Uchodźcy wybierają RPA
8 września 2015Stłoczeni na małej powierzchni jak w transporcie bydła, podróżują tysiące kilometrów na pakach małych ciężarówek. W każdym punkcie kontroli granicznej, na każdym przystanku strach zagląda im w oczy. W ostatnich tygodniach napływało coraz więcej doniesień o losie uchodźców, złapanych podczas drogi ku lepszej przyszłości. Ta scena nie rozgrywa się jednak w Europie, a w centralnym regionie Zambii. I nie jest to odosobniony przypadek, a jeden z wielu, o którym prawie w ogóle się nie mówi w mediach międzynarodowych. Nielegalni imigranci regularnie przejeżdżają szlakiem przemytniczym we wschodniej Afryce. Często mają ten sam cel – Republika Południowej Afryki, potęga ekonomiczna.
Na początku ubiegłego tygodnia zambijscy urzędnicy zauważyli podczas kontroli drogowej podejrzaną ciężarówkę. W środku ukrywało się ponad stu etiopskich imigrantów. Żaden z tych młodych mężczyzn nie ma ważnych dokumentów, dlatego w zambijskich mediach tyle się mówi o handlu ludźmi. Richard Ots, szef misji Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji (IOM) w RPA patrzy na to krytycznie w rozmowie z Deutsche Welle: „Wielu Etiopczyków bierze udział w przemycie dobrowolnie, ponieważ chcą dotrzeć do Południowej Afryki”.
Republika Południowej Afryki jako mekka imigrantów
RPA to ulubiony cel dla imigrantów ekonomicznych i tych szukających azylu, z całej Afryki. Według UNHCR (agendy ONZ ds. uchodźców), obecnie jest tam 300 tysięcy imigrantów, a wśród nich 11 tysięcy Etiopczyków. „Prawdziwa liczba jest o wiele wyższa, ponieważ większość z nich nie figuruje w rejestrach. Szacujemy, że jest to od dwóch do pięciu milionów” – mówi Richard Orts. Większość ubiegających się o azyl ucieka przed konfliktami w Demokratycznej Republice Konga i Somalii, jak wynika z danych UNHCR. Jednocześnie jednak, coraz więcej osób z Burundi, Etiopii, Ruandy i Zimbabwe ucieka do RPA przed biedą i prześladowaniami politycznymi.
Wzdłuż wschodnioafrykańskiego wybrzeża powstały „łańcuchy przemytnicze” wyspecjalizowane w przerzucaniu ludzi z Rogu Afryki przez Kenię, Tanzanię, Zambię i Botswanę do RPA. Droga ucieczki jest krótsza, bezpieczniejsza i przede wszystkim tańsza niż do Europy. – Przemytnicy obiecują ludziom gwiazdkę z nieba, przekonując ich do podróży – opowiada Tamru Abebe, przewodniczący wspólnoty etiopskiej w Południowej Afryce.
Etiopia: jedni uciekają, inni szukają schronienia
Etiopia należy do najbiedniejszych krajów świata. Na ONZtowskim indeksie rozwoju znajduje się na miejscu 173 na 187 państw. Mimo to, kraj ten każdego roku przyjmuje około 200 tysięcy uchodźców z nękanych wojną sąsiednich państw – Sudanu Południowego i Somalii – oferując im pomoc humanitarną oraz schronienie. Około 650 tysięcy ludzi mieszka w etiopskich obozach dla uchodźców.
Sami obywatele Etiopii są jednak traktowani twardo przez reżim: Human Right Watch i Amnesty International co chwila informują o przypadkach łamania praw człowieka, prześladowaniach i aresztowaniach opozycji, przeciwników rządu oraz dziennikarzy. – Ludzie sprzedają swoje bydło i cały swój dobytek, by zapłacić przemytnikom – mówi Tamru Abebe i dodaje: „Mają nadzieję na lepsze życie tu, w RPA. Gdy tu przybywają, szybko się orientują, że rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej”. Miejscowe władze wprawdzie dają pozwolenie na pracę i dostęp do opieki socjalnej, ale dokumenty uchodźców często nie są uznawane, więc i tak nie mogą korzystać z tych praw”.
Afrykańcy politycy dotychczas nie skomentowali dramatycznej sytuacji uchodźców. Etiopia próbuje jednak po raz pierwszy podjąć walkę z działającymi w kraju przemytnikami i handlarzami ludźmi. Pod koniec czerwca Ministerstwo Sprawiedliwości przesłało do parlamentu projekt ustawy przewidującej za ten proceder drastyczne kary – od finansowych po dożywocie, a nawet karę śmierci.
Gwendolin Hilse (Mitarbeit: Jane Ayeko-Kümmeth) / OPR: Dagmara Jakubczak