Z azylantem pod jednym dachem
29 sierpnia 2014Trzyosobowa rodzina (w tym ciężarna matka) zamieszkiwała pomieszczenie wielkości 10 metrów kwadratowych. Wspólnie z 20 innymi osobami korzystali z kuchni i łazienki. Rodzina uciekła z Północnego Kaukazu, zbliżał się poród drugiego dziecka. „Włosy jeżyły mi się na głowie”, mówi Hans-Juergen Bennecke. Postanowił przyjąć rodzinę do siebie. Bennecke porozumiał się z władzami gminy, sporządzono umowę wynajmu i czekająca na azyl rodzina wprowadziła się do jednorodzinnego domu 70-latka.
Mieszkali u niego przez siedem miesięcy. „To był cudowny okres, który bardzo wzbogacił mnie pod względem kulturowym”, mówi Bennecke, który na codzień mieszka samotnie i angażuje się od czterech lat w pomoc uchodźcom w swojej gminie niedaleko Lueneburga na północy Niemiec. „Szczególnie takim osobom jak ja, które mieszkają samotnie, polecam przyjęcie azylantów pod swój dach. Można się nawzajem bardzo dobrze uzupełniać”, konstatuje. Ojciec kaukaskiej rodziny wyręczał 70-latka w ciężkiej pracy fizycznej, Bennecke z kolei pomagał rodzinie w załatwianiu spraw urzędowych i nauce niemieckiego.
Po kilku miesiącach kaukaska rodzina zdecydowała się na powrót do rodzinnego kraju, mimo obawy o polityczne represje. „Po jakimś czasie zauważyli, że wobec przeszkód, jakie musieliby pokonać w Niemczech, jeszcze dużo czasu dzieliło ich od normalnego życia”, przyznaje Bennecke.
W trudnej sytuacji
Również polityk CDU Martin Patzelt przyjął już wielokrotnie pod swój dach osoby ubiegające się o azyl. W liście otwartym zamieszczonym na swojej stronie internetowej Patzelt nawołuje innych do przyjęcia uchodźców do własnego domu czy mieszkania. Polityk pisze, że w masowych kwaterach dla azylantów panują krytyczne wyrunki, szczególnie dla kobiet i dzieci.
Apel polityka był zaskoczeniem, bo w krajach związkowych, w których rządzi konserwatywna CDU, regułą są masowe kwatery dla uchodźców. W Niemczech każdy kraj związkowy może sam zadecydować, gdzie zakwateruje azylantów. I tak na przykład w Nadrenii-Palatynacie, gdzie azylanci mogą zamieszkać w osobnych mieszkaniach, liczba uchodźców jest szczególnie wysoka. Z kolei w Saksonii osobne mieszkanie otrzymuje zaledwie 29 procent starających się o azyl, większość zajmuje miejsce we wspólnych kwaterach, położonych niejednokrotnie na obrzeżach miasta i źle wyposażonych. Na razie brakuje danych odnośnie liczby azylantów, którzy zamieszkali w prywatnych mieszkaniach.
Zakaz w Nadrenii Północnej-Westfalii
„Niektóre landy – jak Nadrenia Północna-Westfalia – w ogóle nie przewidują mieszkania azylantów u osób prywatnych. Jest to dopuszczalne tylko w wyjątkowych przypadkach i tylko wtedy, gdy azylant spokrewniony jest z osobą, u której ma zamieszkać. „Rzadko się to zdarza”, przyznały władze Duisburga na zapytanie DW.
Tymczasem właśnie dla dużych i słabych pod względem finansowym gmin, takich jak Duisburg, rozwiązanie to mogłoby pomóc w opanowaniu rosnącej liczby uchodźców przybywających do Niemiec. W Duisburgu postawiono już namioty jako kwatery dla uchodźców.
„Namioty symbolizują biedę i katastrofę. To sygnał nie do przyjęcia”, mówi Guenter Burkhardt, kierujący inicjatywą Pro Asyl. Z powodu krytyki władze miasta jeszcze nikogo nie zakwaterowały w namiotach. Przykład Duisburga pokazuje jednak, że wiele gmin musi wypracować alternatywne rozwiązania. Nie należy też ignorować propozycji chadeka Patzelta. Mimo to Pro Asyl domaga się, by miasta i landy w większym stopniu zadbały o mieszkania w przystępnej cenie.”
Potrzebny kompromis
Juergen Neuwirth dzieli mieszkanie z dwoma innymi osobami. W czasie ferii jego współlokatorka wyjeżdża, a swój pokój oddaje do dyspozycji zaprzyjaźnionemu uchodźcy z Iranu. „W kwaterze dla uchodźców czuł się jak w więzieniu”, opowiada Neuwirth. Wszyscy przyjaciele Irańczyka mieszkają w mieście, a on do przyznanej mu kwatery musi dojeżdżać 45 minut pociągiem. Na dodatek podróże te kosztują, a budżet uchodźcy jest znikomy.
Neuwirth jest zadowolony z nowego lokatora. Mimo wszystko codzienne życie – niezależnie od tego czy z azylantem, czy z kimś innym – niesie ze sobą ograniczenia. Neuwirthowi podoba się propozycja Patzelta, obawia się jednak, że niektórzy mogą być zainteresowani przyjęciem azylantów tylko z pobudek ekonomicznych.
Polityk CDU zapowiedział w wywiadzie dla dziennika „taz”, że przedyskutuje swój pomysł z innymi posłami do Bundestagu. Jeśli Patzelt odniesie sukces, ucieszy to także Antonię Kreul z Rady Uchodźców Nadrenii Północnej-Westfalii. „Często dzwonią do mnie osoby, które chciałyby kogoś przyjąć. To bardzo smutne, kiedy muszę im powiedzieć, że w naszym landzie to niemożliwe”.
Greta Hamann / Katarzyna Domagała