Więzień na Facebooku? Internet za kratkami jest tabu
22 lipca 2013Kara więzienia polega z zasady na odizolowaniu przestępcy od społeczeństwa. Wszystkie jego kontakty ze światem zewnętrznym są reglamentowane i nadzorowane.
Od roku 1998 więźniowie mają prawo do posiadania w celi telewizora. Poluzowano także zasady korzystania z telefonów. Lecz w odniesieniu do Internetu niemieckie sądownictwo jest nieubłagane. Dostęp do sieci mają tylko więźniowie niektórych zakładów karnych w kilku krajach związkowych. Stosunkowo liberalny pod tym względem jest zakład karny w Gerze w Turyngii. Więźniowie mają ograniczony dostęp do treści w sieci, które mogłyby posłużyć ich resocjalizacji. Są to strony urzędów pracy czy stowarzyszeń pomocy więźniom lub osobom mającym wyroki z zawieszeniem. Użytkownicy więziennego Internetu nie mają możliwości otwarcia dalszych linków czy "rozrywkowych" portali, takich jak YouTube, o portalach społecznościowych już nie wspominając. W niektórych przypadkach mogą skorzystać z poczty elektronicznej, jednak pod nadzorem.
Więzienny komputer
Rozwiązania techniczne dla tak specyficznej klienteli ma w swej ofercie m.in. jedna z firm z Hamburga, która wyspecjalizowała się w telekomunikacji w zakładach karnych. Firma wychodzi z założenia, że komunikacja i informacja należą do podstawowych potrzeb człowieka, który nie powinny być w więziennictwie traktowane jak przywilej. Specjaliści z Hamburga stworzyli więc system "Multio" składający się z komputera, radia i odbiornika telewizyjnego, za pomocą którego można także telefonować i w ograniczonym zakresie korzystać z Internetu. Strażnicy mogą dokładnie monitorować, w jaki sposób używane są te urządzenia i śledzić aktywność więźnia.
Od początku czerwca br. takie urządzenie testuje się w Gerze. Dwa dalsze zakłady karne w Turyngii też mają cele zaopatrzone w ten system. W jednym z więzień myśli się już nawet o urządzeniu miejsc pracy z komputerem, z ograniczonym dostępem do Internetu. Mogłoby to być szansą dla więźniów korzystających np. z internetowych kursów szkoleniowych czy indywidualnego toku nauki.
Szybszy powrót do normalnego życia
Herbert Windmiller kieruje wydziałem więziennictwa w ministerstwie sprawiedliwości Turyngii. Forsował ten projekt, wychodząc z założenia, że długa izolacja więźniów od normalnego życia i szybko postępujących zmian technologicznych utrudnia im późniejszy start w normalne życie. - Uważam to za jeden z poważniejszych problemów. Kiedy więzień długo przebywa w zakładzie karnym, napotyka potem na rzeczywistość, której nie jest w stanie podołać. Dlatego pod względem dostępności internetu powinna obowiązywać zasada wyrównywania szans - podkreśla.
W niemieckim więziennictwie obowiązuje, bowiem zasada, by warunki życia w zakładzie karnym jak najbardziej były zbliżone do warunków panujących w świecie zewnętrznym, co pomóc ma więźniom w powrocie do normalnego życia.
Siłą rzeczy do realiów codzienności należy obecnie Internet i coraz więcej krajów związkowych szuka rozwiązań, jak otworzyć przed więźniami choć część wirtualnego świata.
Problem z pornografią
Zakłady karne w Nadrenii Północnej-Westfalii nie chcą iść aż tak daleko, pomne przykrych doświadczeń sprzed kilku lat. Detlef Feige z ministerstwa sprawiedliwości w Duesseldorfie podaje przykład z więzienia w Geldern, gdzie można było brać udział w zajęciach zaocznego uniwersytetu. Taka liberalność skończyła się z hukiem w 2006 roku, kiedy stwierdzono, że komputery używane przez więźniów były manipulowane: miały zainstalowane niedozwolone programy, nielegalnie ściągane filmy, muzykę czy dziecięcą pornografię. W konsekwencji we wszystkich więzieniach Nadrenii Północnej-Westfalii zakazano korzystania z komputerów. - Zbyt duże jest ryzyko bezpieczeństwa, szczególnie w zakresie przestępczości w sieci - zaznacza Feige.
Zakaz zawsze da się obejść
Pomimo wszelkich zakazów, więźniom wciąż udaje się przedrzeć do wirtualnej przestrzeni, najczęściej poprzez przemycane do więzienia smartfony. Dyrektor jednego z więzień w Turyngii Herbert Windmiller zna przypadki, kiedy smartfony przerzucane są po prostu przez mury na więzienne podwórko. Jest to droga dużo prostsza i bezpieczniejsza, niż kiedy aparaty przedostawały się do więzienia przez osoby odwiedzające więźnia czy adwokatów. Szczytem niesubordynacji jest to, kiedy więźniowie wstawiają np. na YouTube filmiki nakręcone smartfonami w więzieniu. Ale są to raczej wyjątki, przyznaje dyrektor. Większość więźniów byłaby szczęśliwa mając dostęp do informacji w sieci lub komunikowania się z rodziną przez e-maile.
Władze Nadrenii Północnej-Westfalii nie chcąc tak drastycznie okrawać szans więźniów oferują im pod koniec "odsiadki" specjalne kursy komputerowe, na których mogą uczyć się poruszania w sieci w trybie offline.
Silke Wuensch / Małgorzata Matzke
red.odp.: Andrzej Pawlak