1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Unia chce szybko wybrać władze. Liderzy mają mało czasu

17 czerwca 2024

Czy 17 albo 28 czerwca liderzy państw członkowskich wybiorą szefów Rady, Komisji i „ministra” spraw zagranicznych? Wskazuje na to kalendarz, sytuacja na świecie i układ sił w UE.

https://p.dw.com/p/4h6p5
Za nami już wybory do Parlamentu Europejskiego. Teraz pora na rozdanie głównych stanowisk unijnych
Za nami już wybory do Parlamentu Europejskiego. Teraz pora na rozdanie głównych stanowisk unijnychZdjęcie: Ardan Fuessmann/IMAGO

Rzut oka na kalendarz Rady Europejskiej: poniedziałek 17 czerwca nieformalne spotkanie w Brukseli. I przypomnienie, że Rada jest kluczowa przy wyborze przewodniczącego samej Rady, nominacji kandydata na przewodniczącego Komisji i wyborze Wysokiego Przedstawiciela ds. Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa.

Kolejne spotkanie Rady – 27-28 czerwca. Jeszcze przed wyborami do Parlamentu Europejskiego „Politico” wskazywało właśnie tę datę jako prawdopodobną chwilę ustalenia podziału głównych stanowisk. Ale może się okazać, że niektóre decyzje zapadną właśnie w poniedziałek.

Kalendarz i niespokojny świat nadają tempo

Wszyscy w Unii pamiętają targi o stanowiska pięć lat temu, kiedy partie wyłoniły kandydatów do fotela szefa Rady, a potem żaden z nich tym szefem nie został. Ale to było w innej rzeczywistości UE.Przed pandemią i wojną Rosji z Ukrainą.

Czyżby teraz, w obliczu możliwego powrotu Donalda Trumpa do Białego Domu, kryzysu na Bliskim Wschodzie, trwającej wojny angażującej zasoby wspierającej Ukrainę Unii, napięć wokół Tajwanu ogniskujących uwagę Waszyngtonu i wreszcie kryzysu migracyjnego na wschodnich i południowych granicach UE, Bruksela odrobiła lekcję? Podjęcie decyzji w poniedziałek 17 czerwca dokładnie na to by wskazywało. Spójrzmy bowiem drugi raz na kalendarz.

Pierwsze posiedzenie nowo wybranego Parlamentu Europejskiego odbędzie się 16 lipca. Do tego czasu grupy polityczne w PE powinny już wstępnie porozumieć się w sprawie podziału łupów, czyli około 100 stanowisk, w tym przewodniczących i wiceprzewodniczących parlamentarnych komisji. Na tym samym posiedzeniu europosłowie powinni wybrać swojego przewodniczącego.

W Brukseli coraz głośniej słychać – m.in. ze źródeł zbliżonych do administracji Parlamentu Europejskiego – że urzędująca szefowa PE Roberta Metsola obroni stanowisko. Jak słyszymy z kolei z pragnącego zachować anonimowość źródła bliskiego Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen i Metsola „bardzo blisko pracowały ze sobą jeszcze przed wyborami”, żeby zapewnić sobie odpowiednią większość.

Podział tortu ze stanowiskami

Gdyby na tym samym posiedzeniu Parlament poparł kandydaturę von der Leyen, szefowa KEmogłaby bez zwłoki zacząć budować nowy gabinet. Kto pozostanie ze starego składu? Poparcie łotewskiego rządu na drugą kadencję zapewnił sobie wiceprzewodniczący KE Valdis Dombrovskis. Pozostać może w unijnym rządzie również – jak słyszymy z kręgów zbliżonych do Komisji – kolejny wiceprzewodniczący, odpowiedzialny m.in. za Zielony Ład Maroš Šefčovič. Choć patrząc na treść roboczej wersji agendy UE na lata 2024-2029, może czekać go oglądanie wybijania tej reformie zębów na rzecz rozwoju unijnego przemysłu.

Czy potwierdzą się doniesienia, że planowany urząd komisarza ds. obrony mógłby dostać szef polskiego MSZ Radosław Sikorski? Tu warto podkreślić, że mimo prestiżowego brzmienia kompetencje w sprawie obrony są w gestii państw członkowskich. Sprawowanie tego urzędu tak, by efektywnie wpływać na unijną obronność, wymagałoby kontroli nad unijnym budżetem.

Media spekulują też, że Polska mogłaby objąć portfolio ds. rozszerzenia, a komisarzem miałby zostać Piotr Serafin. Nasze źródło w kręgach Komisji również potwierdza, że nazwisko doświadczonego brukselskiego urzędnika, obecnego ambasadora Polski przy UE, a wcześniej szefa gabinetu przewodniczącego Rady – Donalda Tuska – pojawiło się w eterze. Od plotek do nominacji jednak daleka droga.

Donald Tusk wśród kluczowych negocjatorów

Ustalanie składu Komisji rozpocznie się na dobre po sierpniowych wakacjach Parlamentu Europejskiego. Wszystkich kandydatów czeka kilkugodzinne przesłuchanie przez europosłów, zwane potocznie grillowaniem, podczas którego kandydaci muszą w twardej, merytorycznej dyskusji obronić swój program. Na razie poparcie musi zdobyć sama Ursula von der Leyen.

W całej tej układance istotne są również wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego, które bardzo osłabiły dotychczasowych „kingmakerów” – „królotwórców” UE, w szczególności Emmanuela Macrona, który pięć lat temu zablokował ambitnego szefa EPL Manfreda Webera.

Wybory osłabiły także Niemców, bo partia rządząca SPD dostała od wyborców czerwoną kartkę, a CDU – członkini największej unijnej partii EPL – jest w opozycji i ma to przełożenie na jej siłę negocjacyjną w UE. Wśród liderów państw członkowskich, którzy najbardziej się wzmocnili po wyborach, są Donald Tusk i Giorgia Meloni, ale to polski premier jest w obozie politycznym, który będzie rozdawał karty.

To właśnie Donald Tusk – jak informują już media, m.in. RMF FM, Euronews i Politico – zaproponuje 17 czerwca w Brukseli Ursulę von der Leyen na drugą kadencję przewodniczącej Rady. To też nie będzie przypadek. Tusk jest w tym momencie najsilniejszym szefem rządu we frakcji Europejskiej Partii Ludowej.

Niemiecka CDU/CSU, choć ma we frakcji więcej szabel niż polski premier, jest w Niemczech w opozycji. I to nie jej człowiek, a osłabiony fatalnym wynikiem socjaldemokratyczny kanclerz Olaf Scholz,będzie współdecydował o losie von der Leyen. A że wybory wygrała – i to wyraźnie – właśnie EPL, to nie np. szef CDU w EPL Manfred Weber, ale polski premier i jego grecki odpowiednik Kiriakos Mitsotakis będą reprezentowali EPL w negocjacjach o unijne stanowiska.

Mocny początek tygodnia w Brukseli

Poniedziałek 17.06.2024 zacznie się spotkaniami przywódców z ich politycznymi frakcjami. Około 18:00 – donosi Euronews – zacznie się sam nieformalny obiad. Początkowo Ursuli von der Leyen miało w ogóle na tym spotkaniu nie być, ale – jak potwierdziła Komisja Europejska – jednak się pojawi, tyle, że wyłącznie w części będącej dyskusją o unijnej agendzie na kolejne pięć lat. Gdy rozmowa zejdzie na kwestie obsady urzędów, szefowa unijnego rządu opuści towarzystwo.

Nad kim jeszcze liderzy będą debatować? Kim są pozostałe nazwiska w grze o unijne trony? Według medialnych spekulacji wspomniana wcześniej Roberta Metsola – która zapisała dobrą kartę przez ostatnie 2,5 roku, ma szansę pozostać przewodniczącą PE. Na nowego szefa Rady media typują Antonio Costę. Były premier Portugalii jest popierany przez będącego z nim we frakcji socjalistów Olafa Scholza oraz przez nowy portugalski rząd. I to mimo statusu podejrzanego – choć wciąż nie ujawniono, o co – jaki Costa ma w śledztwie ws. domniemanego handlu wpływami. Szanse Portugalczyka zwiększa to, że dobrze dogaduje się z Ursulą von der Leyen – co po pięcioletniej podjazdowej wojnie szefowej KE i Charlesa Michela z pewnością będzie istotne dla przywódców.

Największą niewiadomą jest urząd Wysokiego Komisarza ds. Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa. Najczęściej wymieniana w prasie jako kandydatka do tego fotela jest premierka Estonii Kaja Kallas. Atuty? Jest z Europy Wschodniej, więc rozumie specyfikę wschodniej flanki UE. To, co jest zaletą dla krajów z tego regionu, jest wadą dla krajów z południa i zachodu UE, skoncentrowanych bardziej na Afryce i basenie Morza Śródziemnego. Nominacja Kallas zachowałaby jednak równowagę geograficzną w Unii (szefowa KE z Niemiec, szef Rady z Portugalii, Wysoki Komisarz z Estonii). Kallas do tego należy do trzeciej tworzącej koalicję frakcji – Renew i ma wsparcie Emmanuela Macrona. Sama oceniła jednak swoje szanse na „bardzo niewielkie”, choć zaznaczyła, że gdyby propozycję dostała, „bardzo poważnie” ją rozważy. Jej konkurentem może okazać się były premier Belgii, Alexander de Croo, z tej samej frakcji. Oboje zresztą mają przewodzić negocjacjom z ramienia Renew.

Czy kraje unijnej 27-ki stać będzie na to, żeby szybko osiągnąć kompromis i płynnie przejść do obsady kolejnych stanowisk? Byłoby to korzystne dla całej Europy. Wystarczy znów spojrzeć na kalendarz. Jeśli do listopada uda się zamknąć przesłuchania kandydatów na komisarzy i zatwierdzić w PE nową Komisję, to od 1 grudnia, gdy znany będzie już nowy prezydent USA, i gdy następca Charlesa Michela przejmie obowiązki szefa Rady, nowe władze Unii Europejskiej mogą się brać do pracy. A tej nie zabraknie.

Chcesz komentować nasze artykuły? Dołącz do nas na Facebooku! >>