoim odwołaniu. „Mój urząd jest w dobrej sytuacji. Stan finansów jest dobry” – powiedział dziennikowi „Die Welt”.
APD, AFP / Katarzyna Domagała