Ukraina. Czołgiści niecierpliwie czekają na dostawy
7 lutego 2023Wołodymyr z wprawą prowadzi czołg T-64 po zaśnieżonych polach Donbasu. Towarzyszący temu łoskot jest ogłuszający, a pod 38-tonowym pojazdem zamarznięta ziemia zamienia się natychmiast w błoto. Przy użyciu tych starych skorodowanych czołgów pamiętających jeszcze sowieckie czasy, armia ukraińska prowadzi na wschodzie kraju ostrzał rosyjskich agresorów.
Ukraińscy żołnierze nie mogą się już doczekać dostaw obiecanych nowoczesnych maszyn z Zachodu. – Potrzebujemy pilnie tych czołgów, bo nie mamy nowych – powiedział Wołodymyr, krótko po tym, jak wyłączył silnik i rozwiały się kłęby spalin diesla. – W naszych czołgach stale się coś psuje. A nowe nie tylko, że się nie psują, ale mają lepsze uzbrojenie – uważa czołgista.
Po wielotygodniowych wahaniach pod koniec stycznia zachodni sojusznicy zadeklarowali, że dostarczą do Ukrainy niemieckie czołgi Leopard 2 i amerykańskie M1 Abrams. Według szacunków prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego mogą one stać się decydujące w wojnie na froncie wschodnim.
Bezcenne doświadczenie
Czołgista Wołodymyr (imię zmienione przez redakcję) jest z zawodu stolarzem. Po tym, jak Rosjanie wkroczyli do Ukrainy zgłosił się na ochotnika do armii. Ma doświadczenie w obsłudze czołgu T-64, bo prowadził już taki w latach 80. podczas służby w armii sowieckiej. Jak twierdzi, od tego czasu ten model niewiele się zmienił.
Kolega Wołodymyra 26-letni Igor Chonko koniecznie chciałby przejść szkolenie na zachodnich czołgach. Jak dotąd obiecane przez USA czołgi Abrams Igor oglądał wyłącznie w internecie. Mimo to wylicza ich właściwości jak prawdziwy znawca samochodów, który zachwyca się najnowszym modelem. – Zdolność rażenia ogniowego i szkody, jakie może wyrządzić nowoczesny czołg, są znacznie większe. Abramsy mają też najlepszy pancerz na świecie, więc załoga jest dużo lepiej chroniona – wyjaśnia młody Ukrainiec.
Wysłużony sprzęt
Igor Chonko niecierpliwie oczekuje dostaw, które, według niego nie nadchodzą wystarczająco szybko. Czołg T-64, którym jeździ, został zbudowany 24 lata temu jeszcze przed narodzinami Igora i wiek czołgu daje raz po raz o sobie znać. Zacinają się pociski, wycieka olej lub psuje się silnik.
Jednak o wiele pilniejsze niż czołgi jest zaopatrzenie w amunicję. Jak zaznacza młody czołgista: „Obecnie brakuje nam granatów. Zdarza się że w ciągu 10 minut wystrzelamy 28 granatów i potem musimy wracać po nową partię”.
Walczyć do końca
Jeszcze rok temu Igor Chonko nie mógłby sobie wyobrazić, że przyjdzie mu spędzać czas w lodowatym zimnie w okopach na froncie razem ze współtowarzyszami i bezpańską brzemienną kotką jako jedynym towarzystwem.
We wrześniu upłynęła ważność jego umowy z armią, ale Igor został, bo chce dalej walczyć i liczy na wsparcie Zachodu. Jest przekonany, że po tym, jak Ukraina otrzyma broń ciężką, „przebieg wojny się zmieni”. Ma taką nadzieję.
Wołodymyr tęskni za zakończeniem wojny i martwi się o swojego jedynego syna, który również walczy na froncie. Po wszystkim chciałby przejść w stan spoczynku, podobnie jak wysłużone już rozklekotane czołgi sowieckie T-64.
Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>