Tagesspiegel o sytuacji slawistyki w RFN: wielkie zmiany
22 marca 2023Niemiecki dziennik „Tagesspiegel” pisze o problemach, jakie w związku z napaścią Rosji na Ukrainę ma slawistyka. Wielu studiujących ten kierunek pochodzi z Rosji, Polski i Ukrainy. „Chcą zostać tłumaczami lub nauczycielami, pracować w biznesie lub mediach. Na seminariach i wykładach siedzą obok siebie, teraz chcąc nie chcąc” – pisze dziennik.
Gazeta opisuje szokujące incydenty z życia codziennego na uniwersytecie. Jak na przykład w Hamburgu, gdzie lewicowe grono samorządu studenckiego adresowało wykłady o wojnie w Ukrainie do ukraińskich studentów, chcąc by wstawili się za pokojem, a nie do studentów z Rosji. „Wiele kwestii jest obecnie „kruchych, delikatnych i skomplikowanych” – tłumaczy gazecie profesorka Anja Tippner z Uniwersytetu w Hamburgu.
Przełom i derusyfikacja
Pytań jest wiele i to właśnie slawistyka konfrontowana jest z tym, co kanclerz Niemiec Olaf Scholz nazwał w polityce „przełomem”, epokową zmianą. „Czy można zaprosić wygnanych dziennikarzy rosyjskich? Czy rosyjski jako ‘język sprawców' to w tych czasach bezczelność? Głosy z literatury i publicystyki mówią, że tak” – czytamy.
W rozmowie z „Tagesspieglem” berliński slawista Georg Witte mówi, że „być może istnieje wojenno-psychologiczna konieczność zbiorowej nienawiści wobec sto razy silniejszego agresora”. Witte, który po napaści Rosji na Ukrainę rzucił pracę na kierowniczym stanowisku jednej z uczelni w Petersburgu, mówi o pewnych przejściowych zjawiskach, które mogą nabrać większego znaczenia. To „derusyfikacja”, która w Ukrainie objawia się m.in. poprzez zmiany nazw ulic czy wyrzucanie rosyjskich książek z bibliotek.
Szczytowy okres slawistyki
„Tagesspiegel” stwierdza, że slawistyka w Niemczech miała się najlepiej w szczytowym okresie zimnej wojny. Potrzebowano ludzi ze znajomością rosyjskiego, polskiego, czeskiego, bułgarskiego, gruzińskiego, ukraińskiego czy języków krajów bałtyckich. W szkołach ówczesnej NRD uczono rosyjskiego i kładziono większy nacisk na wschodnioeuropejskie języki niż w zachodnich Niemczech.
Po roku 1990 slawistyka się skurczyła, bo jak mało który kierunek jest „szczególnie uzależniona od sytuacji politycznej” – pisze dziennik, powołując się na prace badawcze emerytowanego slawisty Sebastiana Kempgena. Obecnie w Niemczech spośród 108 uniwersytetów tylko 22 oferują slawistykę – najczęściej tylko z jedną lub dwoma profesurami.
Ukraiński na topie
Teraz, wraz z wojną w Ukrainie, rośnie znowu na Zachodzie zainteresowanie ukraińskim językiem, sztuką i kulturą – pisze „Tagesspiegel”. Na Uniwersytecie Humboldtów w Berlinie od jesieni ubiegłego roku można studiować ukrainistykę. Generalnie jednak głównym przedmiotem na slawistykach jest język rosyjski, a zwiększenie znaczenia ukraińskiego czy białoruskiego wymaga jeszcze działań instytucjonalnych i politycznej woli – mówi jedna z wykładowczyń slawistyki.
Prawdziwym wyzwaniem jest też dekanonizacja i dekolonizacja, które na slawistyce objawiają się chociażby w pytaniu, czy czytanie głównie Tołstoja, Dostojewskiego, Puszkina czy Gogola jest jeszcze na miejscu.