COP26: pochwały i krytyka deklaracji końcowej
14 listopada 2021Przewodniczący COP26 Alok Sharma uderzeniem młotka w sobotę (13.11.2021) wieczorem w Glasgow dał sygnał, że nie ma już żadnych zasadniczych sprzeciwów przeciwko tekstowi porozumienia końcowego, o które spierano się do ostatniej chwili. Przynosi ono wiele nadziei, ale ma także swoją ciemną stronę.
Konferencja klimatyczna ONZ po raz pierwszy wezwała państwa świata do odejścia od paliw kopalnych, w tym węgla kamiennego. Zaakceptowany przez około 200 państw „Pakiet klimatyczny z Glasgow” wzywa ponadto do zaprzestania „niewydajnego” subwencjonowania ropy naftowej, gazu ziemnego i węgla kamiennego.
Najważniejsze postanowienia COP26:
- Wezwanie do odejścia od węgla. Pod naciskiem silnie uzależnionych od węgla kamiennego Chin i Indii w tekście porozumienia końcowego „odejście” zastąpiono łagodniejszym sformułowaniem „stopniowe zmniejszanie” wydobycia i stosowania węgla kamiennego jako paliwa. Uczestników COP26 wezwano również do odejścia od energetyki węglowej i zaprzestania subwencji paliw kopalnych. Podczas obrad stopniowo jednak je łagodzono i w rezultacie w tekście deklaracji końcowej konferencji mówi się tylko o węglu kamiennym i sekwestracji dwutlenku węgla, jak również „niewydajnych” subwencjach, przy czym samo pojęcie „niewydajne” nie zostało bliżej zdefiniowane.
- Zobowiązanie do zatrzymania średniego wzrostu temperatury na Ziemi w granicach 1,5 stopnia Celsjusza w stosunku do początku ery przemysłowej i do ograniczenia emisji gazów cieplarnianych. Zobowiązanie to przyjęli wszyscy uczestnicy COP26. Zgodnie z nim dotychczasowe plany ochrony klimatu na Ziemi mają zostać zaostrzone do końca 2022 roku. Ma to jednak charakter dobrowolny, a nie obowiązkowy. W oświadczeniu końcowym konferencji podkreślono konieczność zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych o 45 procent w bieżącym dziesięcioleciu, o ile zatrzymanie wzrostu temperatury w granicach 1,5 stopnia Celsjusza ma być realne.
- Pomoc dla państw ubogich. Obiecano jej zwiększenie dla złagodzenia niekorzystnych skutków zmian klimatu dla tych państw. Już dziś miliony ich mieszkańców cierpią wskutek długotrwałych suszy i upałów, względnie zmagają się z huraganami i powodziami. Dlatego pomoc dla nich ma zostać podwojona do 2025 roku z obecnych około 20 do 40 mld dolarów.
- Pomoc dla ofiar klęsk żywiołowych. Po raz pierwszy uwzględniono wysuwane od lat żądania państw ubogich o utworzenie funduszu, z którego można by wypłacać wyrównanie dla ofiar szkód i strat. Chodzi tu o zniszczenia względnie przesiedlenia ludności wymuszone suszą, powodziami albo huraganami. Nie określono jednak wysokości sum wpłacanych na ten fundusz. Stwierdzono jedynie, że powinny one pokryć koszty „wsparcia technicznego” związanego z usuwaniem powstałych szkód, ale nie ich całkowitego wyrównania.
- Doprecyzowanie Porozumienia Paryskiego z 2015 roku. Jego tekst od lat zwiera kwestie otwarte. Chodzi tu między innymi o przejrzystość i weryfikowalność doniesień jego sygnatariuszy, składanych do sekretariatu klimatycznego ONZ, a dotyczących ich postępów w działaniach na rzecz ochrony klimatu. Poza tym uzgodniono zasady handlu certyfikatami emisji zanieczyszczeń, które w większym niż obecnie stopniu przyczynią się do ochrony klimatu.
Historyczny przełom, czy kolejna pokazówka?
Chociaż wezwanie do odejścia od węgla zostało ponownie osłabione pod naciskiem Chin oraz Indii, niemiecka minister środowiska Svenja Schulze uznała rezultaty COP26 za „historyczne”, ponieważ, jak powiedziała, „zainicjowano globalne odejście od węgla”. Oznacza to, jak dodała, przyspieszenie transformacji energetycznej na świecie i powstanie „nowego modelu gospodarki”, jak również „wyraźne przyspieszenie procesu ochrony klimatu”.
Niemiecka minister wprawdzie życzyłaby sobie „bardziej precyzyjnych sformułowań w odniesieniu do węgla”, ale pomimo ich osłabienia przez Chiny oraz Indie istota procesu stopniowego odchodzenia od tego paliwa została zachowana. Schulze podkreśliła, że walka o sformułowania dotyczące węgla trwała do ostatniej chwili i Niemcy oraz inne państwa UE musiały wykazać się w niej dużym kunsztem dyplomatycznym i zdolnością do zawierania kompromisów.
Greta Thunberg, najbardziej znana aktywistka klimatyczna na świecie, oceniła COP26 zgoła inaczej. Jak napisała na Twitterze: „COP26 dobiegł końca. Oto jego podsumowanie: bla, bla, bla”.
Sekretarz Generalny ONZ António Guterres także nie krył swego rozczarowania wynikami szczytu w Glasgow. Jak powiedział, „to ważny krok, ale niewystarczający. Nadszedł czas, by przejść na tryb awaryjny”. Konferencja w Glasgow nie oddaliła zagrożenia w postaci globalnego kryzysu klimatycznego. Jej postanowienia są „niewystarczające i pełne sprzeczności”. Zdaniem Sekretarza Generalnego ONZ katastrofa klimatyczna puka do naszych drzwi, a „nasza wrażliwa planeta wisi na włosku”.
Emocje dają o sobie znać
Gospodarz COP26, brytyjski premier Boris Johnson, ocenił jej porozumienie końcowe jako duży krok naprzód, ale, jak podkreślił, wiele jeszcze zostało do zrobienia. – Mam nadzieję, że będziemy patrzeć na COP26 w Glasgow jako początek końca zmiany klimatu – powiedział.
Gdy w ostatnim dniu konferencji wielu jej uczestników starało się rozwodnić jej postanowienia, jej przewodniczący Alok Sharma nie krył łez: „Proszę o wybaczenie, że tak to przebiega. Jest mi bardzo przykro. Ale ochrona tego pakietu ma elementarne znaczenie” – mówił, po czym załamał mu się głos i opuścił wzrok. Delegaci nagrodzili go długą owacją.
Następna konferencja klimatyczna ONZ, COP27, odbędzie się w listopadzie 2022 roku w Egipcie.
(DPA, EPD, RTR/ jak)