Byłe kolonie żądają reparacji od Niemiec
29 sierpnia 2020Wiele zbrodni popełnionych na początku XX wieku dościga dzisiejsze Niemcy. Od pięciu lat Namibia prowadzi rozmowy z Berlinem o reparacjach za zbrodnie popełnione na grupach etnicznych Herero i Nama.
Tanzania zarzuca niemieckim wojskom zbrodnie podczas tłumienia powstania Maji-Maji i również chce zadośćuczynienia. Teraz także Burundi wysuwa żądania związane z „agresją" ze strony niemieckich i belgijskich kolonizatorów.
– Powstaje wrażenie, jakby rząd w Berlinie był zaskoczony tym żądaniami, a przecież już od lat było do przewidzenia, że tego ważnego rozdziału historii nie będzie można zamieść pod dywan – mówi Juergen Zimmerer, profesor wykładający historię Afryki na uniwersytecie w Hamburgu. Podkreśla, że z jednej strony Niemcy wyznaczyły sobie wysokie moralne standardy w kwestii rozprawienia się z własną historią, z drugiej strony panuje milczenie w sprawie zbrodni w Afryce.
Ludobójstwo, zbrodnie wojenne i rabunki
Od 1985 do 1919 roku Niemcy były trzecią co do wielkości europejską potęgą kolonialną w Afryce, po Zjednoczonym Królestwie i Francji. Niemieckie cesarstwo panowało w Niemieckiej Afryce Południowo-Zachodniej (dziś Namibia), Niemieckiej Afryce Wschodniej (obejmującej dzisiejsze terytoria Burundi, Ruandy i Tanzanii, bez wyspy Zanzibar), jak również tereny w dzisiejszych granicach Togo, Ghany i Kamerunu. Po klęsce w I wojnie światowej Niemcy odstąpiły kolonie zwycięzcom.
Pomimo krótkiego okresu panowania w koloniach, niemieckie rządy odcisnęły się piętnem na historii tych terenów. – Kolonie musiały być de facto zdobyte, bo wszędzie był stawiany opór, brutalnie tłumiony przez Niemców – mówi historyk Zimmerer.
Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>
Do najbardziej krwawych starć dochodziło podczas powstania Maji-Maji w latach 1905-1907 w Afryce Wschodniej, w którym zginęło około 300.000 ludzi oraz podczas powstania Herero i Nama w Afryce Południowo-Zachodniej, gdzie zamordowanie 80.000 osób stało się pierwszym ludobójstwem XX wieku.
Zamknięta kwestia reparacji
Od 2015 roku Berlin prowadzi rozmowy z Namibią na temat odszkodowań. Przedstawiciele Herero i Nama żądają nie tylko przeprosin, lecz także wypłaty reparacji. Ruprecht Polenz, przedstawiciel rządu Niemiec ds. dialogu z Namibią, podkreśla, że Niemcy poczuwają się do „moralnej odpowiedzialności” za zbrodnie, lecz wypłata reparacji nie jest dla rządu „żadną kwestią prawną”. – To sprawa polityczno-moralna, co oznacza, że w tekstach i deklaracjach wybieramy pojęcia, które to wyrażają, jednak nie używamy pojęć prawnych – wyjaśnia Polenz w rozmowie z Deutsche Welle.
Burundi: agresja i ekonomiczny wyzysk
Idąc przykładem Namibii, także przedstawiciele Burundi chcą wysunąć swoje żądania. Pracuje nad tym komisja tamtejszych ekspertów. Mówi się o kwocie 36 miliardów euro, jakiej Burundi może się domagać od Belgii i Niemiec. Aloys Batungwanayo, historyk z uniwersytetu w Lozannie i członek eksperckiej komisji, przypomina, że Niemcy podporządkowali sobie Burundi na drodze „brutalnej agresji”, a teraz, 100 lat później, powinny „znaleźć rozwiązanie akceptowalne dla obu stron”.
Tanzania: pamięć o ofiarach powstania
Także Tanzania próbuje wywierać presję na Berlin, by przejął odpowiedzialność za niemieckie zbrodnie kolonialne. Abdallah Possi, ambasador Tanzanii w Berlinie, domaga się od niemieckiego rządu „negocjacji o zadośćuczynieniu” za zbrodnie w Afryce Wschodniej, w tym za masakrę miejscowej ludności, która stawiła opór okupantowi w powstaniu Maji-Maji.
Achilles Bufuer, dyrektor tanzańskiego Muzeum Narodowego w Daressalam chciałby jak najszybszego rozpoczęcia rozmów z Niemcami. Przypomina o zrabowanych zabytkach kultury. – Dobrym początkiem byłby na przykład zwrot Tanzanii wielkiego szkieletu dinozaura, który stoi w Niemieckim Muzeum Historii Naturalnej w Berlinie – mówi.
Rząd Tanzanii zamierza zażądać zwrotu licznych obiektów i ludzkich szczątków znajdujących się w niemieckich muzeach. Z kolonii przywożono do Niemiec czaszki i kości. Wiele z nich należało do uczestników powstania Maji-Maji.