Wsparcie z Polski dla idei pomnika dla Polaków w Berlinie
28 listopada 2018Z inicjatywy Instytutu Wolności w Berlinie odbyła się we wtorek (27.11.2018) dyskusja z udziałem niemieckich autorów projektu – Floriana Mausbacha, Dietera Bingena i Emilii Mansfeld oraz wicedyrektora Muzeum Powstania Warszawskiego Pawła Ukielskiego. – Pomnik jest tematem ważnym, lecz w Polsce nie cieszył się dotychczas takim zainteresowaniem, na jakie zasługuje, a jest przecież pozytywnym akcentem, szczególnie ważnym w czasach dyplomatyczno-politycznych napięć – powiedział otwierając dyskusję Patryk Szostak z Instytutu Wolności.
Szostak zwrócił uwagę, że rozliczając się z brunatną przeszłością, Niemcy kładą akcent na ogólną „istotę zła” nazistowskiej dyktatury, a pomijają poszczególne grupy ofiar, co powoduje, że Polacy czują się czasami „potraktowani po macoszemu”.
W cieniu Holokaustu
Pomysłodawca projektu budowy pomnika jest emerytowany urbanista Florian Mausbach argumentował, że pamięć o polskich ofiarach wojny przez cały okres powojenny znajdowała się „w cieniu” pamięci o Holokauście i nie stała się trwałym elementem świadomości historycznej Niemców. – Pomnik dla Polaków jest bezwzględną koniecznością – podkreślił Mausbach. Jak zaznaczył, celem niemieckich władz okupacyjnych było unicestwienie polskiego narodu i polskiego państwa.
Mausbach był inicjatorem opublikowanego 15 listopada 2017 roku apelu do Bundestagu i niemieckiego społeczeństwa, którego sygnatariusze opowiedzieli się za wzniesieniem w centralnym miejscu Berlina pomnika dla polskich ofiar niemieckiej okupacji 1939-1945. Monument miałby stanąć przy Placu Askańskim, niedaleko ruin dworca Anhalter Bahnhof.
Planowany w centrum stolicy Niemiec pomnik ma przypominać o tym, że 1 września 1939 roku w Polsce rozpoczęła się wojna, której celem była zagłada i zniewolenie - powiedział dyrektor Instytutu Spraw Polskich (DPI) w Darmstadt Dieter Bingen.
Polska poletkiem doświadczalnym nazistów
Polska stała się „pierwszym poletkiem doświadczalnym” nazistowskiej machiny służącej zabijaniu i zniewoleniu, która w okresie późniejszym działała na całym terenie okupowanego wschodu – tłumaczył Bingen. – Pomnik dla Polaków ma zapełnić lukę w niemieckiej pamięci zbiorowej – podkreślił. Jak przyznał, Niemcy wiedzą o niemieckiej okupacji w Polsce znacznie mniej, niż o Holokauście. Niemiecka polityka wobec cywilnej ludności polskiej miała wymiar „niemal ludobójczy”, była „zagładą na masową skalę” – ocenił niemiecki naukowiec. Pomnik – kontynuował Bingen – pozwoliłby na „nazwanie po imieniu” ofiar – w tym przypadku wszystkich Polaków, co jest warunkiem odzyskania godności”.
Szef DPI przypomniał, że w czasie wojny zginęło 17 proc. Polaków, podczas gdy straty niemieckie wyniosły 7-9 proc., a ludności Związku Sowieckiego 11 proc. – W porównaniu z innymi Polacy złożyli szczególnie wysoką daninę krwi – podkreślił.
Zdaniem Bingena pomnik byłby „demonstracyjnym gestem” pod adresem Polaków – „bezpośrednich sąsiadów, z którymi łączą Niemców wyjątkowo intensywne relacje”. Bingen zwrócił uwagę, że pozytywne reakcje polityków, społeczeństwa obywatelskiego i mediów w Polsce byłyby wsparciem dla niemieckich inicjatorów projektu i stanowiłyby dodatkowy argument za jego realizacją.
Polska: ciepłe przyjęcie pomysłu
Wicedyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego Paweł Ukielski przyznał, że niemiecka propozycja została w Polsce zauważona i „ciepło przyjęta”. Nadmienił, że w Polsce nie doszło na razie do „poważniejszej debaty”. Jego zdaniem można mówić o „stanie wyczekiwania”. Strona polska czeka na dalszy rozwój wydarzeń, „czy idea będzie się ucieleśniać, czy też skończy się na projektach”. – Gdy ewentualnie zapadnie decyzja o realizacji projektu, będzie trzeba się zastanowić, jak (pomnik) ma wyglądać – zauważył.
Za bardzo ważne uznał przeprowadzenie szerokich konsultacji ze stroną polską, ponieważ „kwestie historyczne w relacjach polsko-niemieckich są niezwykle delikatne”. – Nie jest tajemnicą, że polska i niemiecka kultura pamięci znacząco się różnią. Z obu stron często brakuje zrozumienia dla drugiej strony – mówił wicedyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego.
Ukielski zastrzegł, że wszystkie kroki związane z pomnikiem należy wykonywać „bardzo ostrożnie i bardzo skutecznie”, żeby nie dopuścić do sporu. – Chodzi nie tylko o lokalizację, ale także o inskrypcje czy ewentualne powstanie (przy pomniku) punktu informacyjnego o historii polskich ofiar wojny – wyjaśnił.
Zdaniem Bingena dzień 1 września 2019 roku, czyli 80 rocznica najazdu Niemiec na Polskę byłby „idealną” okazją do wysłania przez Bundestag „widocznego politycznego sygnału”, że projekt został przez polityków pozytywnie przyjęty. – Chodzi o sygnał, że zainicjowany przez społeczeństwo obywatelskie pomysł został potraktowany poważnie – tłumaczył Bingen. – Ważne jest to, byśmy nie zaprzepaścili dogodnej politycznej chwili – dodał.
Emocje podczas dyskusji
W chwilami bardzo emocjonalnej dyskusji z udziałem publiczności większość uczestników poparła pomysł pomnika dla Polaków. – W głowach wielu Niemców pokutują nadal słowa Hitlera, że 1 września Niemcy jedynie odpowiedzieli strzałami na atak Polaków – mówił Wolfgang Hegens. – Trzeba to zmienić – apelował.
Przypomniano, że już w 2012 roku sprawę pomnika dla Polaków podniósł ówczesny pełnomocnik polskiego rządu do dialogi z Niemcami Władysław Bartoszewski. Konsul generalna Niemiec w Gdańsku Cornelia Pieper zwróciła uwagę, że we współrządzącej w Niemczech SPD silne są opory przeciwko tworzeniu odrębnego pomnika dla Polaków. Jak wyjaśniła, część socjaldemokratów chciałaby miejsca pamięci poświęconego wszystkim ofiarom niemieckiej polityki w Europie Wschodniej.