Zgoda na dalsze dozbrajanie Ukrainy
13 października 2022W brukselskiej kwaterze NATO odbyło się w środę (12.10.2022) posiedzenie – liczącej około 50 krajów – grupy kontaktowej ds. obrony Ukrainy nazywanej „formatem Ramstein” od standardowego miejsca jej narad pod kierownictwem USA. – Okrucieństwa Rosji jeszcze bardziej zjednoczyły państwa, które stoją po stronie Ukrainy. A w ostatnich dniach Putin dał nam kolejną ponurą zapowiedź przyszłości, w której apetyty agresywnych autokratów przeważyłby nad prawami pokojowych narodów – powiedział po obradach Lloyd J. Austin, sekretarz obrony USA. Pytany o perspektywy wojny w Ukrainie podczas zimy, Austin odpowiedział, że nie oczekuje pauzy.
– Spodziewam się, że Ukraina przez całą zimę będzie robić wszystko, by odzyskać swe terytorium. A my zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby upewnić się, że Ukraińcy mają, czego potrzeba. Ostatnio widzieliśmy, że są bardzo skuteczni zarówno na wschodzie, jak i na południu, gdy odbili spore terytorium od Rosjan. Możemy zatem oczekiwać, że ten rodzaj aktywności będzie kontynuowany przez zimę – powiedział Austin.
USA: potrzebna obrona przeciwrakietowa dla Ukrainy
Zarówno prezydent Wołodymyr Zełenski podczas wczorajszych telekonferencyjnych obrad grupy G7, jak i minister obrony Ołeksij Reznikow dziś na miejscu w Brukseli wzywali sojuszników do wzmocnienia obrony powietrznej Ukrainy, której ogromną przydatność, ale i duże braki wykazały ataki Rosji w tym tygodniu. – To, o co prosi Ukraina, i co naszym zdaniem można zapewnić, to zintegrowany system obrony przeciwrakietowej. Taki, który nie kontroluje całej przestrzeni powietrznej nad Ukrainą, lecz jest zaprojektowany do kontroli priorytetowych celów, które Ukraina musi chronić – tłumaczył gen. Mark A. Milley, szef połączonych szefów sztabów USA.
Milley podkreślał, że wiele krajów z „formatu Ramstein” ma „szeroką gamę” systemów obrony przeciwlotniczej, których elementy mogą złożyć się na system potrzebny Ukraińcom.
– Naszym zadaniem będzie zebranie ich razem, rozmieszczenie oraz przeszkolenie, ponieważ każdy z tych systemów jest inny. Ponadto upewnienie się, że te elementy mogą łączyć się ze sobą za pomocą systemów dowodzenia i kontroli komunikacji. A także upewnienie się, że posiadają radary, które mogą komunikować się ze sobą, by mogły wykrywać nadlatujące cele. To dość skomplikowane z technicznego punktu widzenia, ale możliwe do osiągnięcia i do tego właśnie dążymy – przekonywał gen. Milley. Kiedy to się stanie? – Krótka odpowiedź: tak szybko, jak szybko będziemy mogli te elementy obrony powietrznej fizycznie dostarczyć. Najpierw będziemy dostarczać systemy, które są dostępne np. w Niemczech – zapewniał Austin.
Niemcy wysłały we wtorek pierwszy z czterech obiecanych nowoczesnych systemów obrony powietrznej Iris-T do Ukrainy, co z uznaniem podkreślał dziś Austin w Brukseli. – Ten dar pomoże Ukrainie lepiej bronić cywilów przed rosyjskimi atakami powietrznymi – powiedział Amerykanin. Ponadto inne kraje NATO, w tym Polska i Wlk. Brytania, dostarczały Ukrainie różne elementy obrony powietrznej od początku tegorocznej napaści Rosji – od ręcznych wyrzutni rakietowych po bardziej złożone systemy montowane na ciężarówkach, co pozwoliło Ukraińcom stworzyć „miks obronny” oparty także na własnych poradzieckich systemach, jak S-300.
USA obiecały dostarczyć dwie platformy swego zaawansowanego systemu rakietowego NASAMS w ciągu najbliższych dwóch miesięcy, a także sześć kolejnych, których ukończenie i dostarczenie może – wedle nieoficjalnych informacji – zająć nawet 18 miesięcy. Jak przyznają NATO-wscy wojskowi brak zdolności produkcyjnych na Zachodzie będzie wąskim gardłem dostaw dla Ukrainy w najbliższych miesiącach.
Unijne szkolenia kierowane z Rzeszowa
Przedstawiciele 27 krajów Unii jednomyślnie zgodzili się dziś na utworzenie nowej misji wojskowej (decyzja ma być formalnie zatwierdzona przez Radę UE w przyszłym tygodniu), której celem będzie przeszkolenie tysięcy ukraińskich żołnierzy, m.in. w zakresie używania zaawansowanych systemów broni, obrony przed cyberatakami, obrony powietrznej i działań artyleryjskich.
Już teraz działa kilka misji szkoleniowych, w tym prowadzona przez Wlk. Brytanię (z udziałem Danii i Holandii), która zaoferowała tysiącom ukraińskich żołnierzy w ośrodkach w Wlk. Brytanii szkolenia m.in. w zakresie obsługi broni oraz walki w okopach i w terenie zurbanizowanym. Misja UE, która również będzie oferować ośrodki szkoleniowe poza Ukrainą, ma na celu także zwiększenie koordynacji różnych „krajowych” misji dla Ukraińców. A także przyciągnięcie państw Unii, które obecnie nie szkolą ukraińskich żołnierzy, ale mogą teraz włączyć się do działań unijnych. Ta unijna misja ma rozpocząć się w ciągu kilku tygodni.
Szczegóły organizacji tej misji szkoleniowej były w Brukseli przedmiotem tarć między Warszawą i Berlinem. Misja ma być zarządzana z Polski, a jej dowództwo wedle nieoficjalnych danych powinno znaleźć się w Rzeszowie. Natomiast w Niemczech będzie się mieścić tylko dowództwo niższej rangi, które – jak podkreślają Polacy – będzie odpowiedzialne wyłącznie za szkolenia Ukraińców na terenie Niemiec.
„Spiegel”: Polska niezainteresowana obroną przeciwpowietrzną z Niemcami
Polsko-niemieckie napięcia widać też w kwestii projektów rozbudowy niemieckiej obrony powietrznej, do której – kanclerz Olaf Scholz odświeżył ten pomysł w sierpniu w Pradze – mogłyby dołączać inne kraje Unii czy NATO. Podczas ostatnich ćwiczeń obrony powietrznej swe systemy – na użytek tych manewrów – połączyły wojska niemieckie i holenderskie. A jak napisał dziś „Der Spiegel”, obecnie aż 13 państw jest gotowych do współtworzenia wspólnego sytemu opartego na Niemczech, lecz – to nie jest zaskoczenie – nie ma wśród nich Polski.
– Z tego, co wiem, Niemcy nie mają dużych kompetencji, jeśli chodzi o obronę przeciwlotniczą. Chciałbym, żeby bardziej zaangażowali się we wspieranie Ukrainy, bo angażują się na pół gwizdka – tak minister Mariusz Błaszczak odpowiadał dziś w Brukseli na pytania o doniesienia „Der Spiegla”.
Skąd pieniądze dla Ukrainy
UE do dziś nie uzgodniła wypłaty trzech z dziewięciu mld euro pomocy obiecanych Ukraińcom już w maju. Dlatego w Komisji Europejskiej trwają teraz prace nad „na wpół automatycznym” systemem wypłat na 2023 roku pokrywających co miesiąc połowę z 3-3,5 mld euro pomocowych potrzeb Ukrainy podczas wojny. To daje łącznie kwotę co najmniej 18 mld euro (w tanich i bardzo odroczonych pożyczkach), która – w zamyśle pomysłodawców z Komisji – powinna być uzgodniona jeszcze przed końcem tego roku. Wstępne sondowanie wśród krajów Unii wypadło – wedle naszych rozmówców w Brukseli – „dość pomyślnie”. Swoje prace nad comiesięcznymi płatnościami po 1,5 mld dolarów – wedle przecieków prasowych – prowadzą też Amerykanie.
W ten czwartek ministrowie obrony NATO zajmą się m.in. systemem odstraszania nuklearnego Sojuszu.