Wicekanclerz Niemiec: skończyły się tłuste lata
6 stycznia 2019Olaf Scholz, minister finansów Niemiec przewiduje koniec wieloletniej prosperity gospodarczej w Niemczech. – Dobre czasy, kiedy państwo miało nadspodziewanie wysokie wpływy podatkowe, chylą się ku końcowi – powiedział polityk SPD w rozmowie z „Bild am Sonntag”.
Nadwyżkę wpływów podatkowych będzie można zarejestrować jeszcze za ubiegły rok, ale już nie za dalsze. Skończyły się tłuste lata – zaznaczył.
Podatek solidarnościowy tylko dla bogatych
Minister Scholz w dalszym ciągu przeciwny jest zniesieniu tak zwanego podatku solidarnościowego, czego domaga się część współrządzących chedeków. Jak podkreśla, w negocjacjach koalicyjnych nie bez powodu ustaliliśmy, że obywatele o bardzo wysokich dochodach dalej mają płacić mają podatek solidarnościowy.
– Kto zarabia w roku milion euro, po zniesieniu tego podatku płaciłby 24 tys. mniej podatków. Nawet ja sam, zarabiający jako minister finansów 180 tys. euro rocznie, płaciłbym 3600 euro podatku mniej. To nie jest właściwa droga – powiedział Scholz. Ulgi z tytułu zniesienia podatku solidarnościowego z rokiem 2021 uszczupliłyby wpływy podatkowe o 10 mld euro. Podatek ten zostać ma zniesiony dla 90 proc. podatników.
Koncerny proszone do kasy
Niemiecki minister finansów domaga się natomiast, by wyżej opodatkować międzynarodowe mega koncerny jak Amazon, Facebook czy Starbucks. – Musimy udaremnić to, że koncerny te opodatkowują swoje zyski w innych krajach lub w ogóle nie płacą podatków – powiedział Scholz, wyjaśniając, że dąży do tego, by na płaszczyźnie międzynarodowej wprowadzić poziom minimalnego opodatkowania przedsiębiorstw i widzi ku temu dobre szanse.
– Poruszamy ten temat razem z Francją i Japonią podczas spotkań G7 i G20. Wygląda na to, że naszą stronę trzyma także amerykański rząd – powiedział. Jeżeli do roku 2020 nie będzie żadnego międzynarodowego porozumienia, Niemcy wraz z Francją będą chciały dopiąć europejskiego rozwiązania.
Kanclerz Olaf Scholz?
Na pytanie dziennikarzy „Bilda”, czy Olaf Scholz wyobraża sobie kandydowanie na stanowisko kanclerza Niemiec, polityk zaznaczył, że SPD chce po następnych wyborach objąć stanowisko kanclerskie. Na pytanie, czy on sam odważyłby się na przejęcie takiej funkcji, socjaldemokrata przyznał, że tak, ale jak na razie kwestia ta nie jest aktualna.
Jest on przekonany, że gdyby socjaldemokraci bezpośrednio typowali kandydata na kanclerza, miałby on dobre szanse.
– Kiedy wierzyć sondażom, zaliczam się jakby nie było do polityków o największej popularności w społeczeństwie i wśród zwolenników SPD.
Były przewodniczący SPD Martin Schulz niedawno opowiedział się za takim bezpośrednim typowaniem kandydatów i jego propozycja spotkała się z szerokim poparciem partii. Wg aktualnego barometru politycznego, obecnie na SPD głos oddałoby 14-15 proc. wyborców.
dpa/ma