Gröning ma ponieść koszty procesu. To setki tysięcy euro
17 lipca 2015Sąd Okręgowy w Lüneburgu obciążył Gröninga w wyroku obowiązkiem pokrycia kosztów procesu. Nie są one jeszcze podliczone, ale sąd wstępnie ocenia je na kilkaset tys. euro. Wchodzą w nie m.in. wynagrodzenia adwokatów – ok. 120 tys. euro (bez diet). W procesie uczestniczyło bowiem 70 oskarżycieli posiłkowych, reprezentowanych przez 14 prawników.
Do tego dochodzą koszty tłumaczeń – ok. 75 tys. euro plus diety. Wynajęcie na rozprawy sali w Akademii Rycerskiej w Lüneburgu pochłonęło kolejne 65 tysięcy. Gröning będzie musiał pokryć także koszty wynagrodzeń biegłych i podróży świadków do Lüneburga. Wielu z nich przyleciało na ten proces do Niemiec z Kanady i USA.
- Dokładnej sumy ciągle nie znamy, bo nie podliczyliśmy jeszcze wielu rzeczy – przyznała w rozmowie z rozgłośnią NDR rzeczniczka sądu w Lüneburgu Frauke Albers.
Do środy czas na odwołania
Wyrok wciąż nie jest prawomocny i obie strony mają do środy (22.07.) czas na odwołania. Rozważa to zarówno prokuratura, jak i adwokat skazanego. – Rozmawiamy o tym jeszcze z panem Gröningiem – powiedział obrońca 94-latka, Hans Holtermann.
Gröning - były strażnik z niemieckiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau - został w środę (15.07.2015) skazany za pomoc w zamordowaniu co najmniej 300 tys. osób na karę czterech lat pozbawienia wolności. To więcej niż domagała się prokuratura. Jego głównymi zadaniami w Auschwitz były odbieranie ofiarom pieniędzy oraz nadzór nad ich podliczaniem i przesyłaniem do Niemiec. Podczas procesu przyznał się do winy i okazał skruchę.
Nie wiadomo jednak, czy były esesman ostatecznie trafi do więzienia. Nawet jeśli wyrok się uprawomocni, lekarze będą musieli ocenić, czy 94-latek jest w stanie odbyć karę.
Zwrot po procesie Demjaniuka
W 2011 roku nastąpił w Niemczech zwrot w orzecznictwie ws. nazistowskich zbrodniarzy. Monachijski Sąd Krajowy skazał Johna Demjaniuka, byłego strażnika obozu zagłady w Sobiborze, na 5 lat za pomoc w morderstwie co najmniej 28 tys. osób. Jego indywidualnej winy nie trzeba było udowadniać - wystarczyło, że pracował jako strażnik w obozie. Wyrok ten umożliwił wdrażanie nowych postępowań.
Kolejny taki proces szykuje się właśnie we Frankfurcie nad Menem, gdzie prokuratura przygotowała już akt oskarżenia przeciw 92-letniemu byłemu strażnikowi obozu w Auschwitz. Zarzut: pomoc w „organizacji” trzech transportów przewożących do Auschwitz ok. 1870 osób. „Spiegel” podaje, że prokuratura ma dowody na to, że oskarżony pracował przy prowadzeniu tych akurat ofiar na śmierć. Śledczy na razie nie ujawniają wiele. Wiadomo, że mężczyzna pracował w Auschwitz, mając 19-20 lat, a do służby w SS zgłosił się ochotniczo. Przyznaje się jedynie do pobytu w obozie podczas wojny, odmówił składania dalszych wyjaśnień. Jest jednym z 14 podejrzanych o zbrodnie byłych nazistów, kórych mieszkania przeszukano w lutym 2014.
DPA / Monika Margraf