Zagłada Sinti i Romów: „zniszczyć dzieci”
2 sierpnia 2021„Kochana Banetla, muszę Cię poinformować, że zmarło dwoje moich najmłodszych dzieci" – pisze Margarete Bamberger do siostry w Berlinie. Jej list zostaje przemycony z tzw. „obozu cygańskiego" w Auschwitz-Birkenau. Margarete Bamberger jest tam z mężem Willim i ich dziećmi. Rodzice przeżywają, wszystkie dzieci umierają.
W 1943 r. matka prosi o paczki z olejem z wątroby dorsza, syropem na kaszel, witaminą C, proszkiem do prania i środkiem na świerzb: „Nawet jeśli to drobiazg, to tutaj nam bardzo pomaga". To, jak straszna jest jej sytuacja, koduje w języku romskim: „Dodatkowo pozdrawiają Baro Nasslepin, Elenta i Marepin" - nawiązanie do „wielkiej choroby, nędzy i morderstwa".
Jej list można przeczytać w oryginale – oraz usłyszeć w języku niemieckim, angielskim i romskim. Jest on jednym z 60 świadectw na portalu „Voices of the Victims". Europejscy badacze – koordynowani przez historyczkę Karolę Fings – zebrali listy i świadectwa prześladowanych mniejszości z 20 krajów.
Tu słychać nie głosy sprawców, lecz ofiar, Sinti i Romów, i to właśnie jest wyjątkowe – podkreśla Fings z Centrum Badań nad Antysemityzmem na Uniwersytecie w Heidelbergu w rozmowie z DW. Teksty te powstawały w czasach prześladowań lub krótko po nich, kiedy osoby nimi dotknięte nimi zeznawały o zbrodniach przeciwko mniejszości, chcąc doprowadzić do procesów sprawców.
Auschwitz-Birkenau: zabójstwo kobiet, dzieci, starców
Podobnie jak dzieci Margarete Bamberger, zdecydowana większość więźniów Auschwitz-Birkenau umiera z głodu, chorób i przemocy. Noc z 2 na 3 sierpnia 1944 roku stała się „przerażającą kulminacją" prześladowań Sinti i Romów, mówi Fings.
Tej nocy esesmani likwidują obóz rodzinny: pędzą na śmierć 4300 krzyczących i płaczących ludzi. Jest to przerażający dzień ludobójstwa Sinti i Romów, Porajmos. Parlament Europejski ustanowił dzień 2 sierpnia Europejskim Dniem Pamięci o Zagładzie Sinti i Romów.
Z katolickiego domu dziecka do Auschwitz
Franziska Kurz traci swoje dzieci: Otto, Sonja, Albert i Thomas najpierw zostają jej zabrani i umieszczeni w domu dziecka, a potem deportowani.
W 1946 r. zrozpaczona matka pisze do przełożonej katolickiego domu dziecka St. Josefspflege, że dostała od policji informację, że wszystkie jej dzieci są w Auschwitz. Na pytanie: „Czego jeszcze chcecie od moich biednych dzieci?”, padła krótka odpowiedź: „Zniszczyć je".
Ze wszystkich 39 dzieci Sinti przebywających w ośrodku St. Josefspflege przeżyje tylko czworo. Kościół katolicki ich nie ochroni.
Nie jest to odosobniony przypadek. W maju 1943 roku, kiedy groziły deportacje do Auschwitz i przymusowe sterylizacje, Oskar Rose pisał do arcybiskupa Wrocławia: „Jeśli nasz Kościół katolicki nie weźmie nas pod swoją opiekę, jesteśmy narażeni na działanie, które moralnie i prawnie jest szyderstwem z całej ludzkości". Podkreśla, że „w grę wchodzi 14 tys. członków Kościoła rzymskokatolickiego".
To i inne wołania o pomoc pozostają bez konsekwencji. Istnieją też zupełnie inne przykłady zachowań – mówi Karola Fings – z okupowanej Jugosławii i okupowanego Związku Radzieckiego, „gdzie społeczności muzułmańskie chroniły Romów, którzy następnie nie byli poddawani ekstradycji".
Węgry: „Zastrzelił dziecko w jej brzuchu"
Angela Lakatos jest w zaawansowanej ciąży i ma skurcze, kiedy w lutym 1945 roku 30-40 żandarmów przychodzi do jej romskiej osady w zachodnich Węgrzech i wypędza ją. Kiedy prosi o pomoc, żandarm odpowiada: „Chcę, żebyś umarła". 120 Romów zostaje zamkniętych w stodole. Błagają o wodę dla dzieci, są bici.
Najpierw zabierani są mężczyźni, potem młodsze kobiety. Inna kobieta, która też jest w zaawansowanej ciąży, nie może już chodzić. Jeden żandarm ją bije, drugi „strzela do dziecka z brzucha z karabinu maszynowego". Lakatos i inni zostają zapędzeni do dołu: „Tam zobaczyłam leżącego martwego ojca i moich dwóch braci. Ja sama na wpół skoczyłem, na wpół wpadłam do dołu".
Naciąga chustę na głowę, „żeby nie widzieć, co nadchodzi". Padają strzały. Zostaje postrzelona osiem razy: w rękę, nogę, brzuch.
Inni padają na nią, godziny później kobieta wydostaje się spod martwych ciał.
Angela Lakatos przeżywa ciężko ranna, traci całą rodzinę i nienarodzone dziecko. Po zakończeniu wojny zeznaje jako świadek przeciwko dowódcy Józsefowi Pintérowi i podkreśla celowe działanie. Pintér zostaje skazany jako zbrodniarz wojenny i stracony we wrześniu 1948 roku – jest jednym z niewielu sprawców, którzy zostali pociągnięci do odpowiedzialności za zbrodnie przeciwko Romom.
Więcej niż Auschwitz
Sinti i Romowie byli prześladowani i walczyli o przetrwanie w wielu miejscach Europy. Byli rozstrzeliwani, ginęli w niemieckich obozach zagłady.
Według Karoli Fings, w okupowanej przez Niemców Polsce było około 180 miejsc kaźni – nie licząc obozów zagłady. Również w przypadku Związku Radzieckiego czy Jugosławii „większość ofiar nie została zamordowana w obozach, lecz rozstrzelana na miejscu".
W okupowanych Czechach i Morawach Sinti i Romowie zostali zamknięci w obozach Lety i Hodonin, a następnie deportowani do Auschwitz. W Chorwacji Jasenovac był „szczególnie okrutnym obozem, w którym wielu zostało pobitych na śmierć".
– W wielu krajach wciąż zbyt mała jest świadomość, że Sinti i Romowie byli ofiarami systematycznego ludobójstwa – mówi Karola Fings i dodaje, że dopiero „perspektywa europejska” pokazuje skalę przemocy i zabijania.
Badaczka kieruje pracami nad encyklopedią niemieckiego ludobójstwa. Federalne Ministerstwo Spraw Zagranicznych finansuje ten projekt kwotą 1,2 mln euro.
Wykluczeni z odszkodowań
W Niemczech przez dziesięciolecia zaprzeczano zagładzie Sinti i Romów. Dawni sprawcy, po wojnie w policji kryminalnej, dalej prowadzili rasistowskie kartoteki na bazie nazistowskich akt. Uniemożliwiali uznanie prześladowań. – To kolejna trauma dla ocalałych, która obciąża także drugie i trzecie pokolenie – mówi Karola Fings.
Historyczka była członkinią Niezależnej Komisji do spraw Antycyganizmu (UKA). Uważa, że oprócz jasnego uznania ludobójstwa i wyjaśnienia przez komisję prawdy, musi nastąpić także odszkodowanie materialne, nie tylko w Niemczech. – Dotyczy to osób żyjących w innych krajach, zwłaszcza w Europie Wschodniej, które po 1945 roku zostały całkowicie wykluczone z odszkodowań – podkreśla.
Ponadto komisja domaga się, aby Niemcy – podobnie jak w przypadku prześladowanych Żydów i ich potomków – wzięły na siebie odpowiedzialność za to, by Romowie zostali uznani za „grupę wymagającą szczególnej ochrony".