Wojna w Ukrainie a elektrownie jądrowe. Co mówi prawo
19 sierpnia 2022Wojska rosyjskie okupują elektrownię atomową w Zaporożu na południu Ukrainy od marca, a od końca lipca elektrownia była wielokrotnie ostrzeliwana. Kijów i Moskwa wzajemnie obwiniają się o te ataki. Elektrownia w Zaporożu to największa elektrownia atomowa w Europie – nic dziwnego, że aktualna sytuacja obudziła obawę przed katastrofą jądrową. Rada Bezpieczeństwa ONZ odbyła w zeszłym tygodniu nadzwyczajne posiedzenie w sprawie sytuacji w Zaporożu, jednak nie udało się jej wypracować rozwiązania, które zlikwidowałoby zagrożenie.
Nie po raz pierwszy w tej wojnie pojawia się kwestia zagrożenia atomowego. Chodzi nie tylko o ewentualne użycie broni jądrowej – a taką możliwość otwarcie dopuścił prezydent Rosji Władimir Putin – ale także o potraktowanie elektrowni jądrowych jako celów wojskowych.
Jasne regulacje prawne
Co na ten temat mówi prawo międzynarodowe? Konwencja Genewska z 1949 r. oraz późniejsze protokoły dodatkowe regulują przebieg konfliktów zbrojnych i mają na celu ograniczenie ich skutków. Artykuł 56 I protokołu dodatkowego z 1977 r. mówi o „ochronie instalacji i obiektów zawierających siły niebezpieczne". Oprócz zapór i wałów przeciwpowodziowych wymienia w tym aspekcie także elektrownie jądrowe. Ponieważ Federacja Rosyjska i Ukraina, które są stronami Konwencji i nie zgłosiły zastrzeżeń do I protokołu d odatkowego, jego postanowienia mają zastosowanie do obu państw. A zasady postanowień są dokładnie wyszczególnione.
Zgodnie z ust. 1 elektrownie jądrowe nie mogą być atakowane „nawet, jeśli stanowią cele wojskowe, pod warunkiem, że taki atak może uwolnić niebezpieczne siły i tym samym spowodować ciężkie ofiary wśród ludności cywilnej". To określenie obejmuje promieniowania radioaktywne.
W grę wchodzi tu jedna z zasad międzynarodowego prawa humanitarnego skonkretyzowana w konwencji genewskiej: rozróżnienie między celami wojskowymi a cywilnymi. Zgodnie z nim można atakować tylko cele wojskowe, a nawet te tylko w określonych warunkach. Ludność cywilna musi być chroniona w każdym przypadku.
Wyjątek: Elektrownie jądrowe jako „wsparcie dla działań wojennych"
We fragmencie tym stwierdza się jednak również, że elektrownie jądrowe nie są tabu w każdym przypadku, ale tylko „o ile takie ataki mogą spowodować wyzwolenie tych (niebezpiecznych - red.) sił i w następstwie wywołać poważne straty wśród ludności cywilnej". Oznacza to, że jeśli w wyniku ataku nie należy spodziewać się ciężkich strat wśród ludności cywilnej, to w pewnych okolicznościach atak może być dozwolony.
W ust. 2 określono, jakie to mogą być okoliczności, a mianowicie, jeśli elektrownie „dostarczają energię elektryczną w ramach regularnego, znaczącego i bezpośredniego wsparcia dla działań wojennych i jeśli taki atak jest jedynym praktycznym środkiem zakończenia takiego wsparcia".
Pierwszy punkt jest oczywiście kwestią interpretacji. W czasie wojny niemal każda elektrownia jądrowa dostarcza energię elektryczną zarówno dla odbiorców cywilnych, jak i na potrzeby działań wojennych. Rozdzielenie tych dwóch kwestii jest praktycznie niemożliwe. Ale czy stanowi „istotne" wsparcie dla operacji wojskowych? Ocena elektrowni, jako uzasadnionego celu wojskowego lub nie, jest subiektywna.
Ostateczny cel: ochrona ludności cywilnej
Trudno też udowodnić, że atak jest „jedynym praktycznie możliwym środkiem" do zakończenia poparcia dla aktów wojny. W każdym razie ewentualny agresor musiałby wcześniej rozważyć sytuację i przestrzegać zasady proporcjonalności: Czy korzyść militarna wyraźnie tu przeważa? Jakie konsekwencje miałyby moje działania dla ludności cywilnej? A czy nie ma mniej poważnych sposobów na uczynienie elektrowni niezdatną do użytku? Na przykład zniszczenie linii energetycznych tak, że elektrownia nie może już dostarczać prądu, ale nie ma miejsca promieniowanie. Natomiast oczywiście przerwa w dostawie prądu może być również poważna dla mieszkańców, szczególnie w okresie zimowym.
Ale nawet jeśli okoliczności usprawiedliwiają atak, ust. 3 protokołu dodatkowego stanowi, że „ludność cywilna (...) będzie nadal uprawniona do wszelkiej (...) ochrony zapewnianej przez prawo międzynarodowe". Agresor musiałby więc nadal robić wszystko, co możliwe, aby chronić ludność cywilną przed promieniowaniem, na przykład inicjując ewakuację okolicznych terenów.
Dopuszczona obecność militarna w przypadku obrony
Ustęp 5 jest również istotny dla konfliktu o elektrownię w Zaporożu: „Strony konfliktu będą starały się nie tworzyć celów wojskowych w pobliżu instalacji lub obiektów, o których mowa w ustępie 1. Ukraina oskarża Rosję o militarne okopanie się w elektrowni, skutecznie wykorzystując ją jako tarczę do ucieczki przed ukraińskim ostrzałem. Natomiast lokalny przedstawiciel rosyjskiej okupacji Władimir Rogow oskarżył w poniedziałek Ukrainę o ciężki ostrzał z amerykańskich haubic w pobliżu elektrowni i w dzielnicach mieszkalnych.
Ograniczając zakaz rozkładania celów wojskowych w pobliżu elektrowni jądrowej, ponownie mówi: „Jednakże obiekty stworzone wyłącznie w celu obrony chronionych instalacji lub obiektów przed atakiem są dozwolone i same nie mogą być atakowane". Rosja niewątpliwie przedstawi swoje wojska w elektrowni jako czysto defensywne.
Wniosek: Państwa, które podpisały Konwencję Genewską i jej protokoły dodatkowe a do nich zalicza się Rosja i Ukraina – postawiły sobie poważne przeszkody dla ataków na elektrownie jądrowe. Nie wykluczają ich jednak całkowicie, nawet jeśli dopuszczalne okoliczności są bardzo wąsko określone.
Niemniej jednak praktyczne skutki art. 56 I protokołu dodatkowego do Konwencji Genewskiej są ograniczone. W przeważającej mierze kwestią interpretacji pozostaje to, czy w konkretnym przypadku okoliczności te występują, czy też nie. Ponadto Rosja ma stałe miejsce w Radzie Bezpieczeństwa z prawem weta i mogłaby zapobiec ewentualnemu nałożeniu sankcji przez ONZ za naruszenie prawa międzynarodowego.