Jak „kreatywnie” wyrównać rachunki z Niemcami
28 lutego 2024Po wizytach Donalda Tuska i Radosława Sikorskiego w Berlinie wróciła dyskusja dotycząca zadośćuczynienia od Niemiec za straty wojenne w Polsce.
Przez ostatnie osiem lat rząd Zjednoczonej Prawicy wielokrotnie publicznie podnosił kwestię reparacji. Oficjalnie, w nocie dyplomatycznej skierowanej do rządu w Berlinie, nie było jednak mowy o reparacjach, na co w stolicy Niemiec zwrócił uwagę premier Polski.
– Ten dokument, który został przesłany przez poprzedni polski rząd do rządu niemieckiego, mówił o jakiejś formie kompensaty. Powołano także instytut, który oblicza straty, jakie Polska poniosła z tytułu napaści niemieckiej na Polskę w '39 r. – powiedział Donald Tusk. Straty te oszacowano na 1,3 biliona euro (ponad sześć bilionów złotych).
Kilkanaście dni wcześniej ten sam temat poruszył w stolicy Niemiec szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski, zaznaczając, że kwestie historyczne będą jeszcze długo odgrywały ważną rolę w bilateralnych relacjach i że poruszy kwestię budowy Domu Niemiecko-Polskiego – miejsca, które ma upamiętniać polskie ofiary wojny.
– Będę też prosił panią minister, aby rząd niemiecki w kreatywny sposób pomyślał o tym, jak znaleźć formę rekompensaty tych strat wojennych czy zadośćuczynienia – zapewniał szef polskiego MSZ podczas konferencji prasowej z Annaleną Baerbock.
Choć temat powrócił do dwustronnych rozmów, zmieniła się retoryka. Berlin to zauważa. Posłanka Zielonych Nyke Slawik tłumaczy, że pomimo niewielkich różnic, wszystkie demokratyczne partie w Bundestagu są zgodne co do konieczności umocnienia współpracy z Polską oraz potrzeby otwarcia się na kwestie zadośćuczynienia. Pytana o konkretne pomysły, które mogłyby być formą zadośćuczynienia, wymienia odszkodowania dla jeszcze żyjących grup ofiar czy niemiecką odpowiedzialność za odbudowę zniszczonych w czasie wojny zabytków, jak Pałac Saski w Warszawie. Przypomina też, że podczas wojny znacznie ucierpiała polska kultura, dlatego – jej zdaniem – Niemcy powinny rozważyć jej wsparcie.
– Jest wiele możliwości zadośćuczynienia Niemiec w formie innej niż wypłata reparacji. Najwyższy czas na podjęcie konkretnych rozmów w tej sprawie – apeluje polityczka Zielonych. Zapewnia też, że rząd Niemiec na bieżąco pracuje nad różnymi projektami, jak na przykład bilet dla młodzieży z Polski i Niemiec, która chce odwiedzić sąsiedni kraj; na wzór niemiecko-francuskiego projektu z ubiegłego roku.
Choć nie ma jeszcze konkretnych postanowień jeśli chodzi o formę wspomnianego zadośćuczynienia, trudno nie zauważyć ożywienia w bilateralnych relacjach. Obie strony deklarują chociażby chęć wznowienia polsko-niemieckich konsultacji międzyrządowych jeszcze przed wakacjami. O powrocie do „regularnej dynamiki spotkań” mówił też w Berlinie Radosław Sikorski.
Sprawa zamknięta prawnie, ale nie moralnie
Niemcy niezmiennie argumentują, że kwestia reparacji jest z prawnego punktu widzenia zamknięta, choć moralnie nigdy nie będzie. Rzecznik resortu spraw zagranicznych na zapytanie DW odpowiedział, że strona niemiecka „nad formami zadośćuczynienia trudnej wzajemnej historii chce pracować w oparciu o konstruktywny i partnerski dialog z Polską”.
W świetle prawa międzynarodowego kwestia reparacji, czyli roszczeń między państwami, została zamknięta w roku 1953. Ciągle otwarta wydaje się natomiast sprawa indywidualnych roszczeń oraz symbolicznych gestów, o czym mówi jeden z głównych architektów współczesnych stosunków polsko-niemieckich Markus Meckel. Dla niego oczywistą formą rekompensaty byłoby „stworzenie systemu opieki medycznej i długoterminowej dla żyjących polskich ofiar III Rzeszy”. Za konieczne uznaje też zwrot zrabowanych dzieł sztuki. Ponadto zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt.
– Wyzwaniem jest podtrzymanie świadomości historycznej u kolejnych pokoleń Niemców, by pamiętali, że zbrodnie III Rzeszy nie ograniczały się do Holokaustu – zaznacza.
Bezpieczeństwo a nowa wspólnota interesów
Markus Meckel, który był pierwszym demokratycznym szefem dyplomacji NRD, podnosi jeszcze jedną, jego zdaniem być może najistotniejszą kwestię – bezpieczeństwa. Tłumaczy, że Polska i Niemcy wzajemnie siebie potrzebują, bo w obliczu rosyjskiej agresji na Ukrainę „znów musimy walczyć o wolność i demokrację”.
– Musimy wzmocnić wschodnią flankę NATO. Niemcy stacjonują na Litwie, ale to za mało. Musimy działać strategiczne. Polska już dziś robi wiele w obszarze bezpieczeństwa, a my, Niemcy, musimy zapewnić większe finansowanie wspólnych inwestycji w obronność – przekonuje.
Kwestię bezpieczeństwa w kontekście zadośćuczynienia poruszył w Berlinie także Donald Tusk. – Bardzo bym chciał, żeby ta refleksja historyczna i decyzje, które mogłyby nas usatysfakcjonować, służyły przyszłości, wspólnemu bezpieczeństwu – zaznaczył na wspólnej konferencji prasowej z Olafem Scholzem. Stwierdził też, że Niemcy w sprawie zadośćuczynienia „mają coś do zrobienia”.
– Nie będę używał tej narracji w sposób agresywny. Nie tylko dlatego, że jestem polskim politykiem. Jestem też historykiem i jestem gdańszczaninem. I wszystkie te trzy powody każą mi myśleć serio o tym, że wyrównanie pewnych rachunków byłoby na pewno dziejową sprawiedliwością. Ale nie chcę z tego uczynić frontu wzajemnej niechęci, tylko chcę uczynić z tego pomysł na dalszą współpracę na rzecz bezpieczeństwa i korzystną dla obu narodów – podkreślił szef polskiego rządu, zachęcając kanclerza Niemiec do dyskusji na trudne tematy, ale tak, by „przełamać fatum”.
Przez ostatnich osiem lat Berlin dystansował się od bilionowych żądań formułowanych przez poprzedni rząd w Warszawie. Teraz wyraźnie odczuwalna jest w stolicy Niemiec chęć do rozmów. Również tych najtrudniejszych.
Chcesz komentować nasze artykuły? Dołącz do nas na Facebooku! >>