Niemiecka prasa o systemie Nutri-score: właściwa decyzja
1 października 2019"Heilbronner Stimme" jest zdania:
"Dopiero wynik sondażu zmusił Julię Klockner do tego, by przestała demonizować system oznaczeń Nutri-score. Jak dotąd polityk CDU piętnowała ten system jako "policję żywności" i to wbrew solidnym badaniom, które system Nutri-score uznały za szczególnie zrozumiały. Kolor czerwony oznacza produkty z dużą zawartością cukru, tłuszczu czy soli, zielony jest przeznaczony dla produktów zrównoważonych. Każdy może łatwo odczytać skalę kolorów. Jest ona stosowana już we Francji, Belgii oraz w Hiszpanii. Badania wykazują, że ludzie częściej sięgają po produkty oznaczone na zielono, przez co przyjmują mniej kalorii. Widać wpływ nacisku: by znaleźć się w obszarze zielonym producenci będą zmuszeni dopasować swoje receptury".
Berliński dziennik "Tageszeitung" komentuje:
"Minister rolnictwa Julia Klockner podjęła właściwą decyzję. Polityk CDU chce dzięki rozporządzeniu zezwolić przedsiębiorstwom na oznaczenie wartości odżywczej żywności z pomocą systemu Nutri-score. Ma to sens, ponieważ Nutri-score jest najbardziej zrozumiały ze wszystkich dyskutowanych systemów.
Jednak Nutri-score będzie wprowadzany tylko dobrowolnie, bo tylko UE może zlecić takie oznaczenie. Jeśli jakiś producent zajmuje się produkcją niezdrowego jedzenia, na pewno nie będzie drukował na opakowaniach czerwonego znaczka Nutri-score. A to znacznie ogranicza działanie systemu. Jeśli Kloeckner lub jej poprzednicy z CSU zdecydowaliby się wcześniej na ten system, wtedy debata nt. europejskich regulacji byłaby dużo dalej. Jednak samo lepsze oznakowanie żywności nie rozwiąże problemu niewłaściwego odżywiania. Konieczne jest wprowadzenie zakazu reklamy dla niezdrowych produktów dla dzieci, wiążące wytyczne dot. zawartości cukru oraz wprowadzenie od niego podatku".
Komentator dziennika "Westfaelische Nachrichten" pisze:
"Wprowadzenie systemu oznaczeń trzeba w praktyce traktować z ostrożnością. Po pierwsze nie jest on obowiązujący. I dlatego oznaczenie o szerokim zasięgu szczególnie produktów niezdrowych jest mało prawdopodobne. Po drugie Nutri-score nie obejmuje ani wzmacniaczy smaku, ani alternatywnych środków słodzących. Dzięki zmienionym recepturom producenci żywności mogą na papierze najprostszymi metodami oszukiwać, że coś jest zdrowsze niż w rzeczywistości. Aby system ten był skuteczniejszy, musi zostać ulepszony. Trudno sobie wyobrazić, by minister polityki żywnościowej Julia Kloeckner, która pod naciskiem żywnościowego lobby długo była temu przeciwna, zechciała teraz to zrobić".
Natomiast "Frankfurter Rundschau" konstatuje:
"Polityka może być taka nieskomplikowana. Minister Julia Kloeckner pozwoliła konsumentom zaproponować, jak mogłaby zostać oznaczona żywność, aby można było szybko rozpoznać, co jest zdrowe, a co nie. Na końcu pojawił się system Nutri-score. Ale do tego nie potrzeba było żadnych badań, bo system ten działa już od dawna we Francji i w Szwajcarii. Eksperci oraz organizacje konsumenckie zabiegają od lat o wprowadzenie tego rozwiązania. Jednak Kloeckner go dotąd odrzucała, bo nie chciał go przemysł. Teraz ta polityk CDU może powołać się na wotum konsumentów. To sprytny manewr czy przyznanie się do politycznej słabości? Kloeckner z trudem przychodzi wyznaczenie punktów ciężkości we własnym resorcie, gdzie musi reprezentować zarówno rolnicwo jaki i konsumentów. Jednak ten, kto nie chce zostać posądzony o ugięcie się przed potężnymi grupami lobbingowymi, musi wyznaczyć nowe priorytety".