UE. Trójmorze chce pomagać w odbudowie Ukrainy
6 lipca 2022Trójmorze, które łączy 12 krajów Unii (kraje bałtyckie, Polska, Czechy, Słowacja, Węgry, Bułgaria, Rumunia, Słowenia, Chorwacja i Austria), było w środę [6.7.2022] tematem debaty Parlamentu Europejskiego. To znak, że ten liczący już sześć lat format współpracy grupy krajów wewnątrz UE zaczyna wchodzić – pomimo paroletniego sceptycyzmu Brukseli – do unijnego głównego nurtu. Początkowo zwłaszcza w Polsce – w czasie amerykańskiej prezydentury Donalda Trumpa – przedstawiano Trójmorze jako formę geostrategicznej konkurencji z Berlinem i Paryżem, co odstraszało część członków tego formatu od pogłębiania współpracy. Ale ostatecznie zdeklarowanym celem Trójmorza stało się wyrównywanie zapóźnieni strukturalnych, transportowych, energetycznych w „młodszej” części UE.
– Jeśli spojrzymy na mapy transportowe Europy, to wciąż możemy dostrzec dawne ośrodki ciężkości i władzy. W przypadku Czech wciąż widać orientację szlaków transportowych w kierunku dawnej stolicy – Wiednia. To szczęśliwy przypadek, bo jesteśmy członkami UE i takie połączenia są przydatne. Ale jeśli spojrzymy na wschodnią część Europy, to wciąż widzimy rosyjski środek ciężkości. Inicjatywa Trójmorza jest ważna, by pozbyć się tych pozostałości, która nie odpowiadają obecnej sytuacji geopolitycznej – powiedział europosłom minister Mikulaš Bek, który reprezentował czeską prezydencję w Radzie UE.
Minister Bek podkreślał, że wojna w Ukrainie nadała Trójmorzu „nową i bardzo aktualną treść” w dziedzinie bezpieczeństwa energetycznego, dywersyfikacji dostaw energii, a także rozbudowy szlaków tranzytowych, infrastruktury cyfrowej i łączności. Na czerwcowym szczycie Trójmorza w Rydze nadano Ukrainie status „kraju partnerskiego”, co oznacza zacieśnienie współpracy na rzecz szybszej transportowej i infrastrukturalnej integracji z Unią Europejską, czyli w pierwszej kolejności z państwami Trójmorza. Te inwestycje nie zdążą całkowicie rozwiązać problemu zablokowanego eksportu ukraińskiego zboża tego lata. Jednak już za kilka czy kilkanaście miesięcy szlaki m.in. przez Polskę miałyby – o ile będzie taka potrzeba – stanowić bezpieczną alternatywę dla Morza Czarnego, gdzie toczy się wojna.
Fundusz Trójmorza to obecnie około jednego miliarda euro, a zatem główna część dotacji w infrastrukturę (w tym energetyczną) w tym regionie pochodzi – co podkreślała Estonka Kadri Simson, komisarz UE ds. energii – ze wspólnej unijnej kasy. – A w regionie Trójmorza to Unia zapewniła silne wsparcie dla infrastruktury transportowej i cyfrowej w ramach funduszy spójności oraz infrastrukturalnych. I będziemy to robić nadal w nadchodzących latach – zapewniła Simson w europarlamencie. Przypomniała, że Unia i Ukraina w marcu tego roku, czyli już podczas trwającej napaści Rosji, doprowadziły do „synchronizacji” swych sieci elektrycznych. Chodzi o technologiczne dostosowanie ich do wzajemnych przepływów prądu, co Litwa, Łotwa i Estonia – nadal zsynchronizowane z Białorusią i Rosją – zamierzają zrobić do 2025 roku. Kijów liczy, że w tym roku sprzeda do Unii prąd za 1,5 mld euro.
Pomoc dla Ukrainy
Unia zamierza być głównym graczem w odbudowie Ukrainy, która w tym tygodniu była tematem międzynarodowej konferencji w szwajcarskim Lugano. Ukraińcy poinformowali, że potrzebują w tym roku 60-65 mld dolarów na bieżące utrzymanie państwa (bez wydatków na obronę i bezpieczeństwo), co byłoby częścią większego planu długoterminowej odbudowy kraju, który szacują na ponad 750 mld dolarów. Ten plan obejmuje trzy etapy rozciągające się na najbliższą dekadę, które zaczynają się od odbudowy kluczowej infrastruktury, potem m.in. odbudowy zniszczonych w walkach budynków, mieszkań, a finalnie prowadzą do inwestycji na rzecz nowoczesnej ukraińskiej gospodarki. – Zaraz po zakończeniu wojny i osiągnięciu przez Ukrainę zwycięstwa, musimy wdrożyć tysiące projektów odbudowy – powiedział premier Denys Szmyhal w Lugano.
Nie jest na razie jasne, jak sojusznicy Ukrainy pokryją takie wydatki. Grupa G7 na szczycie w Niemczech w zeszłym tygodniu poinformowała, że jej członkowie zobowiązali się do udzielenia w tym roku wsparcia w wysokości 29,5 mld dolarów. Ale wczesną jesienią Komisja Europejska i Niemcy (jako przewodnictwo grupy G7) mają zwołać kolejną konferencję o odbudowie Ukrainy, a Czechy planują zorganizować zjazd dobroczyńców w listopadzie. Dla Brukseli każda pomoc powinna być powiązana z reformami. Kandydatura Ukrainy do UE została powiązana z postulatami walki z korupcją, ograniczenia roli oligarchów i wzmocnienie systemu państwa prawa. Do wojny Ukraina zajmowała 122 miejsce spośród 180 krajów w Indeksie Percepcji Korupcji sporządzonym przez Transparency International.
Uderzanie w Brukselę
Patryk Jaki (Solidarna Polska) podkreślał dziś w Parlamencie Europejskim, że Trójmorze z racji doświadczeń i geografii powinno odgrywać kluczową rolę w „planie Marshalla” dla Ukrainy i być zapleczem dla toczącej się tam „walki dobra ze złem”. Wskazywał, że zadaniem Unii nie jest tylko walka o równość płci, lecz także krajów. I wypominał Zachodowi „pomiatanie biedniejszymi”.
Z kolei Izabela Kloc (PiS) zarzucała Komisji Europejskiej, że w sprawie polskiego KPO zachowuje się jak „obrażone dziecko” i powinna wreszcie „osiągnąć emocjonalną dojrzałość”. W podobną – i wzbudzającą dystans europosłów głównych frakcji – retorykę wpisał się Bułgar Angeł Dżambazki. Przemawiając w imieniu zdominowanego przez PiS klubu konserwatystów, przekonywał, że inicjatywy Trójmorza mogą stać się policzkiem dla tej części zachodnich elit, które nie chcą równości i chciałyby traktować Europę Środkowo-Wschodnią jak służących.