Polska czy Niemcy? 100 lat temu na Górnym Śląsku
20 marca 2021Ślady zachowały się do dziś i to nie tylko w muzeach. W wielu miejscowościach przetrwały pozostałości po dawnej granicy, która w 1922 r. podzieliła Górny Śląsk. Budynki graniczne, domy celne i kamienie graniczne przypominają, że sto lat temu w tym miejscu przebiegała granica polsko-niemiecka.
Zanim jednak do tego doszło, mieszkańcy Górnego Śląska mieli zdecydować, czy chcą żyć w Polsce, czy w Niemczech. Plebiscyt 20 marca 1921 r. miał rozwiązać problem przynależności po pierwszej wojnie światowej jednego z najbardziej uprzemysłowionych i bogatych w surowce regionów Europy. Polscy dyplomaci zabiegali, by Górny Śląsk stał się ekonomicznym motorem odbudowy państwowości polskiej. Na czele Polskiego Komisariatu Plebiscytowego staje Wojciech Korfanty.
Chodzi o geopolitykę
Na konferencji pokojowej w Wersalu zwycięskie mocarstwa szkicują nowe granice, ale pytanie, czy lepiej zostawić Górny Śląsk w granicach Niemiec, czy oddać go Polsce postanawiają rozwiązać, powołując się na prawo narodów do samostanowienia.
Konflikt o Górny Śląsk jest jednak czymś więcej niż tylko problemem regionalnym. – Chodziło o geopolitykę. Po pierwszej wojnie światowej Francji zależy na osłabieniu Niemiec militarnie i gospodarczo. Wielka Brytania działa zaś w duchu równowagi sił; nie jest zainteresowana zbyt dużym osłabieniem Niemiec i wzmocnieniem roli Francji. Oba mocarstwa boją się też, że bolszewizm może ogarnąć środkową część Europy – wyjaśnia dr David Skrabania z Muzeum Górnośląskiego w Ratingen (Nadrenia Północna-Westfalia). Z okazji 100-lecia plebiscytu Muzeum przygotowało wystawę „Polska czy Niemcy? Górny Śląsk na rozdrożu”*.
Dyplomaci w Wersalu postanawiają zdać się na wolę mieszkańców Górnego Śląska, a zanim wyborcy pójdą do urn, o porządek w regionie mają zadbać siły rozjemcze. I tak aliantom nie uda się zapanować nad sytuacją, bo w sierpniu 1919 r. i rok później wybuchną dwa krwawe powstania. Im bliżej dnia plebiscytu, tym częściej dochodzi do aktów przemocy.
– Obydwie strony były niepewne, jaki będzie ostateczny wynik. Ich optymizm raz rósł, raz malał – mówi w rozmowie z DW prof. Ryszard Kaczmarek z Instytutu Historii Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Po stronie niemieckiej początkowo optymizm był bardzo duży, ale zachwiały nim wybory komunalne w 1919 r., w których przewagę miała strona polska. Ta z kolei zaczęła wierzyć w zwycięstwo na przełomie 1920/1921 r. ze względu na zakończenie wojny polsko-sowieckiej i przyjęcie konstytucji marcowej.
Ostra walka propagandowa
– Kampania wyborcza trwała ponad rok. Zmęczenie elektoratu było ogromne – mówi prof. Kaczmarek. Obie strony uciekają się do emocji. Nie mają jeszcze do dyspozycji audycji radiowych, zatem pozostają gazety, plakaty i spotkania otwarte. Przekaz jest uproszczony lub nawet prymitywny, ale propagandowo mocny. Pokazują to dzienniki i plakaty zgromadzone na wystawie w Ratingen.
Każda ze stron demonizuje swojego przeciwnika. Strona polska pokazuje Niemców jako krwiopijców, często w pruskim mundurze, winnych rozpętania strasznej wojny i uciskających Polaków. Mocnym akcentem jest kwestia reparacji, które Niemcy właśnie negocjują. Polskie plakaty sugerują, że wzrośnie zadłużenie Niemiec, spłata reparacji potrwa dziesięciolecia, a zapłacą za to Ślązacy – w Niemczech obywatele drugiej kategorii.
Niemcy przedstawiają odradzającą się Polskę jako państwo sezonowe, gospodarczo słabe i zacofane, którego struktury są wielką niewiadomą. Przeciwstawiają jej stabilny (przynajmniej przed wojną) kraj, który zapewnia pracę, dobre zarobki i opiekę socjalną.
Jak głosuje większość
Górnoślązacy mają zdecydować, w jakim państwie chcą w przyszłości żyć.
Do urn mogą pójść osoby, które 1 stycznia 1920 r. ukończyły 20 lat. – De facto było to też pierwsze powszechne głosowanie na Górnym Śląsku, w którym brały udział kobiety – zaznacza Ryszard Kaczmarek.
Mogą głosować osoby mieszkające na obszarze Górnego Śląska bądź tam urodzone. Polscy delegaci w Wersalu myślą, że emigranci z Zagłębia Ruhry i innych dużych miast niemieckich zagłosują za Polską. Emigranci przyjeżdżają z Zagłębia Dąbrowskiego i innych obszarów Polski, ale też z Berlina i Zagłębia Ruhry.
Wśród prawie 1,2 mln głosujących około 190 tys. to emigranci urodzeni na Górnym Śląsku, którzy przyjeżdżają na czas plebiscytu. Jak się później okaże, aż 180 tys. z nich odda głos za Niemcami, a tylko 10 tys. za Polską. Łatwo było to policzyć, bo ich karty do głosowania miały inny kolor.
Do wyborów idzie niemal każdy uprawniony. Frekwencja wynosi 98 procent, a większość (60 procent) opowiada się za pozostaniem przy Niemczech, 40 procent jest za przyłączeniem do Polski. Wyniki pokazują duże rozbieżności; nieraz sąsiadujące wsie głosowały odmiennie, w miastach opowiadano się za Niemcami, a na terenach wiejskich na wschodzie – za Polską.
W plebiscycie nie kierowano się wyłącznie sympatiami politycznymi ani uczuciami narodowymi. – Wtedy nie pytano Górnoślązaków, czy są Polakami, czy Niemcami, tylko czy chcą żyć w Polsce, czy w Niemczech – mówi prof. Kaczmarek. – Ta decyzja na pewno była trudna. Dla wielu refleksja narodowościowa nie zawsze była najważniejsza w tych rozważaniach.
Znaczną rolę odgrywały też kwestie społeczne, jak chociażby możliwości awansu, których nie było dla polskich robotników w państwie niemieckim. Również te dylematy przedstawia wystawa w Ratingen. – Pokazujemy strukturę ludności, zdjęcia rodzin, które w polskich strojach ludowych stoją przed lokalem wyborczym. Są i anulowane wybory komunalne z 1919 r., które wypadły dokładnie odwrotnie niż plebiscyt. Co oznacza, że wyniki głosowań w tym regionie ulegały wpływom – mówi David Skrabania.
Spór o linię graniczną
Plebiscyt z 20 marca 1921 r. nie przynosi rozwiązania, bo wynik stwarza ogromne problemy interpretacyjne. Niemcy chcą całego Górnego Śląska, ale Korfanty szybko proponuje własną linię podziału i zyskuje poparcie Francji. Proponuje podział, w którym Polsce mają przypaść wszystkie wschodnie powiaty razem z całym Górnośląskim Okręgiem Przemysłowym.
Anglicy i Włosi proponują inną linię. Polska ma otrzymać jedynie południowo-wschodnie obszary powiatów rolniczych i skrawki powiatu katowickiego. Powiaty północno-wschodnie i cały obszar przemysłowy mają przypaść Niemcom. Polska ludność jest wzburzona – na początku maja wybucha III powstanie śląskie, które potrwa ponad dwa miesiące.
W październiku 1921 r. zapada decyzja w sprawie podziału Górnego Śląska. Polsce przypada jedna trzecia obszaru (wschodnia część), ale za to z większością zakładow przemysłowych. 15 maja 1922 r. podpisano w Genewie polsko-niemieckie porozumienie regulujące podział.
Dom w Polsce, stodoła w Niemczech
Nowa linia graniczna na kilkanaście lat podzieli Śląsk, ale kompromis nie zadowoli żadnej ze stron. Na dodatek granica jest kłopotliwa, bo rozcina na dwie części jeden organizm nie tylko społeczny, ale i gospodarczy, komunikacyjny, rolniczy. Dzieli miasta, wsie, ale i posesje czy fabryki należące do tego samego koncernu. Podziemne chodniki w kopalniach prowadzą nieraz do drugiego państwa, a pokłady trzeba oddzielać kratami.
Dochodzi do absurdalnych sytuacji. Dom jest na terytorium Niemiec, a stodoła – Polski. Jadąc tramwajem z Chorzowa do Piekar (obydwa miasta przyłączono do Polski), dwa razy przekracza się granicę państwową. – Komisja delimitacyjna „wyprostowała” później granicę, eliminując wiele dziwacznych zjawisk, ale na nowej granicy kwitł przemyt – mówi Ryszard Kaczmarek. Z czasem też (w drugiej połowie lat 30.) zaczęto traktować pracę Górnoślązaków po drugiej stronie granicy jako przejaw nastawienia proniemieckiego.
Problem ciągle żywy
Wydarzenia sprzed stu lat inaczej zapisały się w pamięci polskiej i niemieckiej – mówią inicjatorzy ekspozycji w Ratingen.
O ile w Polsce dominuje obraz powstań śląskich jako zrywów narodowych, o tyle w Niemczech długo jeszcze zwracano uwagę na niesprawiedliwy podział Górnego Śląska, mimo niemieckiej wygranej w plebiscycie. – Dlatego ważne jest, że nad wystawą, która jest w języku polskim i niemieckim, pracowali eksperci z obu krajów – mówi Sebastian Wladarz, prezes odpowiedzialnej za Muzeum w Ratingen Fundacji Haus Oberschlesien, wskazując na współpracę z Muzeum w Gliwicach i innymi placówkami na Górnym Śląsku. Wladarz zapewnia, że dzięki temu niemieckie muzeum nie prezentuje jednej perspektywy konfliktu o Górny Śląsk.
I dodaje, że tamta historia może nas nadal wiele nauczyć, bo co rusz na świecie rozgrywają się nowe konflikty na tle narodowościowym.
Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>
*Wystawa „Polska czy Niemcy? Górny Śląsk na rozdrożu” potrwa od 21 marca do 31 grudnia 2021. Towarzyszy jej program edukacyjny i wykłady, a na czerwiec planowana jest dwudniowa konferencja naukowa poświęcona plebiscytowi na Górnym Śląsku.
Szczegóły na stronie internetowej Muzeum Górnośląskiego w Ratingen.