200 tys. euro rocznie dla byłego prezydenta Niemiec
29 lutego 2012Christian Wulff sprawował urząd prezydenta niecałe 600 dni. Tego jeszcze w Niemczech nie było. Odchodzący prezydent, który ma zaledwie 52 lata, będzie mimo wszystko otrzymywać apanaże. Przedstawiciel Urzędu Prezydialnego prezydenta Niemiec oświadczył dziś (29.02) w Berlinie, że przesłanki przyznania apanaży zostały spełnione.
Ponieważ Lothar Hagebölling, mianowany przez Wulffa na sekretarza stanu uznał, że jest osobą stronniczą, odpowiedni dokument w tej sprawie podpisał jego zastępca - podkreślono dalej.
Spór o apanaże
Po ustąpieniu Wulffa w połowie lutego, sprawa apanaży wywołała wśród prawników gwałtowne spory. Według ustawy prezydent ma prawo do apanaży, jeżeli odejdzie po upływie kadencji, albo wcześniej, z przyczyn politycznych lub zdrowotnych. Wielu prawników ma jednak wątpliwości co do tego, czy odejście Wulffa miało w ogóle charakter polityczny.
Przez wiele tygodni media bombardowały opinię publiczną doniesieniami na temat jego kredytu na dom i innych szczegółów z czasów, gdy Wulff sprawował urząd premiera Dolnej Saksonii. Niedawno prokuratura wszczęła śledztwo w jego sprawie.
Między innymi niemiecki prawnik Hans Herbert von Arnim, znawca prawa państwowego, był zdania, że ustąpienie prezydenta ma związek z jego prywatnym, nagannym postępowaniem, i dlatego przyznanie mu do końca życia apanaży nie powinno mieć miejsca. Inni prawnicy temu zaprzeczają twierdząc, że ustąpienie prezydenta ma uzasadnienie polityczne, ponieważ Wulff nie był już w stanie sprawować urzędu głowy państwa. On sam w swym oświadczeniu podkreślił, że ustępuje z przyczyn politycznych.
Ostatnie słowo
Na decyzji Urzędu Prezydenta sprawa się nie kończy. Ostatnie słowo ma parlamentarna komisja budżetowa. Szef SPD Sigmar Gabriel już zapowiedział, że nie będzie rzucał Wulffowi kłód pod nogi; że szuka w tej sprawie konsensu z kanclerz Angelą Merkel. Powiedział też, że nie będzie żądał pozbawienia go apanaży tylko dlatego, że wielu się tego domaga.
Na podatników spadną i inne koszty
Wszystko wskazuje na to, że oprócz sumy 199.000 euro rocznie, podatnik obciążony zostanie jeszcze dodatkową, podobną sumą, na biuro, prywatnego referenta, samochód służbowy i na ochroniarzy dla byłego prezydenta. Jak dotąd do tego typu świadczeń mieli prawo wszyscy poprzednicy Wulffa.
Jeżeli Wulff otrzyma w końcu apanaże, znajdzie się na równi z byłymi żyjącymi jeszcze prezydentami jak Walter Scheel, Richard von Weizsaecker, Roman Herzog i Horst Köhler.
dpa, reuters, S-O / Iwona D. Metzner
red. odp. Bartosz Dudek